Toya, 9 lutego 2025
w jej ogrodzie co noc gromadzą się wisielcy
niektórych już zna i wymieniają uprzejmości
nowi milczą skupieni na śmierci
kołysząc się miarowo uspokajają nurt odległej rzeki
Maria wyobraża sobie wtedy że przechodzi po wodzie
po tamtej stronie czeka wszystko czego się wyrzekła
kusi obiecany odpust i miejsce na odwieszenie krzyża
w jej ogrodzie szumi i złowróży
zwłaszcza gdy patrzeć pod światło świat staje się przejrzysty
by w końcu rozmyć się przeistoczyć w wielobarwną plamę
do starcia powieką albo rękawem
tym bardziej gdy sączy się siąpi uwalnia przez pory
sól ze sparciałych sznurów czy lizawki w miejsce księżyca
na szczęście na wszystko jest sposób
i Maria zakrywa defekt kolejną głową
do świtu powinna się utrzymać
Trepifajksel, 9 lutego 2025
nie lubię poetów internetowych
wyciągnięci z szuflad spleśniałych
od wyznań zeszytów
pod pozą oryginalności
pompują frazes i wstyd
nie lubię poetów papierowych
przekonani o wielkości
obnoszą zadrukowane strony
które interesują jedynie im podobnych
lub cichą zemstę natury - Lepisma saccharina
lubię poetów nikomu nie znanych
gdy w bramach niagara
czyści nam mózgi albo z ręki do ust wędruje
czerwona kartka związując nas braterstwem
krwi i etanolu do pierwszego delirium
Belamonte/Senograsta, 9 lutego 2025
Nas nie będzie - ale poczytamy o sobie w książce
...żeby móc tak zostawić puste miejsce ze spokojem niedokończenia
i z pewnością przyrastania słoi drzewa...
wsiąść na smoka prosto od biurka z gumką jednorożcem, zeszytami,
Maeterlinckiem - sztuka czekania i działania, życie po wierszach...
daj sobie czas aż wyrosną z książek kwiaty
aż przyjdą uczniowie, a jak nie, to zbiorą się inne myśli innych
i przejmą pałeczkę
pal, pałeczka, pustka w burzy
kontrola nie do końca, ale spokój na pewno tak, niekoniecznie obłęd,
ale może być natchnienie sybilińskie
stając się zmarłym opuściłem czynnik ż, ż biegnie myśli
czynnik Lema ś uruchomić chce biedne kukły
zasłaniające się przegryzionymi zasłonami, poza tym bez kontaktu
chyba że ten w metrze się zasymilował, żywy trup w tłumie
też miałem poczucie bycia marionetką sił za życia Lemie
- "herbata stygnie, wiatr wieje, ja się kocham“ -
zagubienie swej woli i rozmowy ze światem w odczuwaniach
Manekiny Schulza, gabinet figur pamięci - sugerowały podobną bierność,
przypadkowość wyboru tego, kim się stajemy świadomie,
na czym się zatrzymamy,
manekiny seksu, śmierci, bólu...
Lecz Natura to wiosna, lato, jesień, zima i „wiosenna zima“ w każdym...
I niektóre kobiety tylko zasłaniają fakt, że płyną w falach Erosa
od orgazmu do orgazmu
Śmierć nie zostawiła śladu na twarzy mojej mamy,
mama jej nie zauważyła
Gest Sabiny z melonikiem z Nieznośnej lekkości bytu poczęty
też jej nie okaleczył, dalej płynęła w falach,
śmierć tych kobiet nie zauważyła
Tylko tata się z nią zmagał Lecz zachowali swoje twarze,
tylko jego jakby znieruchomiała w cierpieniu -
może niektórzy muszą wypić, poznać się do granic
Mrowiska są bezlitosne, ale regulują się same, my mamy anachronizm
sprawowania władzy, anachronizm bycia
Nie chodzi o to, żeby nie działać, trzeba znaleźć równowagę
między burzą i ciszą, między cierpieniem a rozkoszą,
obojętnością a zaangażowaniem
Ożywi się ten pal, może,
może jest nieożywionym powodującym coś w ożywionym,
a może fallusem który bodzie boleśnie i daje rozkosz czasem
Kobiety wiercą się na nim odnajdując punkt zaczepienia
Kobiety się otwierają na świat i tak powstaje nowe życie
Mężczyźni wnikają w świat i tak powstaje nowe życie
My płodzimy, one rodzą i płodzą
Są bezpiecznym wnętrzem
A więc tylko spokój kontynuacji przez czynnik ż pozwoli przyrastać
słojom świadomości i naszego życia,
gdy nas już nie będzie
Opuszczone ze spokojem miejsce zostawia na zawsze cząstkę nas samych
Otwiera śluzy
Coś chce się przez nas urzeczywistnić, nawet my sami
nie przeszkadzajmy temu, przez zapomnienie odwagą otworzyć śluzy
przez strach, słabość i winę i myśli my sami temu przeszkadzamy
Nawiązania do:
Śledztwo Lem
Sklepy cynamonowe Schulz
Nieznośna lekkość bytu Kundera
Mądrość i przeznaczenie Maeterlinck
sam53, 9 lutego 2025
przy tobie światła coraz więcej
dzień jakby dłuższy noc cieplejsza
za kwietniem majem bardziej tęsknię
kwiatami stroję słowa w wierszach
ich woń wysyłam w twoją stronę
tak jak życzenia wciąż niezmienne
żeby ku szczęściu razem pobiec
i dzielić nim się już codziennie
zwłaszcza gdy chłód pod pierś się wciska
a serce z zimna drży nieswojo
tak bardzo chcę cię poczuć z bliska
wtulić się w ciebie albo objąć
chcę cię w konwaliach w bzu fiolecie
w słońcu i w cieniu parasola
pragnę cię w sercu ach jak gnieciesz
Wiosno biegnijmy w lasy pola
wolnyduch, 9 lutego 2025
Wiersz inspirowany obrazem Abrahama Mignona, o tym samym tytule.
Płótno "Kwiaty w szklanym wazonie" to jedna z najważniejszych prac Abrahama Mignona, holenderskiego malarza barokowego, specjalisty od martwych natur. Jego obrazy to szalenie dekoracyjne kompozycje, malowane z niezwykłą naukową precyzją, ukazujące elementy flory i fauny, w których jest niezrównany.
Symboliczna gałązka z pomarańczą – to odniesienie do nazwiska zleceniodawców rodu Oranje – Nassau
Oranje to po niderlandzku pomarańcza, ale także jest to symbol bariery czasu i zaduma nad przemijaniem.
*********************************************
Na szarym, smutnym parapecie,
Mignon z finezją stworzył bukiet.
W przestrzeń iluzji w różnym świetle
wrzucił magicznych kwiatów cudo.
Niczym zegarmistrz barw i kształtów
artysta zadbał o detale,
by otwierając okno światła
najbardziej biel królowej chwalić,
Lecz to purpura niczym strzała
przykuwa wzrok oglądających,
mimo, że nie brak nieba skrawków,
zapachów pola, jego włosów.
Oprócz irysów, tulipanów,
nagietków, maków czy rumianków -
na gorzkiej toni czekolady
wymowny pokłon pomarańczy.
Refleksją raczy mistrz nad życiem
zwłaszcza ukrytą - tam, gdzie owoc
i drobny przedmiot z serca biciem,
który błękitem wabi wstążki.
Myśl wplata w koniec i początek…
ajw, 9 lutego 2025
"Niech twój dzień będzie dobry jak chleb, pobudzający jak wino,
łagodny jak oliwa."
/Jedno z powiedzeń Greków/
jak drzewo oliwne otwieram ramiona,
żeby żyć. potrzebuję słonecznych spojrzeń
i wilgoci pocałunków.
połóż dłoń.
każdy sęk pod palcami opowie ci inną historię.
zaszumi w głowie szeptem lancetowatych liści.
wiecznie zielona i ciepłolubna
namaszczę skórę płynnym złotem.
noc przyniesie chłód, a wtedy obejmę ciszą.
ukołyszę w bezsenność.
_______________
z cyklu: Hellada
Misiek, 8 lutego 2025
Po nocach koszmar prawie się śni,
że cały świat opanowuje AI (z pol. a i)
Tylko co będzie jeśli piekło i raj
opanuje ponura AI( z ang.ej aj)?
W trosce o naturalne środowisko
każą nam chronić i dbać o przyrodę
bowiem do zagłady rzekomo tak blisko
dlatego ktoś wymyślił samochód… na wodę?
Japońska nauka zawsze podziw budzi
zdolni uczeni i nie tracą ochoty
Coraz to lepsze wymyślają roboty
mają zastąpić tych pracowitych ludzi ?
Misiek, 8 lutego 2025
Dla Matki Boga
Kiedy zimą podepczę śnieżne płatki
Przede mną biaława jest do Niej droga
Dla Boga Matki
A za to, że opuszcza mnie już trwoga
Wiosną w kapliczce zostawię Jej kwiatki
Dla Matki Boga
Pomaga rozwikłać życia zagadki
I każda z Nią chwila jest taka błoga
Dla Boga Matki
W moim sercu będzie mi zawsze droga
Bo zna moje wzloty oraz upadki
sam53, 8 lutego 2025
rozpadało się w nocy pogoda leniwa
nie wiadomo czy wstawać czy poleżeć jeszcze
nawet Celsjusz ze złości termometr wykrzywia
ciepło-zimno mnie trzęsie
na dodatek dreszcze
już mnie z rana dopadły wraz z czkawką szaloną
która z grypą się pęta mieszając powietrze
za firanką magnolia we łzach cała ponoć
pachną kwiaty łzy pachną
a czym pachną dreszcze
sen też pachnie gdy w tańcu kołysząc biodrami
nawet deszczu melodią w zagrypionym tłumie
w myślach jakże wiosennych - chociaż bez nie zakwitł
zamiast w tangu próbuję
pod kołdrą cię unieść
a deszcz deszczem zwyczajnie wciąż dzwoni o szyby
zapłakana magnolia myślami w obłokach
Celsjusz dawno na plusie sam się lekko skrzywił
co tam grypa - pod kołdrą
w tangu chcę cię kochać
Toya, 8 lutego 2025
oto jest
zupełnie niepodobna do twojego obrazu
pełna zmaz
za które nie jest jej wstyd
bo miłość wszystko tłumaczy
czyż nie
to sobie wmawiała
to jej wmawiano
kiedy pił i bił
i grzechem nazywano wolność
i życie
którego nie musiała się bać
poranki bez siniaków
wieczory bez ręki
która okłada do snu
oto jest
i sprzeciwia się twoim zasadom
już nie nadstawia drugiego policzka
nie wybacza oprawcy
ty zrozumiesz
ludzie nie
ty wybaczysz a oni
sięgną po słowa
i będą nimi tłuc jak w amoku
pluć
jadem który jej nie dotknie
co najwyżej zdziwi
ale nie da po sobie poznać
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.