31 grudnia 2011
Świat w tonacji szarości
Poza okienne pejzaże zmieniają się
niczym obrazy na tapecie monitora,
drzewa porastają soczystą zielenią
to bielą płoną zimowe poranki
na przemian zatapiając się w odmętach nocy.
Stare cienie z wczoraj wracają
wieczorami ociekającymi ciszą
wtedy własne myśli, najlepiej słyszę.
Czasem jeszcze mi się chce
choć sam nie wiem, po co?
Dawne wspomnienia potargane
prozą dnia, skrepowane nie mocą.
Pociąg uparcie pędzi w nieznane
stoję na kolejnej stacji bez nazwy
zagubiony bez celu
obarczony bagażem, kolejnym pytaniem
czy jeszcze potrafię kroku dotrzymać?
zatańczyć ten znany, choć inny już taniec.
Dlaczego świat tak wczoraj piękny
dziś już nie jest tak uroczy?
Czy to tylko nie pogoda chwili
co zagląda w wilgotne oczy?
A może zawiłość losu,
co zemną się droczy?
Obraz mojej monochromatycznej
rzeczywistości,
pustostan duszy na skraj przemijania
wyraz mojej bezsilności.