Sztelak Marcin, 29 stycznia 2023
Jesteś piękna,
z sadystycznym uśmiechem zabijam
cię codziennie by wypić
puchar ciepłej krwi.
Wypala gardło,
najczystszy spirytus destylowany
nocami wyzutymi z księżyca
i gwiazd.
Tylko łzy
są najprawdziwsze, żal
twoich warg złożonych do wieczornej
modlitwy.
Klęczę całą noc śniąc
zapomnienia,
o świcie znów ostrzę nóż.
Jesteś piękna.
tusiak, 28 stycznia 2023
mówisz, że wojna to samo zło,
pytasz, co zrobić by zmienić to?
zanim przekroczysz wasz wspólny próg,
spójrz dobrze na brata co wbił się w róg
chociaż znasz chytre sztuczki i kruczki,
bądź dla człowieka po prostu ludzki
aby odmienić cały zły świat,
ze swoim skrawkiem bądź za pan brat
Yaro, 28 stycznia 2023
pod prąd tyle, że wektor w dół
wyprowadzić z błędów kłamstw
prawda staje się nieprawda
gdy wiara zepsuta od grzechu
łatwiej żyć w niewiedzy się bawić
zostawić kodeks moralny bo po co
udawać , że kochać można inaczej
ciało mdłe dusza promienną błądzisz
pośród tłumu świat rządzi się sam
prawa boskie surowe ludzkie popychają
grzech co nie jest dla innych chlebem
bez sumienne zgniłe aktualne prawdziwe
naśladować zachowania dobre mądre
nie patrzeć dziwaków jedynie pozytywnych
napełniony duch mocą boskiej wyobraźni
uśpiony nocą w snach człowieka rozmyślenia
Sztelak Marcin, 28 stycznia 2023
Dawno nie widziane w tych stronach
mamuty wznoszą tumany kurzu
pędząc na oślep w kierunku śniegu.
Upał żłobi głębokie bruzdy
w znoszonych koszulkach. Szklanki
także się pocą,
szczególnie te pokryte grubą warstwą
sadzy w do fundamentów wypalonej knajpie.
Kapela wciąż gra, chociaż dość cicho.
Nie tańczymy z braku butów,
żal, nawet jeśli nawet dziurawych, skarpet.
Tymczasem mamuty odeszły,
nie zostawiając śladów. Kurz opadł, deszcz
wymieszany z sadzą uczernił,
tylko nieco zdziwione, twarze.
Wciąż siedzimy w zgliszczach,
nadal poruszając wyłącznie błahe tematy.
Senograsta, 28 stycznia 2023
Seks, sauna, mordobicie
Tak wygląda moje życie.
Laski, dragi i posagi
Bez żadnego grama blagi.
Niech się wychłosta
Kto myśli, że mi sprosta.
sam53, 28 stycznia 2023
zdejmuję cię z powietrza
wprost w ramiona
w nasze cztery ściany z oknem i ogródkiem
nie wiem kiedy gotujesz obiad z niczego
wycierasz kurze za obrazem
wieczorem dzielisz tabletki na pół
choć ciśnienie rośnie na sam widok
lubię gdy grasz w ciepło-zimno
przegrywam a ty się cieszysz
zupełnie jak pierwszej nocy
gdy za trzecim razem ulepiłaś ze mnie mężczyznę
teraz oddajesz siebie w małej dłoni
na ustach jak zwykle
wytrawne z najbardziej słonecznego rocznika
kocham cię w tym nieprzemijającym uśmiechu
już ci tysiąc razy mówiłem że naprawiam dach
kiedy jestem w tobie
Yaro, 27 stycznia 2023
lubię gdy zadzierasz nos
ciemną nocą patrzysz w oczy
jesteś gwiazdą na moim niebie
spada meteor uderzam w ziemię
kocham tylko ciebie
kocham tylko ciebie
wiem czego potrzebujesz
przynajmniej przytakujesz
to dobrze będzie jeszcze lepiej
wyciągam cię z domu całkiem po kryjomu
kocham tylko ciebie
kocham tylko ciebie
patrzę na ciebie baby
uśmiechasz się ładnie
spokojny wzrok przykuwa mnie do łóżka
blisko jesteśmy szczęśliwi mówisz mi
kocham tylko ciebie
kocham tylko ciebie
spełnię każde życzenie nauczę się latać
nauczysz mnie języków obcych w milczeniu
zatańczę z tobą w wielki karnawał
za rogiem nasze miejsce
schowamy się przed światem
kocham tylko ciebie
kocham tylko ciebie
tutaj świt nie zagląda
nie znajdą nas problemy
wielkich miast tutaj szumi las
na nas czas na nas czeka miłość pośród traw
kocham tylko ciebie
kocham tylko ciebie
Yaro, 27 stycznia 2023
roztrzaskane czaszki z nich białe mózgi
oczy wydziobane przez czarne kruki
idziemy po zwycięstwo w nas siła męstwo
w palce pióra pisać o bohaterach wiersze
dudnienie butów z pieśnią na ustach
kroczą poeci po wszystkich portalach
nadchodzi fala nadchodzi pora walki
z pismakiem polegniesz po pierwszym wersie
zmierz się z niedolą śmiercią przypadkową
ludzie ludziom zgotowali piekło miedzy swymi
żołnierze bohaterzy żołnierze mordercy
w głowie się nie mieści od złych wieści
idą dzieci idą kobiety starcy co raz bardziej słabsi
świat się gapi powtarza to straszne wielka szkoda
nie robi nic bądź bardzo mało zarobić by się zdało
wychodzę z siebie wychodzę na ulicę i krzyczę
dość tych zbrodni dość potwornej wojny
patrzę się z boku niedowierzam
jak z człowieka można zrobić takie zwierzę
idzie i zabija morduje gwałci i się dobrze bawi
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.