24 stycznia 2017
Nauka czytania
Żadna ciemność nie jest tak głęboka
jak ta, w której krążą martwe ptaki.
Nikt nie wzywa pomocy, cisza przebija
skórę, wypalając numery.
Po wewnętrznej stronie.
Bydło na rzeź także umiera stojąc,
bez epitafiów. Raczej z pogardą krwi
zmywanej silnym strumieniem wody.
I wszystko lśni, sterylną drwiną.
Biel wymusza zamknięcie oczu,
z nadzieją, że wtedy mniej boli.
Jednak to wiedzą tylko ci, którym znaki
są już obojętne. Bo nie ma takich słów
jak emet. Albo uparcie czytamy
bez pierwszej litery.
Już słychać szum skrzydeł. I milczenie
rozsadzające oczy.