Poezja

wolnyduch


dodane wcześniej pozostałe wiersze dodane później

1 lutego 2025

Każdy ma własne Himalaje

Codzienność gra na nosie, przekomarzając ze mną,
a czas schodami wiedzie, aż do najniższych pięter.
Przemierzam często drogi - kamienne, ślepe, kręte,
wiem, że najtrudniej znaleźć, wewnętrzną - najważniejszą.

Gdy młodość dni zaprzeszłych ożywa tuż przed zmierzchem -
to srebrne pióra stroszę, splamione krwią i śniegiem.
W mieliźnie rzek wciąż tonę, w błotnistych gruntach zdarzeń,
w niedoczekaniach spełnień, ale w objęciach marzeń.

Nawet, gdy nierealne, obłokiem z wiatrem spłyną,
to któż może zabronić słodyczy ciężar spijać?
Prędzej wysycha rzeka, gdy deszcz jej nie ożywia,
marzenia są jak krople, zwątpieniom każą mijać.

Chociaż nie dla mnie szczyty, lecz pustynia Sahary,
ale każde wzniesienie, też może nieść wyzwanie.
Próbuję na nie wchodzić, zadyszkę w karbach trzymać,
czasem niedoskonałe lepiąc strofy wierszyków.

W sumie to obojętne, Gubałówka czy Giewont.
Ważne, by krew nie krzepła, dzień przywitać z uśmiechem.
I nawet, gdy atrament, czort wysuszy wraz z weną -
znajdę taki pagórek, na który chętnie wejdę.






Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1