7 grudnia 2010
ON (Nie wymawiam jego imienia)
Kołysanki mu śpiewają,
a ON wysoki do nieba.
Cudował sporo
i mówił także,
czasem niezrozumiale
(tekst o włodarzu zbliżył
mnie do buddyzmu).
Dużo straszył,
w jego strach
trudno uwierzyć,
ale się staram.
Potem zrobił coś z życiem:
przeplótł je śmiercią.
(nadaremno?)
Wszyscy świadkowie
już dawno nie żyją.