19 lipca 2012
Pani Wisława
Szara Myszka
czmychająca przed gwarnym światem
schowana we wnętrzu
ale ma drzwi otwarte
W "ciemności" widzi to czego nie widzi nikt
podgląda drobiazgi
żadne wcielenie natury nie jest jej obce
oczyma cebuli i kota
pyta o sens życia
formułuje to co niedefiniowalne filozoficznie
a najważniejsze
ma w sobie wiele sprytnych zakamarków
pełnych zadumy, ciszy i chichotu
oraz ciepłego klimatu dobroci
krucha ale płynąca lekko
jak łagodny podmuch wietrzny
Teraz
gdzieś Wysoko
a jej Dzieci-Myśli
jak drobne myszki
rozbiegły we wszystkie strony świata
niczym echo
które ciągle powraca....
Post Scriptum.
Post ten zamieściłem "na pamiątkę" spotkania Pani Wisławy na spacerowniku Młynówka Królewska w Krakowie niedaleko jej miejsca zamieszkania. Było to parę miesięcy przed jej odejściem. Ubrana skromniutko w odcieniu szarości ("szara myszka") szła lekkim krokiem. Nie zdawałem sobie sprawy, że już wtedy chorowała. Miałem ochotę podejść do niej - pozdrowić i zamienić parę słów... Miałem nadzieję, że będę miał jeszcze okazję do napotkania jej na często uczęszczanym przeze mnie szlaku. Ten wpis zastępuje mi tę nieodbytą rozmowę.
Kraków luty 2012