sam53

sam53, 15 maja 2025

jak zwykle wieczorem

chodzi mi po głowie obraz
z uśmiechem na ustach twoim - moim
z błyskiem w oczach
z refleksem zapisanym na spragnionych pocałunku wargach
w kroplach potu spływających ze skroni

z prognozą pogody na słoneczne jutro
i cieniem kwitnącej akacji nad głową
z wiatrem we włosach
któremu nie przeszkadza strach na wróble w ogrodzie
z dziećmi bawiącymi się w chowanego między słonecznikami

chciałbym namalować majowy obraz
do którego pasuje każda modlitwa
i dwa słowa prosto z serca


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

violetta

violetta, 15 maja 2025

Połączenie

pragnę lekkości jedwabiu na rozgrzanej
skórze złotem i słonym ciebie morzem
w zawadiackim tańcu bugenwilli


liczba komentarzy: 0 | punkty: 3 | szczegóły

Toya

Toya, 14 maja 2025

Kobieta z parasolem (Monet)

wszystko faluje w rozgrzanym powietrzu
wiatr szarpie twoje włosy
sukienkę
porusza trawy ulegające stopom

jesteś taka nierzeczywista
jak niebo i ziemia
chłopiec patrzący w tę samą stronę
może nawet na cień który rzucasz
ciemną plamę obojętną na wasze spojrzenia
ruch powietrza i słońca
które w końcu wysunie się zza ramienia
i wtedy już trzeba będzie ustąpić pola
podążyć w kierunku drugiego

tymczasem bezruch
w kontraście do tego co drga faluje i świeci
triumfując nad zastygłym
będąc zawsze w przewadze
nawet jeśli czasem wydaje się nam
że jest zgoła inaczej


liczba komentarzy: 4 | punkty: 6 | szczegóły

Bezka

Bezka, 14 maja 2025

wielkookie portrety Margaret

I "dzieciństwo"



zaklęta cisza otworzyła okna
na świat ukryty w toni
chwile wyobcowania

odbijających się uczuć
drżących

by otworzyć przestrzeń

strach po kres
rozciągał się w wątłych ramionach
w nieodgadnione

przejścia do tajemnicy
korytarzami przez oczy – prosto
pod płócienną skórę

w głębi snów o samotności
obarczonych lękiem



II "miłość"



po kocich łbach boso
do granicy wytrzymałości
krwawiły stopy niosłam skarb

pamiętam dobrze kruczą noc
i ucieczkę w nieznane
byle odbudować samoocenę

zauroczenie Walterem Keane`m
– zamknięty świat pod grubą zasłoną
kłamstw i odizolowania

dekada w piwnicy – niewolniczy tryb
pracy i uśmiech oprawcy
był ważniejszy od córki

wreszcie rozbłysk
zburzył most do bogactwa


III "wolność"


nie kupisz talentu ani honoru
tym bardziej miłości – Walterze -
zniknij w przeszłości

odnalazłam prywatny raj – Hawaje
kołyszą linią horyzontu
nowy nurt w sztuce

Libra wróciła prawo do dzieł
i setki papierowych skrawków
mnie tylko piękne oczy potrzebne -

wpatrzone w błękitną przestrzeń
odbijają bez trwogi
autonomiczne odrodzenie ego



– Tak, to ja. Margaret. Mam wielkie, szeroko otwarte oczy!


liczba komentarzy: 2 | punkty: 7 | szczegóły

Misiek

Misiek, 14 maja 2025

Moim skromnym zdaniem...

Niech mi który powie teraz inaczej
bo wiersz jak zawsze jest doskonały
a ja nie jestem jakimś wierszokletą
tacy gdzieś na portalach piszą raczej

Nazwisko noszę też nawet Wspaniały
i jestem nieocenionym skarbem poetą
dobrych poetów dziś ani słychu i widu
chociaż piszą tak liczni panowie i panie

Ale nic nie jest tak dobre ani oryginalne
jestem najlepszy i mówię to bez wstydu
bowiem inni piszą straszną grafomanię
a poza tym często treści są takie banalne

Jestem jedyny najprawdziwszy Poeta
to dla was żem napisał udanego soneta


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

AS

AS, 13 maja 2025

samotność we dwoje

byłaś sama na polach
i gwiazdy świeciły
zapadały się w oczach błyszczących od światła
albo może od spojrzeń

gdzie jesteś? gdzie odeszłaś?
któż się o tym dowie
gdy wokół taka cisza
i takie pustkowie?

byłaś sama, bo wokół
juz nie było nikogo
oprócz mnie
lecz przepadłem w twoich oczu blasku

i znalazłem w nich niebo
w gwiaździstej osnowie
byłem sam, jak cię znaleźć
gdy takie pustkowie?



(z bardzo głębokiej szuflady)


liczba komentarzy: 3 | punkty: 5 | szczegóły

Arsis

Arsis, 13 maja 2025

Dotknij

Albowiem dotykając…

Wiesz, piszę w świetle idącym od gwiazd. W drżących rozpryskach iskier.
W powietrzu piszę słowa spokojne jak niebo, jak noc. W zapachu jaśminów. W woni słodkawej
i tkliwej.
W przestworzu ogromnej melancholii.

W tej otchłannej zmysłowości,
co mnie okrywa szalem utkanym na drutach matki będącej w niebie.
Jakby to był jej prezydent i błogosławieństwo na pierwszy krok naszej wspólnej drogi.


To od księżyca. To wszystko płynące od niego.
Albowiem omiata srebrnymi brwiami
pustkę ogrodu, ścieżki niknące w dali.
I przemyka chyłkiem, rozsuwając gałęzie cichym szmerem wiatru.

To od księżyca.
To od niego
miłość się niesie jak echo.

Wszystko zbyt długo dławiłem w gardle, nie mogąc z siebie wykrztusić słowa.
I szedłem od drzewa do drzewa. Od krzewu jaśminu do róż nabiegłych krwią, czerwonych
jak spragnione usta.

Twoje?
Moje?
… nasze…

… choć na razie w tej samotni niczyje…

I widzę twoje włosy.
Rozfalowane.
I czuję na skroniach twoje dłonie…

Na jawie?
We śnie?

Nie wiem.

Ale wiem, że tęsknię, kochanie.

Omiatasz mnie w noc każdą tym spojrzeniem, wzrokiem zastygłych oczu.
I omiatasz mnie podwójnie, potrójnie snem skrzydlatym jak nigdy dotąd.

I bardziej. I jeszcze..

I kiedy ulatujemy w przestwór, złączeni, mijamy wierzby kulejące, co się podpierają na zgrubiałych
sękach.

I topole strzeliste, i dęby, kasztany…

Dużo tego.
Tak bardzo wiele…

I pamiętam, że w dłoń moją weszłaś ciepło jak lato.

To było
wtedy.
A teraz?

Zamykam cię w sobie tak jak zamyka się kwiat drżący w powiewie. I byłaś we mnie.

I jesteś...

(Włodzimierz Zastawniak, 2025-05-13)

***

https://www.youtube.com/watch?v=tUmuy3x6tjI


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 13 maja 2025

Wielka Niewiadoma - Czas horroru

Przekwitły bzy i kasztanowce.
Budzi się pszczoła oraz pająk,
a dywersyjne siły obce
podział społeczny pogłębiają,
plącząc pacierze i języki
żeby nie było rozumienia
skąd zagrożenie galaktyki
zdolnością do samozniszczenia?
.
Bezwzględna trwa walka o Dusze
maskowana zła pióropuszem.
Zbudzone medialne upiory
Kontrolują wolność wyboru.
Agorytmy, cyber sensory
zmieniają prawo w grę pozorów.
agentur brudnymi rękoma
mnożąc w debatach ilość sporów
rośnie wciąż Wielka Niewiadoma -
zmieniając spokój w czas horroru.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Yaro

Yaro, 12 maja 2025

atrakcje

przyciągają się ciała niebieskie
na ziemi ciała się przyciągają
jak coś nie pasuje
rozwodzą się
nawiązują nowe wiązania

cierpienia nie oszczędzają
małym gwiazdą
później zdziwienie
że gwiazdy gasną

mówili na nią słońce
bo serce jej gorące
paliła wszystkie mosty

byłem księżycem zimnym
stonowanym stanowczym
dużo mniejszym zimnym
pojawiałem się nocą
studziłem uczucia

jednak było nazbyt późno
nic się nie zrodziło z gwiazdy
satelita krąży ale czy zdąży
rozpalić rządze
zbudować coś dla dwojga
romantycznie krążąc

po orbicie zainteresowań
dużo czasu szybko upływa
nowy nastaje
wkoło jednako
tak samo


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Yaro

Yaro, 12 maja 2025

naiwny

poeta bywa nieskalany
kocha Boga i ludzi wokół
za ogół nienawidzi siebie

bezkrytyczny

zmienia świat którego nie dzierży
siebie zmienić nie potrafi

czuje się dłużny

wierzy w niebo
sądzi by nie być sądzonym
wie że na pewno kroczy do piekła

zamyka się w domu
w szarym pokoju

nikt nie wie że
lubi czekoladę piwo
dostępne wino

upaja się życiem

z załamaniem w oczach

zasypia

budzi go kolejny słowotok
zapisuje stronę na papierze

nikt nie czytuje jego wierszy
zapytuje dlaczego


liczba komentarzy: 1 | punkty: 1 | szczegóły


10 - 30 - 100  





Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1