22 lutego 2013
Póki my żyjemy
I co?
Mało wzruszające – kilka wyklepanych modlitw, ostry
smak i zapach pożegnania.
Może tylko głuchy odgłos spadającej ziemi,
ale to przychodzi później, w nocy, z dogasającym
papierosem.
Szczerze – słowa miałem ułożone wcześniej,
w którymś tam deszczu albo wietrze
uparcie gaszącym płomień.
Oprócz tych kilku, na śmierć
niewypowiedzianych.
I nic
– listopad mamo.