10 stycznia 2013
Wiersz dla Łagodnego
kiedy twoje ciało bezwiedne przechadza się
w cieniu Cergowej z szuflady matczynego biurka
wyciągam dla ciebie komplet kluczy, teraz
otwieraj kolejne drzwi
-
Otwieraj, Łagodny.
Patrz na daty, przyglądaj się. Pamięci.
Tablicy.
Przypomnij sobie, tamto lato na kolanach
Złotej. – Doskonale pamiętam, gdy sięgając do prapoczątków
dzieliłem się na czworo*.
Cicho. - Teraz słuchaj. Teraz będą inne cienie,
całkiem jeszcze nieostygłe; poprzecinane
wskroś, na głównej ulicy Heidelbergu.
Już wiesz – mówi matka. Zamknij szufladę.
Teraz zabiorę wszystkie klucze.
Stąpaj rozważnie.
Pod górą rozpływają się naraz wszystkie ścieżki
Zawsze już powrót wydaje się
niemożliwy
* fraza pochodzi z wiersza Jana Belcika "Lekcja"