5 maja 2011
5 maja 2011, czwartek ( mój kot nie lubi czytać gazet )
I niby dlaczego miałby lubić, ma kontemplacyjną naturę, szary papier,
monotonny czarny tekst prędzej pozwoli osiągnąć stan nirwany niż zmusić
go do deszyfracji tekstu. Co innego z prasą kolorową, tu nie wiedzieć
czemu, czasami zawiesza oko, ale się niecierpliwi, kiedy przewracanie
stron zbyt długo trwa, ostentacyjnie rozciąga swe włochate ciało na
czytanym tekście. Książki to już wyższy stopień wtajemniczenia,
najlepiej kiedy w większej ilości spoczną na łóżku, wtedy można łepek
wesprzeć na stosie literatury i swym kocim spokojem zastanowić się nad
pojemnością tekstu znajdującego się pod.
Mój kot lubi wiersze, układa się na boku, wyciąga swe ciało w
strunę, uszy stawia na baczność i słucha, a kiedy strofa po strofie
bardziej zawiła, na swych miękkich łapach bezszelestnie, jakby szanując
powagę poezji znika w świetle szafy, gdzie trawi usłyszane dźwięki.
Mój kot lubi muzykę. Jaką? Nastrój koci wyczuwam, gdy zniewolony
dźwiękiem, dyskretnie wtula się swym grzbietem w grzbiet słuchającego.
Wtedy akceptujemy swoją obecność, broń Boże głaskanie lub inne
czułości, ja i mój kot jesteśmy pochłonięci dźwiękiem i jeden drugiemu
nie przeszkadza.
Nie wiem co robi mój kot w samotności, kiedy wracam czeka pod
drzwiami, popiskuje nerwowo, czasami zamiauczy przeciągle z pretensją w
głosie, żadne głaskanie, napełnienie miski nie łagodzi zdenerwowania.
Jak wracam do gazet, książek, muzyki, mój kot spokojnie wraca do
codziennej kontemplacji, a jak już nastanie wspólna normalność,
nadstawia grzbiet do pogłaskania, i nic to że miska pełna, porcja
czułości oszczędnie dawkowana bo mój kot nie lubi czytać gazet.......