Poezja

Sztelak Marcin


Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 2 lipca 2014

Androny. Plecenie na wymiar


Kilka chwil – karygodny brak precyzji
– koślawe litery na szyldach.
Mokry piasek do klepsydry
rozsadza szkło. Odpryski.
 
Coraz większa śmiertelność niewiniątek,
rzeźnia ras rozumnych.
A w sobotę rozdmuchują żar ogniska
domowego.
 
Płonie z wesołym trzaskiem,
pora na kiełbaski, choć musztarda wyszła.
Jednak na kiju.
 
Który przeciętnie ma dwa końce.


liczba komentarzy: 2 | punkty: 5 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 1 lipca 2014

Niuanse


Zamykam niedomówione zdanie pomiędzy
przecinkami. Tylko na tyle mnie stać.
 
Litery sypią się ze ścian, spływają woskiem
– zabawa ze słów, zbieranych w nocnych
sklepach, pod progami.
 
Niedościgniona prostota porzuconych szans,
pokłosie życia – tylko śmiech.
Szaleńczy, w bramie.
 
Za którą świat. Nierozwiązany, wykluty
z wyobrażeń. Niekoniecznie przystających
do kanonów, iluś tam cnót.
 
Oczywiście są jeszcze kropki,
ale tych nie stawiamy. Zakończenia
rzadko bywają spuentowaniem.
Najczęściej marność
 
nad marnościami. I wszystko.
Oraz sztuczne wieńce z szarfami,
na nich zdanie. Pomiędzy przecinkiem
a znakiem zapytania.


liczba komentarzy: 3 | punkty: 4 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 30 czerwca 2014

Ideały


W pokrzywionych lustrach odbite drogi,
schodzone do cna. Oraz wszystkie męczące
doskonałości. Nie osiągnięte, nawet w snach.
 
Przerywanych coraz częstszymi wizytami
łakomych warg. Później złudne przebudzenia,
kawa parzy przełyk, dym zasnuwa świt.
 
Zaokienny, poorany zapowiedzią dnia.
Bez spragnionych dłoni pod koniec,
tylko lustra ironicznie wykrzywiają twarz.
 
Odległa, obcą, aż blaknie kształt.
Wtedy ciszej i ciszej powtarzam:
dobrej nocy, kochanie.
 
Zasypiasz ukołysana, ja szukam w cieniach,
być może nawet wspomnień rozgrzanych ciał.


liczba komentarzy: 3 | punkty: 4 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 23 czerwca 2014

Pojedynki


Świata nam pękł na dwie części,
nierówne połówki – irracjonalność.
Życie wyskoczyło jak diabeł z pudełka,
tylko odrobinę mniej figlarnie.
 
W nocy liczymy kroki przechodniów,
a tak naprawdę na cud.
W poszukiwaniu otwartych na oścież
ramion schodzimy coraz głębiej.
 
Tam, gdzie liczą się tylko słowa,
wykreślane szybkim ruchem ust.
Doskonaląc kłamstwa powtarzamy:
jest dobrze, wgapieni w zachodzące.
 
Między innymi słońce.


liczba komentarzy: 3 | punkty: 3 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 23 czerwca 2014

Deus ex machine - gun


Zakonnicy włóczą się po ulicach
przynosząc dobre słowo. Oraz wszystkie
nieszczęścia spadające na głowy. Umęczone
dniem i nocą.
 
Niepokalani rycerze żerują przy stołach
zastawionych dewocjonaliami.
Pasje i namiętności trawią towarzystwo
– mlaskanie na całą salę. I czkawka
niczym grom z jasnego.
 
Niektórzy, pokątnie, uprawiają zakazane
zabawy z łaciną.
Za to grozi pokuta: kilka godzin o wodzie,
bo chleba, jak zawsze, pod dostatkiem.
 
Chyba że ogłoszą krucjatę. Ostatnią.


liczba komentarzy: 1 | punkty: 1 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 21 czerwca 2014

Manufaktura


Producenci słowa, przerost formy
i treści, które można wyżąć
do szklanki.
 
Z lodem i whisky.
Splątane języki czekają na diagnozę,
rzeczowy osąd zgodnie z regułą.
 
Zbyt miękkiej dłoni.
Oraz całkowicie obojętnych oczu.
Bo wszelkie znieczulenia
 
i oczywiście podpis, niekiedy zwany
autografem.


liczba komentarzy: 6 | punkty: 2 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 20 czerwca 2014

Sezon na zstąpienia


Wybiła dziesiąta. Aktualnie jest dwadzieścia stopni Celsjusza
i bezchmurne niebo.
 
Pierwszy był Orfeusz, później poszło,
potoczyło się w czeluście i otchłanie.
A mówili, że sceny z życia umarłych są inne,
tymczasem nie do odróżnienia.
 
Konteksty i kompozycje – nagie Eurydyki,
w lubieżnych pozycjach, mimo wszystko
aseksualne. Może to jest różnica.
 
Tymczasem na strychu:
kurz tańczy fokstrota. Diabelnie żywo,
patrząc na martwotę. Gremialną.
 
Wybiła jedenasta. Aktualnie jest minus dwadzieścia stopni Celsjusza.
Pada śnieg, cholera wie z czego.


liczba komentarzy: 1 | punkty: 3 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 18 czerwca 2014

Czas ograniczeń. Dzień ósmy


Byłem bogiem,
pomniejszym, przez jakieś trzy minuty.
Później wszechmoc uderzyła do głowy,
między uszy.
 
Upadłem.
Niestety bez urody Lucyfera  – żebrzę
o skrzydła. Jakiekolwiek,
choćby złamane.
 
Bezskutecznie czekając na odpoczynek
albo koniec tygodnia.


liczba komentarzy: 5 | punkty: 7 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 17 czerwca 2014

Zwiastowanie. Na północ od Betlejem


Na początku uznali go za dziwaka,
zapewne dlatego, że nie zaczynał opowieści
od słów: Kiedy się ostatnio najebałem.
 
Gdy oddał ostatnie kilka złotych żebraczce,
pukali się w głowy, ten i ów miał uzasadnione
wątpliwości, co do miejsca i czasu akcji.
 
Jednak nikt mu nie kazał dźwigać drewnianych
belek, zresztą w okolicy zabrakło wzgórz.
Szczególnie nagich.
 
Cud zdarzył się później, pijany Malinowski
nie pobił żony. Niektórzy wspominali o kwiatach,
ale to należy między bajki włożyć.
 
Zwykły mesjasz. W skali jeden do stu,
można rzec kieszonkowy.
Tylko wcale nie chodzi o wielkość.
 
Co najwyżej o trzech króli bez butów
i stajenkę, która spłonęła.
Doszczętnie.


liczba komentarzy: 3 | punkty: 3 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 16 czerwca 2014

Koniec poezji


Krańcuj, bracie powiedział Adam. Przyczajony
w stercie śmieci, które ktoś, nierozważnie,
nazwał Rajem.
 
Wcześniej trwożliwie rozejrzał się wokół,
za Ewą.
Żebro, cholera jasna.


liczba komentarzy: 5 | punkty: 5 | szczegóły


  10 - 30 - 100  






Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1