16 czerwca 2024
Kocham cię
Wiesz? Patrzę na twoją fotografię. W twoje oczy –- gwiazdy na nieboskłonie. W te migoczące
kryształy źrenic.
I tak mi jakoś, kiedy obrysowuję owal twojej twarzy.
Albowiem jesteś w moich oczach czerwoną różą o zapachu jaśniejszym niż słońce.
Tak oto kartkuję zakurzone stronice swojego życia.
Coś pomiędzy wierszem a powieścią.
Pełno tu tego.
Skreślone w tym
albo w innym
języku (miłości)
Oddane w estetyce zagadkowego symbolu. Emocjonalnych skojarzeń.
Dużo tu tego.
Tych zapisanych kartek. Wierszy...
Tej całej gmatwaniny słów.
Tej nieskończoności postrzegania świata.
Srebrzą się na krawędziach zakurzone na półkach foliały Beksińskiego, Aleksandra Błoka…
W pomarańczowej jutrzni, o świcie
(w czerwcu, albo któregoś innego dnia gorącego lata)
Patrzę na ciebie, moja jedyna.
I gładzę dłonią
twoją szyję. Całuję…
Odchylasz głowę,
zamykając powiekami niebo.
Kiedy tu piszę.
I śnię o tobie
na jawie i we śnie.
Wiesz? Dzisiaj jest wiatr
w tym ogrodzie,
co wydawał się już beznadziejnie cichy i pusty.
Ale teraz śpiewa.
Kołysze się ulotną chwilą anemonów.
W półcieniu i w słońcu. W zmierzchającym dniu późnego lata.
(Włodzimierz Zastawniak, 2024-06-16)
***
https://www.youtube.com/watch?v=HuymFexipsA