Czapski Tomasz, 5 december 2014
w ten poranek
kiedy kochaliśmy się po raz pierwszy
poczułem jak bardzo nasączone są mgły
barwą pomarańczy ściekających po palcach
w tamtym świetle blade okna wiły się jak witraże
dojrzewając na wilgotnych ustach
pieściliśmy nawzajem każdy ich skrawek
nie umiejąc wymówić żadnego słowa
równie pięknego
jak te noce kiedy kochamy się teraz
...
zobacz
nie wierzyłaś że kiedy spadnie śnieg
my nadal będziemy tonąć w kolorach
podziwiając polarną zorzę
w kryształowej kuli
Czapski Tomasz, 2 december 2014
staram się nie myśleć
za dużo w tym satysfakcji
wolę to robić z tobą
jako kobieta posiadasz dar przekonywania
z ilością zużytych prezerwatyw
tracimy pokolenie Polaków
zginął prezydent
następca Hitlera Dalajlamy
może i szary człowiek
to wszystko na przekór
prokreacji
na przekór państwu
i kościołowi
kiedy wyjeżdżasz zaczynasz kłamać
na ilu to stacjach musiałaś się przesiąść
nie jestem bogiem żeby wybaczać
wolę stęchłą poczekalnię
jej zimne ściany
patrzeć w zamknięte oczy
i słuchać jak stękasz
jak nic mówisz
kiedy prawda wypływa z jąder i pochwy
wiem że ktoś cię dotykał
choć nie jestem psem wyczuwam
jego obecność
mam instynkt skurwysyna
który kocha ile potrzebuje
bierze
i nic nie daje
patrz
państwo równa się policja
działamy tak samo
idealnie
jesteś właściwą kobieta
ja właściwy mężczyzną
na prowincja uczuć i wyborów
daj bagaż zaniosę do samochodu
jesteś przecież zmęczona
nocną podrożą
Czapski Tomasz, 2 december 2014
mało mi ciebie
przesiąknięty dłońmi
czekam
zostawiłaś pokoik
przysięgałem
będę szukał światła
twoim spojrzeniem
nasz księżyc
moim oknem
mało mi ciebie
w przykrótkiej pościeli się kurczę
spisuję napotkane wiersze
ciągle zgniatam kartki
nic nie zastąpi prawdziwego głosu
szeleści gdzieś w głębi nocy
twoja barwa
nasze rozmowy
moje wsłuchanie
mało mi ciebie
w przyspieszonym oddechu
ciągle szukam
powietrza którym mógłbym wypełnić płuca
przeczekać do końca podróży
na
twoje pastele
nasze pejzaże
moim ołtarzem
Czapski Tomasz, 2 december 2014
zobacz
siedzimy w samochodzie
potulni jak baranki
nawet nie potrzebujemy kłamstw
żeby ze sobą rozmawiać
patrzymy na rozchodzące się morze
rozgrzeszając życie ze szczegółów
nie ma zbędnych emocji
tylko czysta ciekawość
z kim się dojada ostatnią wieczerzę
jeszcze parę godzin temu
przeklinałem Judaszy w bankach
ty kolejkę za chlebem
żeby nie droga i trzynasty przystanek
nie oglądalibyśmy zachodu słońca
jest piękne
choć pomarszczone starością
pamiętasz
jak Bóg zesłał Syna i zabił go
kiedy stał się człowiekiem
może ludzi już nie ma
i tylko szczury podgryzają krzyże
w nasączonych złotem kościołach
wypijmy wino na szczęście
zanim dojrzeje we wschodzącym słońcu Islamu
zobacz
zaszło za linię horyzontu
o poranku wstanie
rozszczepione w atomach
Czapski Tomasz, 14 october 2014
czemu właśnie jabłka
są Twoim daniem głównym
a nie winogrona
czy pomarańcze
co jest w nich ukryte
że zjadasz do końca nawet ogryzek
można by pomyśleć o sadach
kwitnących na południu serca
kiedy połykasz kolejną porcję pestek
chciałbym być choć jedną
z której wyrosłoby drzewo
rodzące najsmaczniejsze owoce
ale Ty mówisz
że jestem sosną wypaloną Słońcem
szczególnie jesienią to dobrze widać
na tle moknącego lasu
...a potem się uśmiechasz
przekornie
pochylasz
i częstujesz smakiem jabłka
tak mnie nadgryzasz
po kawałku
do pestek
do kropli krwi
zapodzianej w kąciku ust
Czapski Tomasz, 14 october 2014
...kochać się na zapas
żeby wystarczyło na czas niedowierzania
żeby dłonie nie ostygły
nie zapomniały ciała
gdy oczy przymykasz
dalej idą
niespiesznie
jakby od zawsze nic innego nie robiły
tylko pieściły każde wgłębienie
każde wzniesienie wyrosłe na rękach
Eufrat po nadgarstku płynie
palce zaciskając tworzysz wodospady
rozluźniasz je żebym mógł spłynąć
w głąb dłoni
tak delikatnie dotykasz twarzy
jakby kroplą była
pochylasz głowę i szepczesz do skroni
że pozwolisz utonąć
ale przedtem
muszę poznać siłę namiętności
czy ja śnię
czy jesteś tuż obok
nie odróżniam rzeczywistości
od wyobraźni
mogę przysiąc że wszystko czuję
ale jednocześnie
nie mogę uwierzyć w ciąg zdarzeń
czy to jest stan nirwany
czy uczucie podniecenia
wszystko mi się zlewa
kolorem Twoich oczu
w spojrzeniach spełnionych
Czapski Tomasz, 7 october 2014
Chodzę ulicami i nie rozróżniam twarzy.
Wszystko jest takie szare, bezużyteczne.
Jak mało potrzebni są ludzie, jak mało.
Coś mówią, słuchają nie rozumiejąc siebie,
słyszą ale się nie wsłuchują.
Dopiero teraz mogę poczuć
jakie wielkie miałem szczęście,
poznając wspaniałą kobietę.
Pusto tu bez Ciebie.
Za cicho.
Za smutno.
Niezrozumiale.
Patrzę na każdą ławkę, ścieżkę, drzewo
…jakieś takie to wszystko…
odległe i niewyraźne.
A tak bardzo chciałoby się o tym porozmawiać.
Tak bardzo…
Usłyszeć.
Wszystko na co spojrzałaś, czego dotknęłaś,
odtwarzam jak film.
Nieustanna analiza, szaleństwo myśli i ciągle ten sam,
jeden jedyny wniosek…
tęsknię,
tak cholernie tęsknię.
Nie wiem co zrobić z rękoma ,
kieszenie jak klatki trzymają w uwięzi,
kurczą się,
zaciskając drętwiejące palce
a one uparcie trzymają Twój dotyk.
Diament,
prezent na przetrwanie.
Jest tak chłodno, jesiennie,
a ja nie mam do kogo się przytulić.
Niknę w kocu, delektując się zapachem jaki zostawiłaś.
Szukam w centymetrach choćby jednej rzęsy,
choćby jednego pocałunku
…i tylko cisza…
słyszę jak milczy w kałużach deszczu.
Zaparowane okno, płótno na którym kreślę
fragment po fragmencie
…zarys twarzy.
Usta, śmiejące się oczy
… zawsze było ich za mało,
niewystarczająco a teraz, tak odległe.
Cierpię kiedy nie istniejesz tuż obok.
Świadomość,
że jeszcze tyle dni zanim Cię obejmę…
gasi we mnie radość.
Tęsknię,
tak cholernie tęsknię.
Czapski Tomasz, 1 october 2014
a jakbym powiedziała…
…że to nie była miłość
tylko wspólna chwila nic więcej
że się skończyło
i nie istnieje
że wszystko co mówiłam
było wybrykiem nieletnich uczuć
że się pomyliłam tak po prostu
po ludzku
że na zawsze odchodzę
oddając klucze i spokojne życie
że pragnę być młodą pszczółką
albo pięknym motylem
czy byś płakał
czy był szczęśliwy…
…uśmiechnij się proszę
kochany
przecież wiesz że ja nigdy
nie wsadzam palców
do otwartej rany
Czapski Tomasz, 30 september 2014
jak ty pięknie znikasz
nauczyłaś mnie tego
przyzwyczaiłaś
zawsze zostawiasz niedokończone zdanie
zadanie
na rozmyślanie
w dwuznaczności wypowiedzi
motam się między słowami
czy dobrą myślą idę
czy błądzę skojarzeniami
za tobą nadążyć...
...może tylko światło
jak ty pięknie się pojawiasz
nauczyłaś mnie tego
przyzwyczaiłaś
zawsze zaczynasz tym samym zdaniem
zadanie
na rozmyślanie
w jednoznaczności wypowiedzi
rozplątujesz słowa
czy dobrą miałem myśl
czy złą poszedłem drogą
za tobą nadążyć...
...może tylko miłość
taka panna z mokrą głową
i jak tu...
...przy takiej nie zaginąć
Czapski Tomasz, 29 september 2014
kobiety
przekochane
Bożą iskrą
w zapatrzeniu Jego doskonałości
mają ości
w przysadce
żyworodności
i pragnienia dziecka
piją z Grala miłości
prolaktyna działa
zalewając nadmiarem
oczy
wypływa ze łzami
a On patrzysz
i się uśmiecha
pstryczkiem strącając
estrogeny
...po awanturze
o jabłko