28 stycznia 2011
Rozejm w fazie księżyca
pogodne popołudnie kurczy się
pod czarną pierzyną nocy
odrabiam zadaną przez ciebie lekcje,
ostrożnie stawiam każde kolejne pytanie
słowo przebieram w inną szatę
odpowiedzi na kolejne przychodzą po czasie
następne wywołują irytacje złość
wiem, że nigdy nie będę bogaty
bo nigdy nie posiądę sztuki milczenia,
staję się rewersem swego dawnego ja
przy pogodnym wietrze uśmiechu
gniew powoli gaśnie
podczas kolejnego panowania księżyca
znowu jesteśmy
razem na wyspie pojednania