7 lutego 2018
Symultanka
Alarm smogowy – przypalone anioły
spadają na przypadkowe
obszary.
Już niejeden przechodzień dostał
prosto w głowę.
Nawrócenia się szerzą, szczególnie
z przyklękiem na jedno kolano.
A ja nie mam pokutnego worka,
ani nawet zapasowych skrzydeł,
więc chowam się w okolicach
nawiedzeń.
Tuż przy drodze na Eden, z odchyleniem
w każdą możliwą stronę.
Licząc od siódmego nieba szukam
rozstajnych kapliczek.
Z dokładnym rozkładem. Odlotów
z pasa startowego.
Niezaprzeczalnie numer jeden.