17 września 2010
Rysy,czyli zadrapanie
Sponiewierane marzenia, błąkają się
ponad błękitem,
gorzkie łzy przeciekają na dno duszy,
ty nadal pozostajesz w blasku swej
muzy.
Kiedy ja brocząc własnymi
słabościami,
nie mam siły pójścia własną drogą.
Słowo kocham niczym kameleon
wciąż przybiera inną barwę - nadziei.
Lecz nadal pragnę pozostać w orbicie
twych westchnień.
Tak jak twa muza w galaktyce twej
łaskawości.
A rysa na pomniku miłości,
coraz bardziej rozwiera swoje ramiona
brocząc naszą bez silnością.