sam53, 29 listopada 2024
ledwie się zaczęła a już dobiegła końca
moja jesień przetykana oddechem wiosny w listopadzie
w kwitnących chryzantemach pośród cmentarnych ogni
gdy coraz dłuższe wieczory znaczone zmarszczką w kałużach
łomotem okiennic kiedy wiatr zmywa deszcz z szyby
albo zbiera pod chwiejącym się płotem szaro bure liście
chłód z porankiem w uściskach aż ziemia tężeje
dni umykające przed zmierzchem w ciemność wyobraźni
w nadziei że wkrótce śnieg rozjaśni smutne widoki na jutro pojutrze
gdybym wymyślił zimę i nas pod jej skrzydłami
gdybyś przyniosła w dłoniach odrobinę więcej pieszczoty
dokończylibyśmy tę historię wiążąc gorące usta
choćby tylko w Andrzejkowych wróżbach wpisanych w wiersz
doremi, 29 listopada 2024
Nie ścigam się z tobą wiosno,
podążam najprostszą drogą,
ciesząc się z tego że mogę,
wciąż dreptać noga za nogą...
Muszę pogodzić się wiosno,
że z tobą mi nie po drodze,
trudnoscią - ostre zakręty,
bo coraz to wolniej chodzę.
Skakać jak kózka - nie będę,
wiosno
jednak poprosić cię muszę,
o to co drzemie najgłębiej,
świeżością wspieraj mą duszę,,,
sam53, 28 listopada 2024
nie zaglądałem do twojego paszportu
ale ta dziewczyna z fotografii w salonie jest podobna do ciebie
nie każdy fotograf potrafi tak pstryknąć
aby czarno-białe zdjęcie wywołało u widza zachwyt fascynację
w tym przypadku chyba światło zagrało swoją rolę
jesteś piękną kobietą o delikatnych rysach twarzy
duże oczy to atut - podejrzewam że błękitne
tak jak o wschodzie słońca przyprószone rzęsą
kości policzkowe nieco wystające jak u Francuzek
one też mają podobne do twoich niezbyt wydatne usta
różę bym w nie włożył - tak właśnie widzę purpurę w purpurze
na zdjęciu lekko wilgotne chciwe pożądliwe aż po kąciki
i to wszystko niby pszenicą otulone łanem jasnych włosów
cierpliwych miękkich wyczesanych w słońcu w bezwietrzną chwilę
teraz kiedy patrzę na ciebie na oryginał wydajesz mi się dobrą znajomą
którą rozpoznaję w jesiennej chmurze a może w konarach przydrożnej lipy
berbelucha, 28 listopada 2024
zakazano nam jeść z jednego jedynie
dziś jedynie tylko jedno karmi
Belamonte/Senograsta, 28 listopada 2024
idę wzdłuż wałów gór
dołem idę w przeciwną stronę misterium drogi krzyżowej
albo w górę frunę
albo prawie wrosłem w ziemię jak ta postać na św. Krzyżu
centymetr na eon
albo poruszam się jak duchy z dziadów na wszystkie strony
i nic się nie dzieje
czekam
krzyż w kole na szczycie
celownik na jakąś galaktykę
zbliża się czas gdy wykonam dobry ruch
w tle drogi krzyżowej jest piękny bezludny park
utrzymywany przez mnichów i matkę naturę
Yaro, 27 listopada 2024
gdzie wiatry głaszczą kamienie
słońce zaglądało przez uchylne okno
ptak śpiewał wokoło tak samo
zamyślony usypiam zmęczony
dzień który nie ma końca
zapadam w siebie natchniony
zamyślony opadam powoli
powieki ciężkie na oczach zasłony
doremi, 26 listopada 2024
zjesienniałam kochany
nie czuję – jak kiedyś – lekkości
szuram po schodach butami
ubyło mi młodzieńczości
zjesienniałam kochany
przerosło mnie lato i wiosna
lecz kocham życie - nad życie
jakbym na stałe w nie wrosła
doremi, 26 listopada 2024
Chodzę po starych wydeptanych ścieżkach
szukając śladów dzieciństwa
Przywołuję co piękne - choć prozaiczne
a pozostawiło zapis w umyśle
Oczami nastolatki:
podglądam księżyc
wącham kwiaty
oglądam odbicie w tafli jeziora (!!!)
przytulam drzewa
i moczę nogi w źródełku
by uzdrowić ożywić myśli
wtłoczone w marazm
w niepewność
Niecierpliwie szukam kawałka dawnej magii
i kiedy przyroda układała się do stóp
wyrasta ogromny rozłożysty dąb
Z zapartym w piersiach tchem
zamykam oczy - przemyka film
tak - to drzewo wodziło na pokuszenie
choć
czas wytarł inicjały...
sam53, 26 listopada 2024
to był dziwny sen
z tobą i bez ciebie
łóżko było puste
tak jak kanapa w salonie
nie zmywałaś naczyń w kuchni
ani nie brałaś kąpieli w wannie
nie było cię w garażu ani przed garażem
nie zrywałaś piwonii
wyobraźnią przeszukiwałem każdy kadr naszej miłości
został tylko strych
choć tam całowałem tylko twoje dłonie
jeszcze wygnieciona trawa pod jabłonią jak u Chagalla
podłoga w piwnicy
szafa - w szafie miałaś orgazm
pamiętam mroźną zimę i nas w białym śniegu
ale to był cmentarz
wracaliśmy pod wiatr
zostawiłaś ślady stóp
kwiaty zarosły chwastami
chyba nas nie ma Kochana
Belamonte/Senograsta, 26 listopada 2024
diabeł tkwi w szczegółach, a może w podstawach
a może szczegóły to podstawy
a raczej nie tyle diabeł, co clou, mistrzostwo sprawy –
kunszt rzemieślnika
każdy segment atom jest dopracowany
subtelny wdzięczny wzniosły
przyjrzyj się wzorkom na ogonie
zobacz jak to się zgina
topik się przemyka wydłuża kurczy skręca
jaszczurka szuka kryjówek, pozycji do medytacji
maszyna wypuszcza w świat ze swych dłoni
naśladujących dłonie bóstwa
precyzję i szyk
gumowej uszczelki na przegubie z tytanowych
skręcających się drobin
- doskonałość –
Kobieta z rozrzuconymi „przypadkowo” włosami
też się skręca, wije jak wąż
odpoczywa w mych objęciach
które nie sądziły
że to tak giętkie wiotkie ruchome
nieskończone
w przyszłość i przeszłość
może być
A wszystko przenika duch
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.