Awatar, 19 września 2010
U Graszki mam stolik
wieczorem do kawy
z widokiem na morze
staram się zdążyć
na zachód słońca
ktoś śpiewa że jeszcze
za młody jestem
pewnie ma rację Graszka
przynosi kawę bez zamówienia
zostawia dziką różę
zawsze się uśmiecha ...
w żółciejących haftach na stolikach
jest tyle smutku co życia, pół na pół
zmieniła wystrój
ściany z make-upem czerwone i czarne
na czerwonych słoneczniki
na czarnych różane ogrody
wypijam za swoje błędy
od lat przyjaciółmi.
Awatar, 18 września 2010
mówią o mnie płaski i prosty
szukam wyjścia w markecie jak znajdę
kupię wstęgę moebiusa na wymiar stopy
wyjdę w trzeci wymiar gdy na niej stanę
szukam czwartego na kowadle chaosu
by odłączyć się ogniwem z łańcucha
bez cięcia i kucia
od wczoraj gniotą mnie w podkowie Smil'a
szukają atraktora człowieka.
Awatar, 16 września 2010
ty nie masz sportowego bmw i śnieżnobiałych gaci wypranych w iksi i wybielaczu. na głowie nie płonie ci czerwona albo zielona wiecheć a ja właśnie kocham ciebie i nie muszę robić ci łaski i coś powiesz gdy jestem w potrzebie, jesteś jak okruszyna laski z nieba. spadła na mnie w wtorek z nadzieją że zostanie do końca tygodnia. czuję się urodzona w niedzielę.
Awatar, 16 września 2010
w rozmaitościach słów zatopiony i w porannej kawie pytam siebie, gdyby jedno słowo zostało, czy miałbym wybór pod ciśnieniem tych uciekających na drogę, czy ktoś zdążyłby go zabrać Wiedząc, jeszcze nie zacząłem wyboru już zrobił się bałagan wątpliwości i wieczór. słońce zachodzi bez troski, nie musi wierzyć. przysypiając dostrzegam jego piękno i zarys.
Awatar, 16 września 2010
tak podobne pragnienia
na początku ulepić
największą babkę z piasku
podobnie na końcu
postawić największy pomnik
różnimy się tym co zrobimy
zanim oprzemy na nim rękę
przyjaciółmi co nie zdążą na ostatni telefon
szpalerem znajomych co przyjdą
zapalać znicze układać wieńce
odcinać metki z nagrobnych zieleńcy
nie warto być podłym wobec brata
gdy pamięci zabraknie
jedną wiosną zdziczeje biały marmur.
Awatar, 14 września 2010
w oknie szpitalnym stał duży gliniany anioł na biało pomalowany. iluminowany nocą. skrzydłem zepchnął z parapetu sowę co już chciała huczeć. uśmiechnął się do mnie. odleciał.
Awatar, 14 września 2010
zapukał w drzwi
ależ nic się nie stało
zapraszam na kawę cokolwiek
to tylko gest a Pan zmoknięty
pomylił schody, piętra
nieważne przecież jesteś
i ja teraz jestem
---
musisz się spieszyć do domu
jutro jesteś zmęczony
za tydzień święta
pomylisz się kiedy zachcesz
i ja teraz jestem
rzadziej uśmiechnięta.
Awatar, 11 września 2010
to co mam w ręku
szukam po kieszeniach
to roztargnienie czy już obłęd
że znajduję w doniczce
pod oknem, za nim szaruga
deszcz od tygodnia
noc długa, za długa
nie chodzi o to że jest mokre
jego wina że nie odbija ciebie
jak wchodzisz za mnie z kawą
posypaną tartą czekoladą
twoją widzę w każdej strużce
cieknącej po szybie
odeszłaś dawno i nagle
minęły dwa tygodnie
krzyczałaś to co zwykle
najlepsze lata i życie
skończył ci się okres
nie wróciłaś i nie chcesz
czego do cholery chciałaś
cóż więcej, nie rozumiem kobiet
---
po framudze wspina się pająk
przez zimę nie przytyje, od dawna
nie widziałem chętnych ofiar,
lubię gdy tka sieci w kącikach okna
nie lubię brzęczenia.
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.