23 maja 2012
W ostateczności nie musimy być
Naznaczyłaś wszystkie miejsca nieobecnością,
słowa pomiędzy nami padają krzyżem.
Nie ma o czym milczeć kiedy cisza
spada kaskadą przez niedomknięte palce.
Klasyczna rozmowa z czerwoną łuną zachodzącego
miasta w tle. Wszystkie zapachy świata w pigułce
szklanki do połowy pustej. I wiersze odchodzące
w niebyt znacznie głębszy niż szuflady biurka.
To miał być dobry tydzień na cuda
a tymczasem nie wiemy co nas jeszcze czeka.
Oprócz lekarza ostatniego kontaktu, mdłych
kwiatów i zgrzytu napuszonych pieśni.
Zupełnie jak w marnym filmie z kiepską obsadą.
Kinematografia klasy iks - igrek.