21 maja 2010
marzenia*
jasnobłękitna przędza marzenia
snuta w czarownych chwilach
zapatrzenia w liliową tęsknotę
za szczęściem co adres zmyliło
bez żalu zamknę trudną bramę
do ziejącej czernią pustki
samotnych marszów na przełaj
przez lata szarej udręki
nadejdzie czas sutych żniw
na wielkich polach do popisu
nasyconych kolorami tęczy
utkanej z całej palety pragnień
jutro stanie się rzeczywistością
wszystko to, co było niedosięgłe
otulając mnie szalem spełnienia
tuż za progiem piątego wymiaru