11 lutego 2017
Urojenia
Nie wybaczą nam wszystkich braków,
które obnosimy dumnie
dookoła miejsc pomieszkiwania.
Mając pełne kieszenie
zaprzepaszczeń połykamy okruchy
suchych bułek.
Chrzęszczą w zbyt t trudnych wyrazach,
wymawianych tylko w ekstazie.
Rozdajemy je pełnymi garściami
przygodnie spotkanym panienkom.
Z bardzo niedobrych domów.
Tych z czeluściami klatek i oknami
mytymi tylko raz.
Z okazji wielokrotnego zyabójstwa
na skutek wkurwu.
On dotyka także nas, wtedy zgrzytamy
zębami o bruk.
Po mordercach zapłaczą podwórka
z przeklętymi ławkami od nadużywania
sztuk. Przeżycia.
My, wciąż wypośrodkowani, podążamy
w kierunku krain, płynących.
W przeciwną stronę.