Edmund Muscar Czynszak, 29 grudnia 2012
Do przypadkowych przyjaciół
Jak mam się odnaleźć?
bez stałego adresu
na ścieżce bez wyznaczonego celu
Jestem włosem dzielonym
na czworo różnych myśli
zapożyczonym frazesem
sloganem z reklamowego baneru
któremu czasem coś się przyśni
Drzwi pozostawiam otwarte
choć nikt do wnętrza nie zagląda
pozostaje wciąż nieodgadniony
jak nienaruszoną ołowiana plomba
Czasem szukając drogi na skróty
błąkam się w labiryncie pytań
każda myśl jest banalna
i wszystko jest do odkrycia
Tylko klucz wydaje się niedopasowany
gdy w głąb siebie usiłuje wniknąć
nie pasując do żadnej ramy
Edmund Muscar Czynszak, 23 grudnia 2012
Zwykłe niedzielne przedpołudnie
za oknami rozlało się
letnie pomarańczowe słońce
Wczoraj były urodziny
z wazonu dobiega
pachną świeże kwiaty
na stole rozpakowane prezenty
W głowie wczorajszy zamęt
porozrzucane słowa
nad sufitem sina serpentyna dymu
Otwieram okno
w usta nabieram
świeżego oddechu
A Ciebie już nie ma
Chwilo
pozostająca wspomnieniem
Edmund Muscar Czynszak, 23 grudnia 2012
Dom osacza pajęczyna zgiełku
twarze gości
obklejone uśmiechami
wyszukanej sympatii
nie zdradzają swoich zamiarów
Na kieliszkach wina
pozostawione papilarne ślady
udawanej przyjaźni
wyszukane słowa
spakowane w konwenanse
Siedzimy oddzieleni
racjami
swoich argumentów
krusząc kopie
w błahej sprawie
Szukając równowagi
emigruję w strefę
milczenia
Goście wychodzą
po północy
Edmund Muscar Czynszak, 23 grudnia 2012
Jesteś ciszą
co wyrównuje wszystkie
nierówności tekstów
Boginią
odkrywcą drzemiącego talentu
zagubionego w zakolach
własnej bezradności
A wszystko to się mieści
w jednym niewielkim
nadwęglonym życiem sercu.
Edmund Muscar Czynszak, 15 grudnia 2012
za każde przeczytane słowo
kamień wrzucony
do papierowego ogródka
za wytknięte błędy
kiedy droczę się z życiem
jestem pod prąd płynąca łódka
że jeszcze chcesz
mnie słuchać
kiedy wszystkie
dni wokół są szare
a ja przesiąkam nudą
niczym skruszony
życiem człowiek
Edmund Muscar Czynszak, 15 grudnia 2012
Mamieni wyszukanym
słowem
będącym odwrotnością
życia zdarzeń
Skrywane maski
odsłaniamy
tylko czasem nocą
z dala od świata ludzi
By w dzień
chełpić się prawością
która czerstwieje
w zetknięciu
z niestałością świata
jak tombak, co nigdy
nie będzie złotem
Z czasem co
pozostaje martwą próżnią
Promujemy
modele
zmyślonych wartości
Edmund Muscar Czynszak, 15 grudnia 2012
Ninie M.
Jak to się stało?
że nigdy nie wysłałem
do Ciebie listu
w kopercie za znaczkiem
serwując swoje
półprodukty
SMSy, maile
zostawiając wiadomości na GG
Jak to się stało?
że nie dosięgając
swoim wzrokiem
źrenic twoich oczu
zadowalam się fotografią
w szklanym zwierciadle monitora
Jak to się stało?
że nie obejmując
swymi dłońmi
wątłej masy mego ciała
uzależniłaś mnie od siebie
jednym prostym słowem
Na które czekałem
od początku istnienia
mego świata
Zniewalając czas
Edmund Muscar Czynszak, 8 grudnia 2012
Noc obcasami ciszy
puka do mojego okna,
zrywam kolejną kartkę
z kalendarza zdarzeń,
żaluzje spokoju
zasłaniają gwarne obrazy dnia
Szara paleta nieba
pokryta siwą kotarą mgieł
osiada na skroniach
Przygasające źrenice
sygnalizują sen
Zanurzam się
w szeleście twego oddechu
intymnej strefie milczenia
gdzie dojrzewają marzenia
I choć
zasypiamy po przeciwległych
biegunach naszych światów
czytając z tej samej mapy gwiazd
wszystkie znaki tak samo
To wciąż jest nam siebie za mał
Edmund Muscar Czynszak, 8 grudnia 2012
Cisza rodzi smutek
myśli beznadzieją zatrute
czarny kot ulicą się błąka
jesień mgłą naciąga
Wszystko się skończyło
szczęście stanęło obok
bokiem przeszła miłość
siedzę w gwarnym domu
nie mam zwierzyć się komu
Kalendarz gubi kartki już zapisane
telefon przestał już odpowiadać
czasem sms ktoś przypadkiem nada
W schowku pamięci
spoczęło to co niemiłe
niechciane fragmenty
pamięć wykreśliła
szalem mgieł szczelnie otoczyła
Powracam do tego co jeszcze
nie stracone
zanim ostatni próg przekroczę
Edmund Muscar Czynszak, 8 grudnia 2012
W piątą rocznicę niezwyczajnej przyjaźni
Za nami już tak wiele
dni losem starganych
w zenicie drzemią
niespełnione plany
Wciąż tak samo tętni ziemia
i tylko my już nie ci sami
wciąż w tę samą historię uwikłani
Na niewidzialnej linie
rozdzielającej nasze światy
trwa słów naszych taniec
W akompaniamencie piosenki
przez Ciebie śpiewanej
która na dnie duszy pozostaje
Marzenia spakowane w snach
czekają swojej chwili
które spełnić jeszcze mogą
a życie jakby nic się nie stało
spokojnie podąża swoją drogą
To nic że za chwilę będzie zima
twój przemoknięty maślaczek
wszystko przetrzyma
pozostając tuż obok
by zawsze kroku dotrzymać
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.