Marek Gajowniczek, 3 maja 2023
Maj - Miesiąc Maryjny
i Konstytucyjny,
Polski i wiosenny
czas uczuć płomiennych.
.
Wszystko w nas rozkwita,
a Rzeczpospolita
mimo wojny trudów,
o Fifty Five czyta
oczekując cudu.
.
Nowej Targowicy
świątecznie dokłada,
lecz nie na ulicy,
ani na paradach.
.
W telewizji chłopcy
pod prezesem nowym
ściszyli ton obcy
i grzmią narodowym.
.
Głosem Opatrzności
w trosce o wybory,
bez szargań Świętości,
po okresie chorym
.
Maj przynosi radość
i chwile wytchnienia!
Kraj kłopotów ma dość
ale się nie zmienia!
.
.
Duchem wspieraj Wojsko
i nam siłę daj!!!
Vivat! Nasza Polsko!
Vivat! Trzeci Maj!!!
Teresa Tomys, 3 maja 2023
majowy spacer
kwitnące jabłonie białym sypią
deszczem będą
moim wierszem dla ciebie
a ze mną ciepły wieczór i myśl
pełna marzeń
wciąż się wymyka ale
wracam do niej uparcie
jak ptaki do gniazd
i choć srebrna ważka samolotu
straszy warkotem
nie zbija mnie z tropu
marzę
mam duże oczy małe marzenia
i wiarę że to już jutro
wystarczy chcieć
V.2023/T. Tomys/eliteraci.pl
Sztelak Marcin, 2 maja 2023
W piwnicy schowane zapomnienia
i bogowie z dzieciństwa,
stoją rzędem pod ścianą,
ciasno upchani w słoikach.
Gotowi na najgorsze wciąż czekają
na skrzypienie drzwi,
byle jak skleconych z listów
i zdezaktualizowanych adresów.
Wszystko spowija ciemność,
ledwie rozpraszana przez okienko
wielkości sprężyny od komunijnego zegarka.
Ten zaginął w czeluściach zbyt licznych
kartek zapisanych niedbałym pismem.
Na brudnej półce cierpliwie czeka
słoiczek po śliwkach w kompocie.
Tam wpadnę, takie jest życie,
a raczej to co poza nim.
Marek Gajowniczek, 1 maja 2023
Polska jest jedna! - Kultury dwie
wzajemnie przenikają się.
Bogata - biedna. Biedna - bogata
drogi kariery dzieli i splata.
.
Już edukacja jest selektywna,
korporacyjna i agresywna.
Bywa dziedziczna i resortowa.
Stara się zawsze podział zachować.
.
Polska jest jedna! - Ma strony dwie.
Każda z nich obcej pomocy chce,
szukając w Unii oraz w układach
wsparcia, groźnego mając sąsiada..
.
Pomoc jest bliska albo daleka.
Nie wiedząc, jakiej może doczekać
toczy wewnętrzny szalony bój -
Kto tu jest obcy, a kim jest swój?
.
Głęboki podział jest utrwalony.
Swój ma być cichy i uniżony.
Pozycji strzegą immunitety,
tytuły, dyplom i epolety.
.
Poziom prowincji i wielkich miast.
Stała promocja medialnych gwiazd
w rewii gadulstwa przedwyborczego.
Polska jest jedna... nie dla każdego!
Arsis, 1 maja 2023
Słońce jaskrawo oświetla wnętrze pustego pokoju. Jasna plama na ścianie, podłodze…
Obok mnie puste miejsce. Zimne, wychłodzone samotną nocą.
W lustrze stojącego trema odbicie czyjejś twarzy.
Mojej?
Nie
mojej?
Niczyjej…
Za oknami szum drzew. Szelest liści…
Noszę wciąż twój obraz w źrenicy.
Twoją twarz, rozwiane, długie włosy.
Kocham cię.
Zbudził mnie szept, przypadając lekkim tchnieniem do bezsilnych jeszcze powiek,
pod którymi czerwieni się pulsujący świt.
Zbudziła mnie pustka i pamięć oczekiwania.
W otwartym oknie faluje firanka. Tak powoli. Wybrzusza się jak żagiel…
Byliśmy tam, nad oceanem snów.
Białe języki piany
lizały wilgotny piach.
Nasze stopy.
Byliśmy w słonych
porywach wiatru
i w huku nacierających fal.
Byliśmy tam bez rozterek i lęku o jutro.
Byliśmy
tam,
ty i ja.
Zakochani.
Śniliśmy razem, wpatrzeni w pierzastą smugę po odrzutowcu. W krzyku mew.
A więc jest jeszcze ratunek, promyk nadziei. Bo gdybyśmy śnili osobno, to nie byłoby już nic.
A więc…
Skrajem nieba zsuwał się
skrzydlaty obłok,
niczym wielki ptak.
Gdzieś tam, gdzie z pluskiem ryby
opadają płetwą w głąb cichego sanktuarium.
Kocham cię.
(Włodzimierz Zastawniak, 2023-05-01)
***
https://www.youtube.com/watch?v=WBEEC-Zivbo
Arsis, 1 maja 2023
Mój głos idzie poprzez mury, podłogi, szyby. Wsiąka w nicość. Rozprasza się wraz z biciem
mojego serca…
Słońce oślepia moje oczy. Niemiłosiernie parzy, wyciskając łzy.
Słońce na liściach drzew, na korze, na asfalcie drogi…
Nie chcę, abyś była historią, albowiem pada tam wczorajszy deszcz i skapuje poprzez palce
prosto na twarz…
Wróć.
Proszę…
Wiem, to wszystko moja wina.
Moja… Moja cholerna wina…
Nie musicie mi tego
ciągle powtarzać.
Idźcie stąd, wy, wstrętne demony cynizmu… Idźcie precz!
Wiem, jak ją
bardzo
zraniłem.
Wiem…
Zostawcie mnie.
Ja, muszę sam…
Widzę swój na ścianie przechylony cień.
Powoli się
rozpada.
Zaprzepaszcza w czasie…
Nie pozwól. Wróć. Jestem tu i czekam. Na tym naszym przystanku. Tym, właśnie…
Wiem, mój romantyzm jest zbyt nadmierny i może zniechęcać, ale — kocham cię,
miłością najszczerszą.
Mój sentymentalizm.
Mój płacz…
Trzymam w dłoniach
twoje zdjęcie..
Ten twój uśmiech. Całą ciebie.
Wróć i pozwól spróbować jeszcze raz. Choć, jedyny raz.
Wróć i bądź.
Ja, będę.
W majowej
rosie łąk,
w kwiatach…
W bujnym ogrodzie…
Wiesz, idę teraz sam a ptaki zrywają się do lotu,
spłoszone nagłym westchnieniem. Lecą, gdzieś, nie wiadomo, gdzie.
Idę, wśród wyblakłych kolorów. Wśród czerni i bieli. Wśród szmerów ulicznego ruchu…
Nie pozwól…
(Włodzimier Zastawniak, 2023-04-28)
***
https://www.youtube.com/watch?v=uPLgEPPE2LI
Arsis, 1 maja 2023
Był deszcz w tym snopie cichym, co przetacza się nisko nad ziemią. Co zawadza o liście topól, kasztanów.
Był deszcz i w tym szumie ptaki wywoływały z nostalgią twoje imię.
Każdy szczegół jawił mi się tobą. W tęsknocie zmierzchu i chłodzie nadciągającej nocy.
I wszystkie krople lśniły w prześwitach
pomarańczowego słońca,
Ściekały jak łzy
po policzkach, brodzie, koszuli…
Był deszcz i pustka tak przeogromna, że aż rozrywająca pierś.
Trącali mnie jacyś przechodnie
o nieostrych obliczach,
jakby przetartych na starych fotografiach w kolorze sepii.
Szukałem z nadzieją ciebie, twojego blasku, wśród tych widm o nieustalonych rysach.
Przechodziły przez zimne kurtyny
z czarno-białych pikseli…
Rozpływały się za nimi.
Pojawiały się następne…
Na chodnikowych płytach lustrzane odbicia rozpłakanego nieba bólem
wdeptanego w ziemię.
A przecież tak bardzo chciałem objąć twoją twarz.
Tak, jak bierze się w dłonie lśniący kryształ i muska jego wszystkie ściany.
Wiem, zmarzłaś przeze mnie w tym lodowatym ścisku, w tej cichej trwodze oczekiwania.
A przecież tak bardzo
chciałem cię ogrzać
w swoich ramionach.
Zamiast
tego
deszcz.
I smutek
melancholii.
Przechodziła w milczeniu ze wzrokiem utkwionym w przestrzeni.
Przytulona
do powietrza. Drżąca…
(Włodzimierz Zastawniak, 2023-04-27)
Arsis, 1 maja 2023
Biegniemy w słońcu. Biegniemy razem w pół drogi, między ziemią a niebem.
Nad nami chmury rozkładają skrzydła
i okrywają cieniem nasze uśmiechnięte twarze.
Jesteśmy tutaj, będąc jeszcze. Na tej ścieżce w ogrodzie, w którym byliśmy.
Zagubieni w gąszczu, w wielozielu bez woni.
W korzeniach, łodygach, płatkach…
W eksplozji wonnych kwiatów,
w malwach, anemonach.
W kosmosie podwójnie pierzastym…
Kiedyś dzieliło nas dużo światła,
które spadało z wysokich, smutnych otchłani.
Lecz teraz trwa w nas, otaczając aureolą łagodnego blasku.
Coś zaszeptało do cienia
spoza gęstwiny
purpurowego bzu.
Zaszeleściło, zagwizdało.
Zaiskrzyła źrenica
w nagłym przelocie spłoszonego ptaka.
Ściekają po nas pierwsze krople majowego deszczu. W jasnym snopie, tym właśnie.
Takie pierwsze
i ciepłe.
Łzy wielkiego szczęścia.
Płyną, płyną nisko nad łąką…
Płyną za las flotylle
brzuchatych obłoków …
Po wierzchu twojej dłoni idzie ci biedronka.
Mówisz coś cicho
do jej nikłych uszu,
odkłaniając w uśmiechu zęby.
Niedosłyszę, albowiem to jest jak sen,
którego nie sposób dosłyszeć. I który
zaraz po przebudzeniu rozprasza się, znika.
Odfruwa.
Wodzisz oczami…
W nagłym rozbłysku słońca
porywam cię w ramiona.
Przywierasz ustami do moich ust.
I spijasz chciwie… Spijamy miłość, która jest w nas…
(Włodzimierz Zastawniak, 2023-04-27)
***
https://www.youtube.com/watch?v=1gX9lMZXvBs
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.