violetta, 15 maja 2025
pragnę lekkości jedwabiu na rozgrzanej
skórze złotem i słonym ciebie morzem
w zawadiackim tańcu bugenwilli
Toya, 14 maja 2025
wszystko faluje w rozgrzanym powietrzu
wiatr szarpie twoje włosy
sukienkę
porusza trawy ulegające stopom
jesteś taka nierzeczywista
jak niebo i ziemia
chłopiec patrzący w tę samą stronę
może nawet na cień który rzucasz
ciemną plamę obojętną na wasze spojrzenia
ruch powietrza i słońca
które w końcu wysunie się zza ramienia
i wtedy już trzeba będzie ustąpić pola
podążyć w kierunku drugiego
tymczasem bezruch
w kontraście do tego co drga faluje i świeci
triumfując nad zastygłym
będąc zawsze w przewadze
nawet jeśli czasem wydaje się nam
że jest zgoła inaczej
Bezka, 14 maja 2025
I "dzieciństwo"
zaklęta cisza otworzyła okna
na świat ukryty w toni
chwile wyobcowania
odbijających się uczuć
drżących
by otworzyć przestrzeń
strach po kres
rozciągał się w wątłych ramionach
w nieodgadnione
przejścia do tajemnicy
korytarzami przez oczy – prosto
pod płócienną skórę
w głębi snów o samotności
obarczonych lękiem
II "miłość"
po kocich łbach boso
do granicy wytrzymałości
krwawiły stopy niosłam skarb
pamiętam dobrze kruczą noc
i ucieczkę w nieznane
byle odbudować samoocenę
zauroczenie Walterem Keane`m
– zamknięty świat pod grubą zasłoną
kłamstw i odizolowania
dekada w piwnicy – niewolniczy tryb
pracy i uśmiech oprawcy
był ważniejszy od córki
wreszcie rozbłysk
zburzył most do bogactwa
III "wolność"
nie kupisz talentu ani honoru
tym bardziej miłości – Walterze -
zniknij w przeszłości
odnalazłam prywatny raj – Hawaje
kołyszą linią horyzontu
nowy nurt w sztuce
Libra wróciła prawo do dzieł
i setki papierowych skrawków
mnie tylko piękne oczy potrzebne -
wpatrzone w błękitną przestrzeń
odbijają bez trwogi
autonomiczne odrodzenie ego
– Tak, to ja. Margaret. Mam wielkie, szeroko otwarte oczy!
Misiek, 14 maja 2025
Niech mi który powie teraz inaczej
bo wiersz jak zawsze jest doskonały
a ja nie jestem jakimś wierszokletą
tacy gdzieś na portalach piszą raczej
Nazwisko noszę też nawet Wspaniały
i jestem nieocenionym skarbem poetą
dobrych poetów dziś ani słychu i widu
chociaż piszą tak liczni panowie i panie
Ale nic nie jest tak dobre ani oryginalne
jestem najlepszy i mówię to bez wstydu
bowiem inni piszą straszną grafomanię
a poza tym często treści są takie banalne
Jestem jedyny najprawdziwszy Poeta
to dla was żem napisał udanego soneta
AS, 13 maja 2025
byłaś sama na polach
i gwiazdy świeciły
zapadały się w oczach błyszczących od światła
albo może od spojrzeń
gdzie jesteś? gdzie odeszłaś?
któż się o tym dowie
gdy wokół taka cisza
i takie pustkowie?
byłaś sama, bo wokół
juz nie było nikogo
oprócz mnie
lecz przepadłem w twoich oczu blasku
i znalazłem w nich niebo
w gwiaździstej osnowie
byłem sam, jak cię znaleźć
gdy takie pustkowie?
(z bardzo głębokiej szuflady)
Arsis, 13 maja 2025
Albowiem dotykając…
Wiesz, piszę w świetle idącym od gwiazd. W drżących rozpryskach iskier.
W powietrzu piszę słowa spokojne jak niebo, jak noc. W zapachu jaśminów. W woni słodkawej
i tkliwej.
W przestworzu ogromnej melancholii.
W tej otchłannej zmysłowości,
co mnie okrywa szalem utkanym na drutach matki będącej w niebie.
Jakby to był jej prezydent i błogosławieństwo na pierwszy krok naszej wspólnej drogi.
To od księżyca. To wszystko płynące od niego.
Albowiem omiata srebrnymi brwiami
pustkę ogrodu, ścieżki niknące w dali.
I przemyka chyłkiem, rozsuwając gałęzie cichym szmerem wiatru.
To od księżyca.
To od niego
miłość się niesie jak echo.
Wszystko zbyt długo dławiłem w gardle, nie mogąc z siebie wykrztusić słowa.
I szedłem od drzewa do drzewa. Od krzewu jaśminu do róż nabiegłych krwią, czerwonych
jak spragnione usta.
Twoje?
Moje?
… nasze…
… choć na razie w tej samotni niczyje…
I widzę twoje włosy.
Rozfalowane.
I czuję na skroniach twoje dłonie…
Na jawie?
We śnie?
Nie wiem.
Ale wiem, że tęsknię, kochanie.
Omiatasz mnie w noc każdą tym spojrzeniem, wzrokiem zastygłych oczu.
I omiatasz mnie podwójnie, potrójnie snem skrzydlatym jak nigdy dotąd.
I bardziej. I jeszcze..
I kiedy ulatujemy w przestwór, złączeni, mijamy wierzby kulejące, co się podpierają na zgrubiałych
sękach.
I topole strzeliste, i dęby, kasztany…
Dużo tego.
Tak bardzo wiele…
I pamiętam, że w dłoń moją weszłaś ciepło jak lato.
To było
wtedy.
A teraz?
Zamykam cię w sobie tak jak zamyka się kwiat drżący w powiewie. I byłaś we mnie.
I jesteś...
(Włodzimierz Zastawniak, 2025-05-13)
***
https://www.youtube.com/watch?v=tUmuy3x6tjI
Marek Gajowniczek, 13 maja 2025
Przekwitły bzy i kasztanowce.
Budzi się pszczoła oraz pająk,
a dywersyjne siły obce
podział społeczny pogłębiają,
plącząc pacierze i języki
żeby nie było rozumienia
skąd zagrożenie galaktyki
zdolnością do samozniszczenia?
.
Bezwzględna trwa walka o Dusze
maskowana zła pióropuszem.
Zbudzone medialne upiory
Kontrolują wolność wyboru.
Agorytmy, cyber sensory
zmieniają prawo w grę pozorów.
agentur brudnymi rękoma
mnożąc w debatach ilość sporów
rośnie wciąż Wielka Niewiadoma -
zmieniając spokój w czas horroru.
Yaro, 12 maja 2025
przyciągają się ciała niebieskie
na ziemi ciała się przyciągają
jak coś nie pasuje
rozwodzą się
nawiązują nowe wiązania
cierpienia nie oszczędzają
małym gwiazdą
później zdziwienie
że gwiazdy gasną
mówili na nią słońce
bo serce jej gorące
paliła wszystkie mosty
byłem księżycem zimnym
stonowanym stanowczym
dużo mniejszym zimnym
pojawiałem się nocą
studziłem uczucia
jednak było nazbyt późno
nic się nie zrodziło z gwiazdy
satelita krąży ale czy zdąży
rozpalić rządze
zbudować coś dla dwojga
romantycznie krążąc
po orbicie zainteresowań
dużo czasu szybko upływa
nowy nastaje
wkoło jednako
tak samo
Yaro, 12 maja 2025
poeta bywa nieskalany
kocha Boga i ludzi wokół
za ogół nienawidzi siebie
bezkrytyczny
zmienia świat którego nie dzierży
siebie zmienić nie potrafi
czuje się dłużny
wierzy w niebo
sądzi by nie być sądzonym
wie że na pewno kroczy do piekła
zamyka się w domu
w szarym pokoju
nikt nie wie że
lubi czekoladę piwo
dostępne wino
upaja się życiem
z załamaniem w oczach
zasypia
budzi go kolejny słowotok
zapisuje stronę na papierze
nikt nie czytuje jego wierszy
zapytuje dlaczego
wolnyduch, 12 maja 2025
Jakie to smutne, gdy hejterzy, trolle
obrzucają prawych ludzi stale błotem,
by po trupach system obrzydliwy domknąć.
Jakie to smutne, gdy źdźbło w cudzym oku
uwiera, a belki we własnym nie dojrzysz -
gotowy, by opluć pomówieniem dobro.
Jakie to smutne, gdy cudzy interes,
ważniejszy, niż własny, wprost, w czterech literach,
by naszych pradziadów mocno sponiewierać,
tych, którzy walczyli o wolność pokoleń,
a dziś mogą w zamian wielki kamień dostrzec,
bowiem reparacji zamknięcie zgłoszono.
Jakie to smutne, że wielu rympałków,
zamiast dbać o rozwój, show daje medialny,
żeby wyprać do cna mózgi nie dość sprane.
Jakie to smutne, gdy w mediach przejętych
osiąga się sukces przez swoje kukiełki,
by prawdę zbyt straszną przykryć hucpą wielką.
Jakie to smutne, gdy nierówne szanse,
bezprawne metody, zamiast demokracji
naznaczony wschodem chaos z brakiem prawa.
Jakie to smutne, gdy wróg gratuluje,
głupocie sąsiada mocno kibicuje
i zaciera ręce, że zło tryumfuje.
Jakie to smutne, gdy na pograniczu
młody patriota, żołnierz nagle ginie,
a mundur opluty w szkalującym filmie.
Jakie to smutne, gdy niecne zamiary
oddania narodu i to bez wystrzału -
nie są piętnowane, lecz mówiący prawdę.
Jakie to smutne, że ideologia
może nam odebrać nasze polskie płody
i modernizacją walnąć w dach gospodarstw.
Jakie to smutne, że piwo sąsiada
dziś gorzkie nam wypić na siłę rozkażą,
żeby na ulicę wyjść się nie odważyć,
bo mogą nas czekać rozboje i gwałty,
jeśli już nadjedzie straszna, silna fala,
a system się domknie już jej nie wstrzymamy.
Na dodatek dojdą portfeli drenaże
i wszystkie koszmary zachodnich sąsiadów.
Czy możemy zrobić coś jeszcze w tej sprawie?
Jeśli system domkną, nie ma na to rady,
bezpieczeństwo, wolność, stracimy na zawsze.
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.