ajw, 23 lutego 2025
przez zasłony przesącza się światło
ożywia drobiny kurzu
czekające na poranny taniec
prześcieradło oplata ciało
jak pnącze wanilii chlebowe drzewo
obok mnie ulotny zapach nocy
i puste miejsce
wychodzę na dach
z widokiem na osiem stron świata
we włosach resztki wiatru
wysypują piasek z plaży
dotykam pleców
zastygłych na krawędzi
mgła włóczy się w twoich oczach
_____________________________
AS, 23 lutego 2025
na początku było Słowo
elektrony protony i neutrony
potem miony mezony i hiperony
uszczęśliwiono demokracją
dnia szóstego
przy muzyce superstrun
odkryto boską cząstkę
ale nie odkryto Boga
na nieskończonej drodze
poszukujemy prawdy
a prawda nie istnieje
https://www.youtube.com/watch?v=O4irXQhgMqg
Belamonte/Senograsta, 23 lutego 2025
Hej. Może zrobię jak wolny duch. Dam dwie wersje, co mi się teraz wydaje lepsza i pierwotnie daną.
I wersja
odciśnięte ślady dłoni ducha na udzie
szczekający pies w nocy - chodź z nami - nauczymy cię
być aniołem stróżem - wiązać się z przekształceniami
jako zła lub dobra energia - prześpij się w łubinie -
nie otwieraj drzwi..
w drodze do zaginionych jezior i w snach
słuchajcie głosu aniołka stróża balkonowego
głosu miłości i rozsądku
on pilnuje żeby nie otwierać okien
kiedy odzywa się w waszej głowie głos tęsknoty za dalą
i wiszeniem do góry nogami z balkonu
zawisnąć jej kazał głos w głowie
może pralka, może lodówka, może pluszak
może brzoza za oknem
może król och i królowa żab
potrzebne są małe amulety ratujące życie
jakaś część nas nie śpi i z nią rozmawiamy
a może sami jesteśmy głosami wydzielonymi z Wielkiej Śpiącej
walka Króla Olch i Królowej Żab i nas o nasze dusze
Tym razem powstrzymał jej dłoń i stopę aniołek stróż balkonowy,
jego i mój głos i dzwonienie, które mnie przebudziło.
Odczyniony urok, w miejscu gdzie urwana klamka wredną ręką tamtej
- Dobra robota mały, przebudź mnie też.
- Ale przecież kiedyś wierzyłeś, że są bezpieczne powroty,
każdej słonecznej jesieni,
gdzie drzewo, rzeka, postacie i role krystalizujące znów..
- Ale zwodniczy bywa świat duchów, lunatyków i manowców.
II wersja (starsza)
W drodze do zaginionych jezior i w snach
słuchajcie głosu aniołka stróża balkonowego.
On pilnuje, żeby nie otwierać okien,
kiedy odzywa się głos tęsknoty za dalą i bezprawiem
i wiszeniem do góry nogami z balkonu.
Głosy które gubią, głosy które ocalają we śnie;
Lunatyków nad przepaścią, w wielość światów zanurzonych,
w bezczas odnaleziony, w kryształ się dopiero formujący,
nawracający pod różnymi postaciami.
Szczekający pies w nocy. - ..chodź z nami,
nauczymy cię być aniołem stróżem, wiązać się
z przekształceniami, jako dobra lub zła energia..
Odciśnięty ślad dłoni ducha na udzie.
Nie pozwolił wstać i pójść gdzieś.
- ..prześpij się w łubinie, leź dalej w te torfowisko..
Małe maskotki rozmawiające z nami, ratujące życie,
wydzielone głosy miłości i rozsądku.
Śpią czy nie śpią, gdy my śpimy? Są w nas czy poza nami?
Są nami czy przebudzonym światem?
A może sami jesteśmy głosami wydzielonymi z Wielkiej Śpiącej.
Walka Króla Olch i Królowej Żab o nasze dusze.
Tym razem powstrzymał jej dłoń i stopę aniołek stróż balkonowy,
jego i mój głos i dzwonienie, które mnie przebudziło.
Odczyniony urok, w miejscu gdzie urwana klamka wredną ręką.
- Dobra robota mały, przebudź mnie też.
Ale przecież kiedyś wierzyłeś, że są bezpieczne powroty;
Każdej słonecznej jesieni;
Gdzie drzewo, rzeka, postacie i role krystalizujące znów..
sam53, 23 lutego 2025
mógłbym nie pytać ciebie o wiersze
każdemu coś bardziej się podoba coś mniej
mógłbym nie pytać o miłość
przecież każdy człowiek kogoś kocha albo nienawidzi
nie pytałbym czy pójdziemy do łóżka
to jest ważne gdy ma się dwadzieścia trzydzieści lat
a może i nie jest
najważniejsza jest miłość
człowiek obdarzony naszym uczuciem - nasze "wszystko"
który niekiedy miewa swoje humory
sprawiając nam przykrość
cóż wiemy o miłości o życiu mając osiemnaście lat
jakie mądre decyzje podejmujemy
kiedy trudno ze sobą choćby porozmawiać
- zazwyczaj nie ma o czym
nie znając drugiego człowieka powierzamy mu swój los
no może trochę znamy - bo cieszy nas seks
czy coś więcej cieszy
jedni kłócą się ze sobą i przepraszają
inni odchodzą bez przeprosin
gdzieś zapodziały się odpowiedzialność honor słowo
jeszcze teraz staram się
zrozumieć słowa na kilka dni przed rozstaniem
- przecież z poezji nie wyżyjesz
- po co ci to
a ja żyję i piszę
Poezja została ze mną - moja Miłość
violetta, 22 lutego 2025
prostą gałązką czekam
spróbuj wczesnowiosennego kwiatu
winnego smaku zanim opadnę
w dłonie zbierz delikatnie czerwone pąki
wolnyduch, 22 lutego 2025
Wiersz zainspirowany dokumentem emitowanym jakiś czas temu/nie pamiętam daty/
w TVP dot. mordu rodziny Kowalskich w 1942r z Ciepielowa, która ukrywała Żydów.
Scenariusz filmu został głównie oparty na relacji Pani M. Bieleckiej.
************
Nim przyszła wojna Izaak wraz z Geńkiem
chodził do szkoły, kąpał się w rzece.
Czasem i zwady się przytrafiały,
gdy Aron, Izaak ze swoją paczką
władcami ulic byli, a jakże -
ot, tak po prostu, dla równowagi,
bowiem śmietanką w ich Ciepielowie
byli Polacy, każdy to powie.
Handel domeną jednak był Mocków,
w nim każdy czuł się jak ryba w wodzie.
Na targach kwitło mydło z powidłem,
czasem na kreskę ktoś kupił szynkę.
Aż przyszła wojna, wszystko zmieniła,
szatańskie plemię czystki robiło.
Za ukrywanie ludu Mojżesza
każdy mógł trafić prosto do piekła.
Do niego bramę w pobliskim dworku
diabeł otwierał stale na oścież.
Jednak największym triumfem dla czarta
stał się stos żywych, ludzkich zapałek…
***
II wersja /skrócona/
Nim przyszła wojna - był spokój, błogość,
lecz kiedy potwór wszedł z buciorami,
dwóch nacji przyjaźń strachem skażona
drżała, choć dobro triumfować chciało.
Gdy czart wytropił szlachetność serca,
w furię oślepłą wpadł rozjuszony,
dał jej pochodnię krwawą do ręki -
ciesząc się z męki powolnych konań.
wolnyduch, 22 lutego 2025
Ziewam na święta narodowe,
na polskość i biało czerwoną.
Na bohaterów, pamięć przodków,
na wychowanie moich pociech.
Na przyszłość, może bez przyszłości,
na rozwój kraju, język, godło,
a nawet wtedy, kiedy dziobią
białego orła czarne wrony.
Ziewając stale na potęgę
zapewne wszystkie zmiany prześpię,
gdy wieczór spłynie rzeką krwawą
otuli nienawiści szalem,
A trup zaścieli ziemię gęsto,
ja stanę nad nim, no i westchnę
z ulgą, że nie mój, w świecie nowym,
gdzie obce twarze, w moim domu…
A jeśli zniknie azyl, kąty?
Cóż za różnica, ziewnę sobie!
wolnyduch, 22 lutego 2025
Podziw, odwieczny brat miłości
krążył w okręgu fascynacji.
Aż straszne dźwięki, z dali mrocznej
dotarły z zimnym prądem wiatru.
Może nie trzeba o nich myśleć,
gdy przyszły nagle, niczym podmuch,
który na moment się ożywił,
by w głębi ciszy móc zatonąć?
I gdy złowrogie jej symptomy
rozmyte w wodzie u sąsiada,
żegnały lęków czarne wrony,
witając ostre cięcie żartu.
Istotne, że jest palenisko -
z najlepszą gliną, pasji żarem.
Nieważne kiedy, lecz co wyśni,
na jawie jego złoty talent.
Że będzie znowu w zadziwienie
i podziw wprawiać, niosąc piękno,
razem z mądrością, by w przestrzeni
nie zaginęły, lecz się pięły
Ponad murami - miejsca, czasu,
kreując bezmiar wyobraźni.
wolnyduch, 22 lutego 2025
Brzask/pantogram/ pantum + tautogram
rymowany
**********************
Brzask brzoskwiniowym bieżnikiem barwi,
blask bierwion blednie brzozowym bielmem.
Bagniskiem brodzi, brzęczy bzykaniem,
borem bukowym, burzanem biegnie.
Blask bierwion blednie brzozowym bielmem,
bogactwo barw brzasku blejtram budzi,
borem bukowym, burzanem biegnie
bałałajkowym bardem bajdurzy.
Bogactwo barw brzasku blejtram budzi,
bursztynu barć bandażuje błogo.
Bałałajkowym bardem bajdurzy,
balladą baja, buduje bobrem.
Bursztynu barć bandażuje błogo,
borowikowym błyśnie beretem.
Balladą baja, buduje bobrem,
borówką, bławatkiem błękitnieje …
Misiek, 22 lutego 2025
Był sobie raz pewien król i pan Wielki Cham
bo lud miał w głębokim poważaniu
wszystkich oceniał w jednym zdaniu
w ten sposób każdy jego kulturze zadał kłam
Miałkie słowa wartość miały mniejszą niż spam
smakowały tylko jemu po śniadaniu
były mądre lecz w jego mniemaniu
aż któregoś dnia został z nimi już prawie sam
Gdyż prócz dwóch dworek- sztucznych dam
i królowej która jakby na wygnaniu
bo zaniedbywał ją w swoim posłaniu
nie było już nikogo nawet strażników u bram
Czas na morał który nasuwa się też sam
mądrzy władcy są zawsze roztropni
bo głupcy pozostają szybko samotni
kiedy człowiek dla nich wart mniej niż chłam
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.