Istar, 26 marca 2021
Komu teraz powiem, że czekam,
a on odpowie, że się spieszy.
Mijają nam słowa czułość mija
a ludzie idą, mają wspólną drogę.
może to noc, i tylko wracają do domów.
Chyba już bez powrotów będzie
między nami bez uniesień,
zwyczajnie tak, z przyzwoitości.
Pi., 26 marca 2021
Jedno się wygada drugie źle wyspowiada
trzecie strzeli foszka, że to nie jego broszka.
Czwarte mnie ułaskawi zanim głowy piąte pozbawi
A piąte i tak mi głowę zetnie klnąc przy tym szpetnie.
Szóste zmartwi się, że jest puste a siódme na to: Jak to puste,
skoro właśnie ósme zjadło sushi tłuste?
Dziewiąte z dziesiątym będzie migdalić się z jedenastym.
Dwunaste da klapsa, trzynaste walnie sznapsa,
czternaste warknie, że ta kiełbasa jest dziś nie dla psa.
Piętnaste zrobi masaż, gdy o masaż zawoła szesnaste.
Siedemnaste się rozpłacze, ale ze śmiechu raczej. A osiemnaste?
Osiemnaste będzie ogniem, wodą, wiatru powiewem,
drzewem, co cieniem przyćmi nawet matkę Ewę.
Z żywiołów chuci powstanie dziewiętnaste
i w żywioły się dwudzieste tej chuci obróci.
Lecz na nic ci przyjdą doświadczeń rozległe fakultety
gdy się okaże, że to dwadzieścia wcieleń jednej kobiety.
Towarzysz ze strefy Ciszy, 26 marca 2021
Każdy facet
Poddany
Doszczętnemu wypaleniu
Rozwiewa się
Pyłem
Przenikliwie mrozoodpornym
Towarzysz ze strefy Ciszy, 26 marca 2021
To wcale nie jest takie łatwe
Napisać wiersz który
Broni się czytany w przód i wspak
Przesuwać słowa, domysły
Czasem przemilczenia
Po mapie kartki - unikając zagięć
Koncentrycznym zagęszczeniem samogłosek
Stworzyć taki nadmiar treści na jednym marginesie
By po skołatanych nocach bezsennych
Potach i hektolitrach eteru
Sarinu i mgieł na oczach
Móc znów bez skrępowania
Ulotność myśli w komfortowych rozkwitach ulokować
I w wersach nieskończonych od lewej do prawej czytanych
Budzić sny - bezwstydne
Bez ograniczeń
Puszczać dym w wieczne jutro
Towarzysz ze strefy Ciszy, 26 marca 2021
Tło w istocie ma małe znaczenie
Szorstka zieleń czy biel połysków
Daje poczucie nieskończoności
Pyłem, pudrem, gwiezdnym lukrem
Nakreślać cyklicznie kontur Światów
Z tak miażdżącą regularnością
W wiecznej gotowości na kataklizm
Powtarzalny, zwiastowany znakami burz
Szybkie przebłyski resetów
Nikt lepiej nie potrafił
Ukryć Boskiej cząstki
A jednak masz
W stopach sejsmograf
I niezależnie od erogennych stref wyciszeń
Całe życie naznaczone
Czekaniem
Na odpowiedź
Echa
Towarzysz ze strefy Ciszy, 26 marca 2021
Ślady po tej wojnie bogów widoczne są wszędzie
Plejady iskier, kopce na górach
czupryny wiecznie tlących się wrzosowisk
I ten wiek ciszy
Ciemności, ciemni
Pamięci fotograficznej
Przewijamy się z boku na bok
W kolejnych ekshumacjach
Samoidentyfikujemy
Wciąż na nowo
Nie podobał mi sie ten orszak który
Wlókł się z kwatery czasów przeszłych
W stronę skwerów trybu niedokonanego
Wszystkie w nim twarze
Znałem na poważnie
Tej doby postarzał się cały wszechświat
Towarzysz ze strefy Ciszy, 26 marca 2021
Znamy się już tak długo
Że pytanie "idziemy do mnie czy do ciebie?"
To juz dowód na tchórzostwo
Straciłem jak dotąd
Wszystkie twoje lata
Wszystkie twoje życia
Wszystkie twoje miłości
A jednak czas nie chce przestać płynąć
I w żyłach się kotłuje pytanie
Mówisz, że jest jedno
Ja mówię o nieskończonościach
W swej niefrasobliwości dziś
Poznałem ciebie - tę jedyną szczerą i uczciwą
Więc dziś nie zniszczę twojej Gomory
Pi., 25 marca 2021
W pogięciach blachy rdza, miąższ i niedookreślone resztki
śródczłowieczeństwa. Brakujący pucelek, którego koroner
będzie poszukiwał w okolicach miednicy. Nie wyzgadza się
atrakcyjna blondynka rasy kaukaskiej, lat trzydzieści osiem,
dwie ciąże cesarką, pamiątka po lewej piersi i pierwsza dawka
szczepionki. Uznanej za gorszą. Zapisze treść w formie skrótów:
pieczone mięso z kurczaka, brokuły, trochę orzechów włoskich.
Na czuja wino - rocznik intensywny, jeszcze niedochłonięty.
Nie zapisze zdrowia, szczęścia, wszelkiej pomyślności, choć
zarejestruje zbieżność obu dat. Też lubi podomykane klamry.
Dlatego tak drażni go ten człowiek na stole, którego nie da się
dokończyć maskarą, pudrem, grubą warstwą modnego lakieru.
Już zawsze będzie pamiętał o odpryskach przemieszanych
lutowym śniegiem. Nie ma takiego Kopciuszka, który by to
cierpliwie rozsortował. Zostanie martwa natura z dziurami.
Krzysztof Bencal (Benon Punicki), 25 marca 2021
"Panu Marcinowi Świetlickiemu,
który bez papierosów zmarłby"
Przez jakiś czas przychodziły do mnie z Krakowa
głuche telefony. Milczek anonimowy
przez prysznicową słuchawkę udziela porad
tym, co tuż przed robotą są słabi, śmierdzący.
Gdy Jezus, ten nierób, chodzi wreszcie do pracy
i zarabia na moc czerstwych, ciepłych kołaczy,
gdy Maryja, ta dziwka, przestaje przy świetle
latarń ulicznych przekształcać już Ewangelię,
gdy święci, ci gwałciciele dzieci, i diabły,
te połykacze swych rogów i zgasłych żagwi,
wzajem to podpalają się, to kropią wodą,
gdy ludziom – co się kurwią, szmacą – garby rosną,
zdjęcia nieba, które wciąż mi podsyłasz, Panie,
są fałszywe! Nie wiem, gdzie umrę. Fragment czarciej
biblii o kimś – kto pod nikim nie kopał dołków –
czytając, pragnę wpaść w cipkę lub pod samochód.
Nie mogę się bić. Mam wrodzoną trombofilię.
Podróżnicy w bezczasie, „kraksostopowiczce”,
wasze złamane kości wbiję śmierci w sińce!
Ktoś robi wycieczki pod moją bezdomnością.
(Kościół jednak przeminie: palę na stojąco).
Moje życie seksualne leży odłogiem.
Słyszę sexy głos w słuchawce. Czy ją odłożę?
W ustach ciotki, którą znaleziono nad rzeką,
rosła błona. (Chuć! Pierwsze NIE! Czułość! Zgon!). Wstęgą
z napisem POLICJA owinięty kat powie:
„Bywam ja kieliszkiem alkoholika. Znać to
z jednej mej rysy – co jest i blizną, i zmarszczką –
że nigdy nie biłem się o żadną dziewczynę,
że hoduję wieczność w tej, którą spluwam – ślinie”.
A młodzian, co ma bluzkę w drzewka, będzie milczał,
spotkawszy na dworcu bezrozumnego Krzysia.
16-18 marca 2021
Trombofilia – choroba charakteryzująca się zwiększoną
krzepliwością krwi i tworzeniem skrzepów. Jednym z czynników,
który może sprzyjać jej rozwojowi, jest palenie papierosów.
Towarzysz ze strefy Ciszy, 25 marca 2021
Zmieniłaś bieg historii
W pierwszych minutach spektaklu
Pytaniem o wszystkie moje kochanki
Sam sie zdziwiłem ile ich było
I tym ze żadna nie umiala gotować
Tak... Ta absolwentka też tam była
Czy jeszcze może wtedy studentka
Nierządu i penetracji
Ale ona tak pod każdym
Naga krzyżem leżała
I za zwykłe zapewnienie że
Świat się nie skończy w ten weekend
Rozkładała nogi szapcząc
"dziś będziesz ze mną w raju"
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.