Teresa Tomys, 1 lutego 2025
chciałabym być poetką
nie najgorszą a choćby przeciętną
żeby potem ktoś wspominał
że często wiersz mój mówił tak wiele
ale skrycie między wersami
było w nich tyle pragnień
radości opowieści o życiu
niespełnieniu o zmartwieniach
czy o nieustającej nadziei
i o tym że
nikt bliski nie chciał jej czytać
a to przecież było też dla nich
I.2025/T.Tomys/eliteraci
Teresa Tomys, 1 lutego 2025
chociaż to była studniówka po latach
wciąż
przewija się w moich wspomnieniach
żałuję że suknia która miałam
nie była piękna czerwona
wszyscy radośnie przejęci
zajęli swoje miejsca
gwar zagłuszał myśli
nic nam nie brakowało do szczęścia
wirowaliśmy w tańcach
bal trwał było cudnie
jednak jak kopciuszkowi
nam te się skończył
tuż przed północą
I.2025/T.Tomys/eliteraci.pl
AS, 1 lutego 2025
z inspiracji wierszem Bezki
pt. "Mały Książę"
ogrom samego siebie
w ciszy co wiatrem śpiewa
noce chłodne jak gwiezdny piasek
i dni wypalone do cienia
tam podobno nic nie ma
violetta, 1 lutego 2025
ułożony swobodnie z driakwią
poczujesz uspakajający kształt
całuj w usta niebieskim diamentem
przypomnijmy wzajemnie wiosnę
Yaro, 1 lutego 2025
kwiaty na poddaszu
puste koperty
dym fajki błądził po poddaszu
przekwitały nadzieje z
zapachem dębowych mebli
Misiek, 1 lutego 2025
Jak wieść wcale nie gminna niesie
był sobie dzięcioł w pewnym lesie
który nie tylko wciąż stukał w drzewa
lecz także udawał jak ładnie śpiewa
Jak słowik albo choćby skowronek
przemalował też dziób oraz ogonek
i rozległy się liczne chóry ptasie dokoła
tyle że w wykonaniu samego dzięcioła
Kos i szczygieł spytały czy może guza szuka
miast kogoś udawać w drzewa niech stuka
nie zabrakło głosu kosa a nawet dzwońca
trzeba to załatwić raz i do samego końca
Co z tego że on dzięcioł się nazywa?
jeżeli pod inne ptaki się podszywa
a słowik i mazurek na to też dodają:
bo dzięcioły przecież nie śpiewają
Co dnia wyśpiewuje te nieswoje trele
aż sowa mruknęła ,że tego już za wiele
trzeba postawić ultimatum i zawczasu
**********************************************
dzięcioł nie posłuchał i wyleciał … z lasu
absynt, 31 stycznia 2025
Obiecałem ci wolność, a chciałem ją zabrać,
przysięgałem nic nie chcieć, a brałem tak wiele.
Wciąż jednak jesteś. We mnie, w tych ścianach,
śliwowicy, wrzasku mojej wyobraźni.
Nie chcę wiedzieć, jak mężowi na imię.
Nawet nie chcę, abyś tu była. Wokoło pełno
chętnych uśmiechów, obiecujących spojrzeń.
Miłość na minuty można mieć za grosze.
Potaniała codzienność.
Burzowo. Czuję przenikanie zła,
słowa o miłości nie przystają do nocy.
To takie proste wstąpić do piekła.
Też możesz.
Rwę scenariusze,
odpalam ostatnią racę. Wychodzę.
Poruszone krzesło podpiera ścianę,
nieobecni stapiają się z tłumem,
ktoś krzyczy, apetyt gaśnie.
A przecież...
Dzisiaj świeciło słońce,
pani w sklepie miała taki cudny uśmiech.
Uwierzyłem, że szczęście nie opuszcza
pechowców, a serca wciąż biją tak samo.
Lubię moje wspomnienia. Czym byłby świat,
gdyby nie wymordowano dinozaurów?
Źli ludzie żyją dłużej.
absynt, 29 stycznia 2025
Nie daj się nabrać na słowa, na gest.
Od ciebie zależy, gdzie jest horyzont,
gdzie kres.
Scałowany z ust szept, rozmazany oddech.
Pragnienie bycia Bogiem, to jak balansowanie
na linie. Adrenalina.
Ruda i ja. Rozchylam półkule ziemi,
wtulam twarz i czuję drżenie oceanu.
"Forever Young".
Wybiegamy na „wściekłego psa”,
trzy kolejki i w moim pokoju wanna.
Już na kolanach, patrząc mi w oczy,
mruczy o jakimś braku czasu, że musi
uciekać, pewnie mąż zadzwoni.
Zbliżenie dwóch ciał szukających czułości,
to jak odbezpieczony granat w ręku dziecka.
Wysypisko ludzkiej naiwności. Płonie.
Łasi się, roznieca ciekawość.
Dziwny dotyk minionych lat, czułość,
której nikt nam nie zwróci. Być tu i tam,
na przekór sobie milczeniem znaczyć czas,
stare fotografie, ich nowy sens.
Tak naprawdę jesteśmy sami. Mógłbym dotknąć
tkanki, rozdzielić między wiersze i zasnąć.
Seks na sekundy, na mgnienie oka.
Bezsens zyskuje sens.
Yaro, 29 stycznia 2025
jestem z tobą
moja szansa szansą
zostań moja panną
w spojrzeniu widzę wody głębokie
jak rowy tektoniczne na Pacyfiku
w dłoniach niesiesz ciepło z Yellowstone
gejzerem w słowach
oddajesz pocieszenie szeptem na sen
zostań tu jeśli chcesz moim dniem na stole chlebem
czystym spojrzeniem poranka oddechem
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.