Yaro, 26 listopada 2020
świt rozprasza mrok
noc wciąga takie bagno
żabie tango wśród traw
zapadnia za dnia
otulony w samotności
zamykam powieki by zasnąć
nie mogę śnić za słaby na dziś
dotykam zimnej ściany
pot ciężki jak łzy
blady lęk na twarzy
wyryte blizny sprzed laty
zatapiam statki jeden po drugim
na szachownicy samotny król
zapadam się po pierwszym
nie starcza do ostatniego
najem się snami
Yaro, 26 listopada 2020
bez ciebie usycham
brakuje w atmosferze tlenu
jesteś wodą
pragnę pić
jesteś chlebem
jem czerstwy
nie żegnaj mnie
żółkną trawy
na oczach blade sny
bez ciebie nieważne
słabe dni
bez ciebie płaczę
razem ze mą
niebo patrzy zasmucone
Marek Gajowniczek, 26 listopada 2020
Lecą wrony nad dachami,
kracząc, co się stanie z nami
bez Unii i Ameryki...
po rozpadzie Respubliki.
Nie przewidzisz, co się zdarzy
na wojnie wolnomularzy.
Milczą o tym mediów dzwony.
Rozdziobią nas kruki, wrony,
gdy zamarznie wiernych rzeka?
Nie wiadomo, co nas czeka?
Marek Gajowniczek, 26 listopada 2020
Czy ktokolwiek w to uwierzy,
że PiS-owscy milionerzy
dobrowolnie zrezygnują
z danin, jakie otrzymują
za robienie z nas idiotów?
Każdy prędzej umrzeć gotów,
przyznając rację kobietom,
niż gołym wrócić... przez veto!
Prędzej w morzu wyschnie woda,
niż na exit będzie zgoda!
Każdy dobrze umie liczyć -
wie, jak długo o tym krzyczeć.
Kiedy w stopę własną strzelić,
żeby pozostać w Brukseli.
harry, 25 listopada 2020
Przez swawole beztroskości czasów
Poprzez śpiewy, gonitwy, zabawy
Przez wędrówki tam hen, aż do lasu
Przez te wszystkie chwile roześmiany
Dokąd doszedłeś, powiedz …
Przez ból czuty, wszechobecny
Towarzyszący trudom radości
W swojej istocie niecny
W swym sensie pełny złości
Dokąd doszedłeś, powiedz …
Przez sukcesy osiągnięte
Choćby i w pocie czoła
Choćby przez innych wyklęte
Gdy przeznaczenie woła
Dokąd doszedłeś, powiedz …
Przez troski pokonane
W szczęśliwym eldorado
To wszystko co zadane
Odrobiłeś ze swadą
Dokąd doszedłeś, powiedz …
Teraz, gdy słońce się słania
I cień przysłonił Twe lico
I wiatr, co ciemność rozgania
Za panteon gwiazd niepoliczon …
Dokąd doszedłeś więc, powiedz!
Gdzie jesteś Przyjacielu
Gdzie, jeśli nie w Niebie.
Marek Gajowniczek, 25 listopada 2020
Umierają wielkie pieniądze
na ugiętych kołach Fortuny,
pod ciężarem drastycznych zarządzeń
pandemicznie przegiętej struny.
.
Kruszą się podstawy systemów
zmierzających w nieznane drogi.
Genetycy potędze Golemów
podcinają gliniane nogi.
.
Nazywają to Wielkim Resetem,
Cyber Skokiem kosmicznych Nadludzi,
przyśpieszeniem z kwantowym impetem,
który owoc zwycięstwa wyłudził.
.
Spec formacje sił policyjnych
metodami wojennej cenzury
na kanałach informacyjnych
tworzą zapaść w głąb Czarnej Dziury.
.
Znika prawda, rozwaga, logika,
a na sprzeciw oddechu nie starcza.
Resztki Krzyża i wiary pomnika
polityka wynosi na tarczach.
.
Wielki projekt - GLOBALIZACJA
na Feniksa z popiołu czeka,
gdy światowa destabilizacja
zatrze ślad ostatniego człowieka.
.
Kilku Mędrców wyrusza w ciemności
szukać znaków na Niebie i Ziemi
by przywrócić nadzieję ludzkości,
którą wzbudzą Nowonarodzeni.
.
Dla nich mirra, kadzidło i złoto -
z umartwienia - mądrości żywica.
Dla Tych, którzy rodzili się dotąd
przy owczarni - nie na ulicach!
Weronika, 25 listopada 2020
widzę, że kwazikryształy takich oczu całkiem inaczej patrzą gwiazd
na podłodze hotelowego apartamentu rozdarłeś czasoprzestrzeń
ale nie usprawiedliwia oczywista samotność sadyzmu boga
kiedy już sam algorytm uwypukla nasze nieprzystawanie
i choć kłótnia ma zbyt niską temperaturę wrzenia
na dywan opada pokowidowa mgła mózgowa
kto mi namalował taką twarz..
Yaro, 25 listopada 2020
rżnij wnuczku babci pudło
niech odpadnie sklejka z ikony
obrazu miłości sprzed laty
niech zostania okopcona dziura
starej podartej szmaty
Yaro, 25 listopada 2020
zagląda do okien
późny wieczór jak pies
przenika
poprzez ciało zimna noc
szron maluje szkło
w dłoni ściskam rudą whisky
przesiąknięty tytoniem
puszczam kółeczka
dym rozpływa się w eterze
igła wolno sunie po starej płycie
ostatnie liście wazonie
w kominku rozegrana walka o ogień
ciepło otula stopy
daleko chodziły
wyczuwalna odległość
zapach pokoju
w świetle indyjskiego salonu
pośród palm świeca dogasa
nie piszą wierszy poeci
odeszli stąd
pozostał papier pióro
puste szkło
Krzysztof Piątek, 24 listopada 2020
Szary, ponury, zimny dzień.
Nic, tylko siąść i płakać.
Obudził się we mnie leń,
a tak chciałem sobie skakać.
Jeszcze wczoraj pełen nadziei
planowałem ćwiczenia i radości
dla zdrowia, mięśni i kości
umysłu czystości, do siebie samego
miłości.
Za oknem szaro i smutno,
w duszy jakoś pusto,
nic się nie chce,
chyba się prześpię.
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.