Sztelak Marcin, 11 kwietnia 2023
Tak jak jedna jaskółka w morzu
potrzeb nie czyni zaczynu
na chleb, przaśny, niecodzienny.
Z braku perspektyw siedzimy
na krawędzi z głupio otwartymi
oczyma – nic nie widać, mgła
snuje się z kąta w kąt. Zasłania
widoki na przyszłość. Istnieje
możliwość – dobre.
Pocieszamy się myślą, że gdzieś jest
horyzont, może nawet zdarzeń.
Ostatecznie wszystko to kwestia
gustu i guściku.
Wielka szkoda – wypaczonego,
przez ciągłe machanie nogami
tuż nad głową absolutu.
Senograsta, 11 kwietnia 2023
Ziemia jest miazgą, falą życia
tysiące śmierci i zarodków, kaźń żyjątek
na granicy bytu i niebytu,
węże glizd przepuszczające
ziemię przez swe przełyki,
korzenie drzew, od grudki do drobiny,
zarodniki, mchy i porosty
miał węglowy i mgła sporów
miazga, właściwie brud, właściwie bomba
żywy zasiew na fali zmarłych
jak Dick pisał, nic tu nie ginie,
nie ma duchów drogie dzieci,
ciała są w ziemi, a dusze w niebie
nie można się bać powracającej fali,
a dzieci myślały trochę po słowiańsku
że te zaświaty nie są tak oddzielone
że można się w sieci ziemi wody powietrza
zagubić jak w poczekalni
Ziemia to poczekalnia
Przypatrz się dobrze tej mieszaninie,
wilgotności, owadom śpiącym, hibernującym
czy to ziarnko żyje czy nie, gdzie żyje gdzie nie
gdy się budzi na wiosnę to wszystko razem,
gdy na zimę zasypia to razem, pamięta się,
wzbogaca
Żyzna wie co robić z nasieniem,
w żyznej mogą wzejść nasiona
Ziemia jest piękna i straszna
Wszystko to się kłębi w mroku
Ma swój smak zapach biopole aurę
Depczemy po tym, to nas karmi
a w przyszłości pożre, pochłonie
Jesteśmy z niej choć możemy wyrwać się do gwiazd
Do innych Ziem, Matek
Arsis, 10 kwietnia 2023
Chodź. Pójdźmy brzegiem skrzącej się plaży. Pobiegnijmy w ślad za słońcem, co eksploduje
czerwienią zachodu.
Pobiegnijmy przed siebie po prostu tak…I bądźmy znów, i bądźmy tacy…
Spójrz, w ciemniejącym niebie biała smuga po odrzutowcu,
który zniknął już dawno w powolnym prologu pędu.
W obłokach mewi gwar
płynie
opierzony krzykiem,
za horyzont, gdzie ryby opadają w toń srebrzystą płetwą.
Mijamy w haustach słonego powietrza
przechylone w piasku rybackie kutry.
Na masztach trzepoczące chorągiewki barw.
Chwytasz mnie za poły rozwianej na piersi koszuli. Przyciągasz usta moje do swoich
gorących ust.
I znów. Po wielokroć, po nieskończoność snów…
Zdejmujesz ze mnie w pośpiechu. Zrywasz w szaleństwie pożądania…
Padając w miękki piach, przywieramy do siebie wilgotną skórą. A z rozchylonych ramion wymyka się słońce.
Dysząc w udręce pragnienia
spijamy chciwie
krople ze swoich ust.
Obmywani
językami
białej piany. ..
Która to już fala,
który
sztorm?
Spleceni
ze sobą
i w sobie.
W uścisku, w szepcie słów.
W poszukiwaniu rozkoszy błądzimy wzdłuż i wszerz
po zagłębieniach
i wzgórzach
nagich, lśniących ciał.
Który to już raz jesteśmy w raju, przekraczając bramy szeroko rozwartych, bezwstydnych ud?
W zgięciu twoich błyszczących kolan
szumi rozkołysane morze.
Pamiętasz blogi dotyk swoich piersi
na moim
kędzierzawym torsie?
Szeptaj, pieść…
Mów i nie odrywaj zmyślnych ust.
Mów tak jak wczoraj
i przedwczoraj. Mów tak
na ile starczy sił, na ile starczy życia.
Mów i całuj. Obejmuj, kiedy jestem w tobie…
(Włodzimierz Zastawniak, 2023-04-10)
***
https://www.youtube.com/watch?v=fJTkqz_3v6M
Marek Gajowniczek, 10 kwietnia 2023
Już nie takie przeżyliśmy tarapaty,
zachowując dobry ton - pogodę ducha.
Stres niewielki, trochę nerwów, nic pozatym.
Wyszło słońce. Skończyła się plucha.
.
Dziś problemy przypadkowe olewamy
i na żarty znajdujemy sposób,
ale lepiej nie zbliżajmy się do ściany
prowokując zimny prysznic losu.
.
Dopomogą nam medialne rekolekcje.
Słońce grzeje białe chmury na błękicie.
Anioł Stróż wyprosił nam protekcję.
Święta. Wiosna i z nadzieją wraca życie.
.
Będzie dalej goniło króliczka,
rozglądając się za Jajem Fabergé
na ustępstwach, powodzeniu i potyczkach.
Naważniejsze, że na starość znów się chce!
samoA, 10 kwietnia 2023
widziano kiedyś
w głowinie
rzęsiste oczysie,
gałami mrugały spode brwiności,
czołeńko wysokie, włosiki wydarte,
brodzinka wypukła szpicusiem,
uszyki niewielkie, licusie krągliste,
przez ustwór roztwarcie
wyszła zbrakowana uzębina,
powyżej zawisał nosęk niezatarty,
przy sobie palcuchy zgarbiałe w dłończynach,
wieśnioku, zabieraj stąd swoje nożyce
– przyciął gburmistrz wujtowi.
Andrzej Talarek, 9 kwietnia 2023
Biblia Tysiąclecia: Wśród zakłamanego świata
Jan Kochanowski: Zachowaj mię, o Sprawco niebieskiego domu!
Księga Psalmów Dzisiejszych: Twej mądrości daj Panie, byśmy potrafili
Twej mądrości daj Panie, byśmy potrafili
ziarno prawdy z plew kłamstwa odsiać w jednej chwili.
Ludzie na swoją miarę swoje prawdy krają
i korcem tę jedyną, Twoją, przykrywają.
Broń słowa dałeś słudze swemu Dawidowi.
W psalm ją przekuł, by śpiewać Tobie i ludowi.
Dzisiaj mają ją tłumy, mediów niewolnicy.
Zamiast walczyć, złorzeczą tylko po próżnicy
Broń słowa zamienili na obrazków roje,
wolą garść koralików niż wskazania Twoje.
Swego zdania nie mają, bo je wykupili
od nich spece od mediów, w swych piekłach spalili.
Zabierz im Panie klucze do drzwi naszych sumień,
pozwól najprostsze prawdy samemu zrozumieć
mądrością, którą dajesz, która kłamstwo kruszy,
zasiewane słowami przez oczy i uszy.
Twe słowa zajaśnieją nam srebrem i złotem,
gdy retoryk zdrapiemy z nich sztuczną pozłotę,
które kłamstwem bywają, w emfazie zachwytem,
a zbawienie nie będzie tylko pięknym mitem
Potrzebę w nas zachowaj szukania, rozsądek,
który obroni prawdę przed kłamców osądem,
aby marne nie brało łatwo w ludziach góry,
by oddech Twój nam znosił anioł szaropióry.
Senograsta, 9 kwietnia 2023
drzewa na wsi na tle nieba
widziane z okna gdy bez pamięci się patrzy
ślub radosny pod koronami
pogrzeb smutna procesja
życie znojne i upojne
spotkanie tej jedynej hieroduli
jarmarki
Umyję ręce w wodzie z wiadra
Podleję rośliny powietrzem z konewki
Leje się aura pogrzebów i wesel i żyć
pod koronami wielowiekowych drzew
Potem wkładanie ziarenek w bruzdę
Skąd one wiedzą co mają robić
Czy z korzennego selera nie wyrośnie gruszka
sam53, 9 kwietnia 2023
a gdyby poranny wiersz
zaczynał się pocałunkiem na dzień dobry
zaufaniem cierpliwie wybieranym spod kołdry
uśmiechniętym spojrzeniem
którym obdzielasz każdy skrawek ciała
gdyby słowa nawet te wyciągane z kapelusza
rozkwitały przy uchu w kolorach szeptu
niosąc z przeszłości w przyszłość to co chcemy usłyszeć
gdybyś pozwoliła myślom
zatrzymać kosmos w jednym miejscu
wiersz wpisany w tęsknotę wybuchłby jak wszechświat
zdziwieni zaczęlibyśmy wszystko od początku
Marek Gajowniczek, 9 kwietnia 2023
Wojna i pokój, wartości test
nie czekają dobrej pory.
Świetujęmy! Jest jak jest!
Burze, deszcz i papież chory.
.
Wielkanoc, Pascha, Ramadan
wznoszą modły każdej wiary
na ruinach, barykadach
ponad wojenne koszmary.
Ponad spory i różnice
zaślepienie i podziały.
Krach w światowej polityce.
Poruszony jest świat cały.
.
Nie ustały zła szaleństwa.
Nie ma także wyciszenia.
Zauważmy podobieństwa.
Świat się wówczas także zmieniał!
Wielkie, globalne imperium
upadało wraz z epoką.
Świat z barbarzyńską scenerią
nie przyglądał się obłokom.
.
A poryw wielkiej Nadziei
wciąż przekładał czasu strony.
Mocno wierząc, ludzie chcieli
mieć już pokój uświęcony
na ziemskie i przyszłe życie
czcząc Ofiarę i wartości,
jakie obiecał Zbawiciel
swą miłością do ludzkości.
.
Raduj się wielce... Szukaj radośnie
znaków na Ziemi i Niebie.
Być może o tej zmienionej wiośnie
Pan Jezus przyjdzie do ciebie.
Nie czekaj wojen zwycięstw lub klęski,
rozejmu ponad głowami,
gdy Zmartwychwstały Pan twój Zwycięski
czeka tuż obok - pod drzwiami.
Arsis, 9 kwietnia 2023
W aureoli blasku, tego blasku, co rozkwita o świcie. W smudze słońca, co pełznie po ścianie
i drży
w kącikach twoich ust.
Jeszcze nie widzisz światła, co łka, kiedy dotyka twojej wrażliwej skóry.
Jeszcze tkwisz zatopiona
w morzu snu. Jeszcze oddech twój głęboki…
Uśmiecham się do ciebie, zanurzając twarz w rozrzuconych na poduszce czarnych włosach.
Uśmiecham się, całując twoje usta i zamknięte oczy.
Całuję i słucham twojego szeptu.
Coś mówisz przez sen,
który rozprasza się,
gdzieś w miękkich wargach powietrza.
Całuję i śnię,
śniąc
jeszcze
razem z tobą.
I zanurzam się
raz po raz
w blasku twojej skóry
… i znowu, szepcząc — „kochanie”…
Tak oto wodzę palcami
po profilu twojej twarzy, obrysowując kształt twojego ucha.
Ten zapamiętany,
cudowny, jedyny…
Choć jeszcze śpisz, choć jeszcze błąkasz się w odmętach marzeń, już wiesz.
Już wypływasz
w brzask,
co świta, migocze i rośnie…
Tu jest
cudownie.
Chodź.
Chodź
do mnie…
Kochanie.
Przyjdź i wyszeptaj, i otul ramionami, i łkaj.
Załkaj w szczęściu
ukojenia.
Chodź.
Przyjdź.
Nie zwlekaj.
Tak długo przecież na ciebie czekałem.
Przyjdź i pocałuj,
i nie odrywaj już zmyślnych ust…
Otwierasz
oczy,
jeszcze
zlepione
resztkami snu.
Jesteś.
Kochanie…
Wyginasz się w łuk, kiedy całuję twoją szyję.
Tak powoli i czule.
— Wiesz? Czekałem na ciebie.
— Wiem, kochanie — odpowiadasz z westchnieniami rozkoszy i błagań o jeszcze…
Okryci nagością nie potrzebujemy już słów.
Przekraczamy bramy raju, nim jeszcze można. Nim jeszcze czas…
I dzieją się we wnętrzu,
takie dziwne rzeczy,
nim —
spełnia się
— cokolwiek.
.
I jeszcze puls i krew.
Drżymy oboje w pustce lotu, przywierając do siebie na trwałe.
Twoje ramiona i piersi.
Wodzę językiem wokół tych,
jakże wrażliwych różowych otoczek.
Jesteś w raju?
Poczekaj
na mnie,
kochanie…
Pójdźmy razem.
Pobiegnijmy,
przekroczmy bramy błogości.
Przedmioty jarzą się
jakimś czerwonawym blaskiem i wszystko jest, jakby za mgłą…
Skąd ten blask, kiedy słońca już prawie nie ma?
Ale my jesteśmy
i lśnimy wciąż
odbitym światłem
Całując twój brzuch, coś mnie oślepia,
coś się wznosi,
płonąc oparzeliną rwącego potoku.
Gdzieś tam,
głęboko,
rodzi się wilgotny kwiat.
Widzę, jak rozchylasz palcami płatki zroszone kroplami rosy, pomiędzy szeroko rozwartymi
podwojami ud.
Wśród wielokrotnych
powtórzeń
błagasz o jeszcze.
Próbuje zerwać się do lotu ptak,
trzepocząc skrzydłami, jakby w spazmie agonii.
Uwięziony,
opleciony ciasno.
Tkwi i odradza się znowu.
W raju.
Kochanie,
jesteśmy w raju.
(Włodzimierz Zastawniak, 2023-04-09)
***
https://www.youtube.com/watch?v=ZS9X-mmNHJk
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.