Yaro, 22 czerwca 2024
po parapetach wystukuje deszcz
kilkanaście kropel przez kilka lat
tłucze jak w dzbanki wiatrem o firanki
od czasu do czasu czasem ktoś zapuka
w karmniku stadko gwiazd
to Sikory co dnia
tłuką dziobem w okno prosząc o ziarno
głodne brzuszki nie dbają o talię
bo są jakie są okrągłe kulki
obrazy przed oczami
bohaterów pełen park
cyrk gwar o poranku
Yaro, 22 czerwca 2024
To nie tak jakby mogło być
to nie ta plansza to inna gra
to wewnętrzny szkwał
mam sprawę mówisz że nie czas
zapisuję się w tobie żebyś pamiętała
poczekam lecz gonią plany
ktoś wpadł ci w oko belką w twarz
w tym projekcie wyczuwam
zakłamanie hipokryzję
nic nie znaczą wersy
które układają się w słowa
przenoszą mnie do dni
gdy mówiłaś miłość prawdziwa
nie szybki sex na asfalcie
kłamałaś przez tyle lat
myślałem że coś jestem wart
przecież mamy wszystko dobry czas
dlaczego chcesz zmiany
dlaczego wyszłaś za mnie z przekłamania
martwię się o dzieci pociechy wspaniałe
wszystko to zostawić
zgubiony sens życia a ty udajesz
że jesteś damą
będę daleko
nie powiesz nic na dobranoc
nie udawaj że to nienawiść
to głupia sprawa wymyślona
z rana przy małej czarnej
żałuję że czas pchnął nas ku sobie
jak wiatr łódki na jeziorze
w pamięci będzie trwać
chwila i niedosyt w brzuchu
motyle nad kapustą
w keflarowych hełmach
w trawie z gołą dupą
świetlik lata z żarówką led
zagubieni gdzieś na mieście
Misiek, 22 czerwca 2024
W ogromnym pałacu nowy bal manekinów trwa
w sali na błyszczącym parkiecie wirują pary
księżyc daremnie pokazuje obliczem swym sza
Nikogo tu nie wpuszczą choćby nie wiem ile da
tańczy młody manekin zaraz obok manekin stary
bal manekinów całą noc w pałacu zawsze trwa
A każdy jak tancerz przygotowany jest na sto dwa
nikt nie zna lepszego pewnie nie dasz temu wiary
damskie manekiny trzymają palec na ustach: sza
To nie tylko tańce choć orkiestra tak właśnie gra
a na trąbkach co rusz odzywają się głośne fanfary
w przebogatym pałacu ten bal manekinów trwa
Nagle jeden manekin wzruszony i popłynęła łza
bo właśnie otrzymał dyplom i medal oraz dary
o innych nikt nie wspomni ot po prostu cicho sza
Kto jeszcze spośród tych kukieł kogokolwiek zna
tańczące manekiny- to chyba jedynie jakieś czary
a bal manekinów w przepychu i złocie wciąż trwa
Wychodzę elegancko by nie popełnić faux-pas i sza…
sam53, 21 czerwca 2024
Podobno diabeł w starym piecu
wiosenną miłość wnet rozpali
dla nas spóźnionych nawet w lipcu
bośmy w kolejce się nastali
no cóż ostatni nie jesteśmy
lecz pełni obaw - ach te lata
czy diabłu trzeba się odwdzięczyć
i noc poślubną wliczyć w straty
a co jak przyjdzie cały miesiąc
chyba miodowy tylko z nazwy
darować diabłu tak jak wieczność
już zobaczyłem w oczach gwiazdy
w twoich Kochanie - wszystko jedno
wszak lipiec morzem wciąż nam pachnie
i noc poślubna razem - ciemność
kiedy ten ogień płonąć zacznie
Arsis, 20 czerwca 2024
Uderzył!
Świsnęło obok ucha, jakby przeleciał pocisk wystrzelony z karabinu,
Z procy Goliata – cwałującego przez soczyste trawy
Ku srebrnemu księżycowi.
Widownia o przerażonych oczach
Stanęła na palcach z czułkami w niebie.
Uniosła się bez skrzydeł, by opaść, wypuszczając powietrze z płuc,
Powietrze przepełnione swądem płonących resztek
Tenisowej piłki.
Ktoś krzyknął: Championship Point!
W wirujących pyłkach nagich reflektorów
Czai się skarlały cień –
Wbity w ziemię,
Pod ziemię.
(Włodzimierz Zastawniak, 2013-10-10)
doremi, 19 czerwca 2024
W pamięć wryły się lata...,
kiedy poranną rosą,
w sielskim, magicznym ogrodzie,
po trawie pląsałam boso.
Motyle wabiły urokiem,
kruchością niesamowitą,
zboża tworzyły warkocze
jak żmije pełzało żyto...
Bluszcze sięgały nieba,
pod nimi pachnący groszek
odurzał dziecinną beztroską,
o taką powtórkę proszę...
sam53, 19 czerwca 2024
Odkąd sięgam pamięcią
Maria zawsze miała rumieńce na policzkach
znikający powoli uśmiech opuszczony do połowy gardy
ze wskazaniem na lekko-drżącą dolną wargę w rozchylonych ustach
wypuszczone powietrze pragnęła natychmiast odzyskać
czyniąc oddech krótkim i łapczywym
wzburzone piersi zaczynały wtedy falować
ale to nie był szloch
raczej próba wyrównania ciśnień między wnętrzem
a potwornym zewnętrzem
płacz przychodził kilka chwil później
kiedy docierało do niej to co przed chwilą usłyszała
zostanie żoną starego mężczyzny
sam53, 18 czerwca 2024
w twoich ramionach ach zatańczyć walca
w podniebnych pląsach chcę zdobywać przestrzeń
czerwcową nocą cichutko na palcach
przytul mnie wreszcie
niech zmysły gonią za zapachem lata
kwiatami łąki za deszczem zatęsknię
wszak radość z tańca nie zginie w zaświatach
gdy podasz rękę
nim mgła opadnie ach pocałuj jeszcze
pofruńmy wyżej niż ptaki w obłokach
gdzieś tam wysoko jest inne powietrze
w tańcu mnie kochaj
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.