23 maja 2012
Mene i inne słówka
W chwilach wolnych od fizjologicznego
rozważania zagadek bytu
mimochodem przeglądam „Podręcznik akwizytora
w stu tysiącach prostych kroków”.
Pierwszy, drugi i dalej do nieskończoności,
zbiegu ulic, perspektyw.
Ewentualnie ostatecznego zdarcia zelówek.
Wszystko policzone, zważone, podzielone
jednak opętańczo tęsknię
za snami.
Pełnymi pięknych kobiet,
których nigdy nie zaciągnę do łóżka.
Ba, nawet nie pocałuję.
W usta.
Aż chciałoby się powiedzieć – weź mnie od nowa.
Stwórz.
Mimo wszystko milczę,
czeka droga, ludowe bajdy, sentencje.
I wszystko to czego nie chcemy wiedzieć.
Lub tylko ja nie chcę.