absynt

absynt, 25 listopada 2024

Bajka

Nie mam pomysłu na bajkę, ale tak pięknie prosisz,
że przerywam układanie kamieni i siadam przy studni.
Mógłbym opisać wszystko, co jest we mnie od lat,
fascynacje i lęki, historie nie do końca prawdziwe,

lecz choć tak wiele nas łączy, nie zrozumiesz. lubisz
mój szept, swobodę jaką daję. Dzięki tobie oddycham,
buzujesz mi w żyłach. Odmierzam dni do chwili, kiedy
wódka zaszumi w głowie, dotyk będzie parzył, a taniec
zakończy się w wannie.

Dzisiaj przestudiuję strukturę róży, rozchylę delikatnie płatki,
ucałuję wnętrze, językiem przejadę po łodydze, zahaczając
o kolce, by poczuć smak krwi. Tak właśnie rozpocznę
nowy rozdział powieści, fantazji jeszcze niespełnionej.


liczba komentarzy: 2 | punkty: 3 | szczegóły

doremi

doremi, 25 listopada 2024

Widzenie wielu poetów

Rozbudowują swoją wyobraźnię,
stając się niewolnikami,
własnego postrzegania świata...

Budują swój mały świat,
w którym nie ma miejsca,
na bliskość, realność, szczerość...

Górą
aktorstwo, gra,
(a przecież to nie szachy)

prawdziwe życie, doznania,
to
imitacja


liczba komentarzy: 2 | punkty: 5 | szczegóły

sam53

sam53, 25 listopada 2024

refleksja

ciągle powtarzam sobie że o tej porze nie powinno się pisać
nawet nie wiem czy druga czy trzecia w nocy
zapominam o zaokiennym deszczu
o zmianie opatrunku na ręku

wyobraźnia zostawiona sama sobie żyje własnym życiem
instynkt gubi się w nadmiarze wyborów
cierpliwość przestępuje z nogi na nogę
ambicja opadła z sił
czeka aż ktoś przeprowadzi ją na drugą stronę
a świat się kurczy

ciągle powtarzam sobie że o tej porze nie powinno się pisać
"lepiej zasnąć
bez obaw - nikt nie obudzi "

2 ostatnie wersy pożyczone od Askier1


liczba komentarzy: 0 | punkty: 4 | szczegóły

Belamonte/Senograsta

Belamonte/Senograsta, 25 listopada 2024

Anioły

Anioł rozumu miłości namiętności
W tych puzzlach było więcej słabej woli i tęsknoty
za szaleństwem A więc nie wzniósł by się żaden symbol
Patrzeli na siebie słabych głodni sił
Ostrożni tyrani mądrzy przestraszeni
Duch jest patrzeniem w gniewie lub inaczej
Anioły to my to robiący
Anioł pomagający z wyrzutem patrzy życzliwie i czuwa
Inne patrzą zachęcająco i z namiętnością
Spontany, namięty – one tylko wiedzą, że są
i że coś jest, czego chcą, bądź nie
Anioły oprócz tego z boku patrzą, a może ze środka


liczba komentarzy: 1 | punkty: 1 | szczegóły

Arsis

Arsis, 25 listopada 2024

Wróciłem do domu, Mamo

Opływa mnie woda. Krajobraz pełen niedomówień. Moje stopy. Fala za falą. Piana…
Sól wsącza się przez nozdrza, źrenice... Gryzie mózg.
Widziałem dookolnie. We śnie albo na jawie. Widziałem z bardzo wysoka.

Jakiś tartak w dole. Deski. Garaż.
Tam w dole czaiła się cisza,
choć słońce padało jasno i ostro.
Padało strumieniami. Przesączało się przez liście dębów, kasztanów.

Japońskie słowo Komorebi, oznacza: ko – drzewo lub drzewa; more – przenikanie; bi – słoneczne
światło.

A więc ono padało na każdy opuszczony przedmiot.
Na każdą rzecz rzuconą w zapomnienie.

Przechodzę, przechodziłem
albo bardziej przepływam wzdłuż rzeźb...

Tej całej maestrii starodawnego zdobienia.
Kunsztowna elewacja zabytkowej kamienicy. Pełna renesansowych okien.

Ciemnych. Zasłoniętych grubymi storami. Wyszukana sztukateria...

Choć niezwykle brudna.
Pełna zacieków i plam. Chorobowych liszai...

Twarze wykute w kamieniu.
Popiersia. Filary. Freski.
Woluty. Liście akantów o postrzępionym,
dekoracyjnym obrysie, bycze głowy (bukraniony) jak w starożytnej Grecji.

Atlasy podpierające masywne balkony…
Fryz zdobiony płaskorzeźbami i polichromią.

Metopy, tryglify.
Zawiłe meandry…

Wydłużone, niskie prostokąty
dające możliwość
rozbudowanych scen.

Nieskończonych fantazji.

Jest ostrość i wyrazistość świadcząca
o chorobie umysłu. O gorączce.

Albowiem pojmowałem każdą cząstkę z pianą na ustach, okruch lśniącego kwarcu.
I w ostrości tej jarzyła mi się jakaś widzialność, jarzyło jakieś uniesienie…
I śniłem na jawie, śniąc sen skrzydlaty, potrójny, poczwórny zarazem.

A ty śniłaś razem ze mną w tej nieświadomości. Byłaś ze mną, nie będąc wcale.

Coś mnie ciągnęło donikąd.
Do tej feerii majaków.
Do tej architektonicznej, pełnej szczegółów aury.

Wąskie alejki. Kręte. Schody drewniane. Kute z żelaza furtki, bramy...

Jakieś pomosty. Zwodzone nad niczym kładki.

Mozaika wejść i wyjść.
Fasady w słońcu,
podwórza w półcieniu.

Poprzecinane ciemnymi szczelinami
puste place
z mżącymi pikselami wewnątrz.
Od nie wiadomo czego,
ale bardzo kontrastowo jak w obrazach Giorgio de Chirico.

Za oknami twarze przytknięte do szyb. Sylwetki oparte o kamienne parapety.

Szare.

Coś na podobieństwo duchów. Zjaw…

Szedłem, gdzieś tutaj. Co zawsze, ale gdzie indziej.

Przechodziłem tu wiele razy,
od zarania
swojego jestestwa.

Przechodziłem i widzę,
coś czego nigdy wcześniej nie widziałem.

Jakieś wejścia z boku, nieznane, choć przewidywałem ich obecność.

Mur.

Za murem skwery. Pola szumiącej trawy i domy willowe.
Zdobione finezyjnie pałace.
Opuszczone chyba, albo nieczęsto używane.

Szedłem za nią. Za tą kobietą.

Ale przyśpieszyła kroku, znikając za zakrętem.
Za furtką skrzypiąca w powiewie, albo od poruszenia niewidzialną, bladą dłonią.

W meandrach labiryntu
wąskich uliczek
szept mieszał się
z piskliwym szumem gorączki.

Ze szmerem liści pożółkłych, brązowych w jesieni. Uschniętych...

*

Znowu zapadam się w noc.

Idę.

Wyszedłem wówczas przez szczelinę pełną światła. Powracam po latach w ten mrok zapomnienia.

Stąpam po parkiecie z dębowej klepki.
Przez zimne pokoje, korytarze
jakiegoś pałacu,
w którym stoją po bokach milczące posągi z marmuru.

W którym doskwiera nieustannie
szemrzący w uszach
nurt wezbranej krwi.

Balet drgających cieni
na ścianach,
suficie…
Mojej twarzy...

Od płomieni świec,
które ktoś kiedyś
poustawiał gdziekolwiek. Wszędzie....

Wróciłem.
Jestem…

A czy ty jesteś?

Witasz mnie pustką. Inaczej jak za życia, kiedy wychodziłaś mi naprzeciw.

Zapraszasz do środka takim ruchem ręki, ulotnym.

Rysując koła przeogromne w powietrzu,
kroczysz powoli przede mną,
trochę z boku, jak przewodnik w muzeum, co opowiada dawne dzieje.

I nucisz cicho kołysankę,
kiedy zmęczony
siadam na podłodze, na ziemi...

Kładę się
na twoim grobie.

(Włodzimierz Zastawniak, 2024-11-25)

***

https://www.youtube.com/watch?v=lO43wfGoSXk


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 24 listopada 2024

Nie ma lekko...

Nie ma lekko! Nie ma łatwo
Więcej światła! Drogie światło!
Ból nie przechodzi od razu.
Zwolnij! Zdejmij nogę z gazu!
.
Aktywność jest zbyt ochocza.
Zawrót głowy. Mroczki w oczach.
Usiądź, a lepiej się połóż!
Pyralgina? Tramal dołóż!
.
Gotowanie? Nic takiego -
dla zdrowego - nie chorego.
Wyprost - przysiad - skłon po skłonie.
Kłuje brzuszek. Bolą skronie.
.
Kot się karmy dopomina.
Rybka? Drób czy wołowina?
Do sprzątania piach w kuwecie.
Ciężko starym na tym świecie.
.
A Orzeczniczka - Smerfetka
twierdzi: To niesprawność lekka!?
Pan opieki nie wymaga!
Pan zwyczajnie niedomaga.
.
Doświadczyła to na sobie -
na kontaktach człowiek - człowiek.
Sama potrzebuje kasy!
Takie rządy... takie czasy...


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

doremi

doremi, 24 listopada 2024

Ile to lat...

pory roku zmieniają nastroje
niestety - trzeba się z tym pogodzić
że to co piękne bywa ulotne
przychodzi
a potem odchodzi...

radość można budować z niczego
ba -cieszyć się deszczem chmurą słońcem
lecz najważniejsze co tkwi w nas samych
optymizm tkliwość
dłonie gorące

wreszcie gdy lata wierzymy w siebie
w górach nad morzem w słońcu na plaży
gdy przywdziewamy wciąż inne maski
musi się - w końcu -coś stać
wydarzyć...


liczba komentarzy: 2 | punkty: 4 | szczegóły

sam53

sam53, 24 listopada 2024

od wczoraj

jesteś bliską a może najbliższą
kiedy witam się z tobą przez chmury
ołowiane wiszące zbyt nisko
by wypatrzeć cię choćby z natury

pełną deszczu i śniegu - wciąż sypie
a powinnaś choć trochę odpocząć
tak jak lato czekając na lipiec
spaceruje od maja już boso

jeszcze pieśni chce w sercu zaplątać
niechaj zachwyt muzyką powraca
z pocałunkiem na ustach - pachnąca
i z miłością co nigdy nie zgasła

jesteś blisko bądź bliżej niezmiennie
uśmiechniętą gdy budzisz mnie rano
kwiaty nigdy przy tobie nie więdną
a dziś skrzypce do tańca nam grają


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Belamonte/Senograsta

Belamonte/Senograsta, 24 listopada 2024

Anioł stróż (Budda)

myśli parują z głów i skór
anioły na polach
gwiazdy niewstrzymane w biegu
linia od nas do śmierci
poruszasz mocą ducha grudki ziemi
obsuwają się
oddech myśli

każdy chciałby mieć anioła stróża
mroźnego przyjaciela
na wariactwa dzieci patrzącego
ale one nie poruszyły grudek ziemi,
tzn. myśli i uczucia
ale ręka pogłaskała lwa
a więc pośrednio tak

dziecko na obrazie, mróz, anioł śmierci czuły
na tyle starczy istot duchowych
droga biegnie do gwiazd za górami
Adele Hugo włóczy się za ukochanym oficerkiem
anioł szaleństwa może jej towarzyszy

Obserwatorzy jednak bliżej są formuły cichej mowy strumienia
Eloe usypiającej ucznia szamana
Czasem chcemy odwracać bieg historii
Budzić w ludziach i rzeczach i w zieleni i w czerwieni
Odpowiedź


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 24 listopada 2024

Po ludzku

Obawiałem się chłodu,
właściwie bez powodu.
Zimna, zakazów, rygoru..
Braku poczucia humoru
przy pytaniach o palarnie,
a nie było aż tak marnie
z tajną wiedzą o sekretach.

Nie doczytałem Folletta
"Niebezpieczna pamięć"
Nocą była śnieżna zamieć
i wszystkie wyjścia odcięła.
Chęć palenia przeminęła,
złagodzona dobrą kawą
chłeptaną rozumnie.
Owinięto mnie jak mumię
zwojami bandaży.

Skalpel dymił, cięcie smażył. -
zamykał naczynka.
Minęła godzinka
w świetle kolorowych
żarówek ledowych
białych, zielonych, niebieskich.
W okolicach krezki
trwało precyzyjne szycie.

Poczułem się znakomicie
w pogaduszkach po imieniu
o specyficznym zbliżeniu
specjalisty dostojnego
i przez niego skrojonego -
łatanego własną skórą
z ciepłą troską i kulturą,
jakich nie każdy zaznał.
A ktoś się narkozy bał.

Teraz wiem, że gdybym spał
ominęłaby mnie może
ta anielska czułość Boże
pozostając białą kartą,
a pocierpieć było warto,
by znów poczuć się człowiekiem.
Ludzkość jest najlepszym lekiem!


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły


10 - 30 - 100  





Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1