Adam Pietras (Barry Kant), 2 lutego 2024
Nice nihilism*
(Inevitable credits)
tags: "simple"; "glance"; "bones"; "black"; "care"; "nothing"; "air"; "tapes"; "embell"; "joy"; "sound";
"..."
“”there is nothing to express, nothing with which to express, no power to express, no desire to express, together with an obligation to express.”
- Samuel Beckett
Jan Jelinek, Giorgio Moriandi
---Renaissance
A grain of comism in the endevaour, I mean
Motionlessness.
I'd call world mere as a reference to ones fatigue,
It happens that way.
So I'd love to greet some blanket joy beyond,
A hideout of hi tech rodents where we'd grasp ourselves,
With something cheery to say about subjectivity.
As phenomenons flourishing in nothingness,
That would be great.
--- A mild tendency
Precision and predictability
Are hollowed in physical world
There are many marks
Meant to depict.
---
Smell the trees out there.
Black. Green. Blue. White.
Bulbs are still warm.
It is truly simple. Help yourself with
Confection. There is nothing,
Nothing to speak of.
A little powder. Custom thoughts.
Agreements and ways to quit.
Our place is unaccessable.
---Custom
Speak. Speak at prime.
And so, take a struggle to speak first.
Speak before the relate and speak after.
Speak about the valve that sinks
And about the every drop you hear.
Tell as you focus.
On the grey street or wherever you are
And nevermind what you see
So perhaps a bird on the lattern will let you remind better
Sleeples nights while listening to the broken valve.
---Immense
A line in the air
Above some simple picture
Of grey.
It is living
Between the warmth of plains
And ridicule pink noises.
There is a bed in the evening
Bread
And nothingness.
---A mild tendency
Boiling roof
Water in a cup
Careful are nervous
Common ashes
Habituated windows
Bare acts.
---Transparent
It's a quiet music of bones
Clear as the glance of dancing girl*
And sound of the city by day.
---A room
It seems hard and black
Time hanging on the poles
With all it's beauty.
---Family man
A time compressed and its bone white beauty
Hanging on the line with those beloved
As the concience black and simply futile
That reminds a glance so soft.
---II
A stain of plasticine
Matt light cutting angles
Time compressed
Red cord halt by the sticks
The perfect overlook
It's salient.
I mean the weather as you speak
Little black birds on the roof
Plains sunken.
A breath is shaped by utmost.
---III
Nails by which breath is curved.
---IV
Mind shaped as a nail.
---VII
A shade
Cloud so calm in a while
The widest of days
Look
It is a blossom
I mean that time
Something salient is broken.
It is the other
Or the touch of air
It is the light with a bit of stagnace.
---
Nothing,
Say nothing.
Tapes that still are being notched by
Intents
The middle parts
Are the most subverted.
---
Movement as a reminder
In a while enclosed perfectly
Just at it beggins to be vain.
---
My eyes are gloomy but they don't sleep
They turn to a different places at a time
When I persue I look at my feet
And hide.
(Ok. 2017)
Marek Gajowniczek, 1 lutego 2024
Wielkie Massey Fergusony
i Ursusy i Zetory
barykadę zadymionych -
niewidzianą do tej pory
wziosły pod nosem Brukseli.
Ktoś z armatek wodnych strzelił.
Sięgnął po łzawiące gazy.
Ściągnięto też pod rozkazy
policjantów z całej Unii,
a rolnicy - niepotulni
palą śmieci i opony.
Sprzeciw niezadowolonych
może przybierać na sile,
kiedy zechcą grać na pile
i przycinać ład zielony.
Przekaz zotał zabroniony
przez rodzimą "wolność słowa",
lecz kolumna traktorowa
ustawiona przy granicy
także ruszyć jest gotowa
pod urzędy do stolicy,
nie chcąc brudnej polityki.
Już ładują rozrzutniki,
czekając na dyrektywy,
a jedynie z Republiki
sygnał dochodzi prawdziwy.
Reszta mediów jest rządowa.
Micząc głowę w piasek chowa
i nabrała w usta wody,
a na prawdę nie ma zgody!
Yaro, 1 lutego 2024
ciężary wspomnień wracają
przygnębiony smutek w środku
sumienie targa flagą na maszcie
zabłądzić zdarza się nawet
najbardziej wymagającym
ciało zbyt słabe na zwycięstwo
w duszy czarne plamy to grzech
mówią o tym wszyscy co wszystko wiedzą
idę naprzeciw oczekiwaniom innych
lubię się szarpać wewnętrznie
lubię ten zimowy wieczór i
wiatr co po gębie ozięble głaszcze
wróć w moje ramiona nadziejo
pragnę tylko się cieszyć z tego co wiem co mam
zrobić coś takiego żeby wszyscy
się ucieszyli i przepadło zło złych ludzi
którzy źle życzą i drwią
sam53, 1 lutego 2024
wykupi od swoich obywateli przedwojenne obligacje
gwarantowane złotem
czy wiersz o wiośnie
bardziej ucieszy ciebie czy nasz nowy rząd
śnieg przestał padać
telewizor nie śnieży
jak zwykle oglądam szkło kontaktowe
.
znów obijają mi się o uszy reparacje wojenne od Niemców
jakieś tematy o aborcji
o eutanazji jeszcze cisza
.
nauczyciele zadowoleni z podwyżek które jeszcze w drodze
komisje śledcze mnożą się
a dzieci coraz mniej
inflacja stanęła w kolejce po ziemniaki z bakteriozą
w promocji w Biedronce
.
na mieście stare koty szukają jeleni przed wyborami
trzymam kciuki za prawdziwych Polaków
czy są jeszcze tacy którym koryto nie przysłoni Ojczyzny
.
chyba jednak napiszę wiersz o wiośnie
sam53, 31 stycznia 2024
mówiła matka podkładając suche szczapy pod garnek z zupą
jak bedziesz tak patrzył i patrzył to w nocy się posikasz
musiało być w tym dużo racji
dzieci nie powinny wpatrywać się w ogień
a nuż im się spodoba
wszak płomienie gotowe iskrami buchnąć pod sufit
zakwitnąć w oknach żywiołem
święty Antoni nie pomoże
...
któregoś dnia w dwudzistym drugim kiedy nadleciały drony
w tym samym czasie Oleksiy i Danylo podpalali sobie po cichu papierosy za stertą słomy
bomby wybuchały wszędzie
spaliło się pół wsi
chłopcy dalej są przekonani że to ich wina
i chociaż już nie palą papierosów
wiedzą co to wojna
violetta, 31 stycznia 2024
wiosenny ty to tylko odwrót strony
a ja prawie czuję twoje ciepło na skórze
w powietrzu niemal pachniesz tarniną
zaczepiaj płatki mi do włosów rąk
drachma, 31 stycznia 2024
Dachy wirowały pijane i chciało się wrzeszczeć
na śmierć spoglądającą pożądliwie
nadszedł Utrillo i poszliśmy
uczcić sprzedaż obrazów
Gruźlica nasili się za kilka miesięcy
wiem bo za wszystko trzeba zapłacić
za wzloty co wzbudzają zawiść za upadki z opium
za potknięcia o zieloną czarodziejkę
Amerykanin co odkrył Malarstwo Cézanne'a
chciał mi dać kilka dolarów
bym się leczył na głowę
Marek Gajowniczek, 31 stycznia 2024
Jutro idziemy do kina
o jeden dzień za daleko,
gdzie pamięć nie przypomina
dni, które spłynęły rzeką
marzeń i wielkich nadziei,
jakie porywał nurt wartki,
a wiatr słonecznych niedzieli
kolejne przewracał kartki
i na dziesiątki sposobów
zamykał naszą codzienność,
gdzie także czasem do grobu
składano miłość i świętość.
Pan nas prowadził ciemną doliną,
a łzy nie były nam obce.
Ty zawsze byłaś moją dziewczyną -
ja - zakochanym Twym chłopcem.
Sztelak Marcin, 31 stycznia 2024
Życie odkrywa karty,
po chamsku znaczone nasiąkają
stając się gęstą papką.
Z której na powrót mogłyby
wyrosnąc drzewa.
Obmyte z kurzu
świeciłby zielenią jak latarnie
dające absolutną władzę
na przejściem dla pieszych.
Byle jak wykreślonym na dziurawej
nawierzchni, wypalonej potem
spóźnionych uciekinierów, pędzących
w szaleńczej nadziei ucieczki.
Dalej pada,
szyby pęcznieją pod naporem
wszechogarniających kałuż
gorzko - słonej brei.
Misiek, 31 stycznia 2024
Gdy się budzę, jest jeszcze za oknem ciemno
za godzinę, dwie przywitam się ze słońcem
moją gwiazdą poranną
tak sobie pomyślę ile lat zostało przede mną
i jak związać szczęśliwie koniec z końcem
tyle kart z księgi życia za mną
Tyle zapisanych faktów i jeszcze więcej dat
z czasu, który coraz bardziej się zaciera
da się wymazać i wykreślić co dał mi świat
tylko miłość zostanie co nigdy nie umiera
Utopić smutki i żale może trzeba po prostu
choćby w starej i wiernej Odrze
którą co dzień oglądam z niejednego mostu
CZY JUŻ WIESZ KTO ZAPŁACI ZA TWÓJ POGRZEB
codziennie kłuje w uszy ta nachalna reklama
Choć niejeden ból pcha się do mnie na chama
to nie taki prezent chciałbym zrobić bliskim
nim mnie zabiorą z tej doczesnej kołyski
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.