17 lutego 2018
bez pożegnań
mroczne te sny. grafit głębszy niż morowa ciemność. w plamach
lepkich, zaschniętych w krwawe koralowce - krzyk. zamęt, nieład,
lecz cudzych żywiołów w to nie mieszajmy. ogień zbyt chłodny
woda zbyt lekka, ziemia nie sięga stóp. ślady anielskie są zwykle
bez wgnieceń. ciężar rozstania porasta pierś i wgryza się w głąb.
cierpię na niepokój, niech chociaż będzie jakaś przestroga z tego.
gruba krecha. ja - żywy znak oznajmujący. wykrzyknik dla tych,
co pożądają więcej niż odbicie w lustrze. samotność to podobno
wybór, więc podnoszę rękę. na siebie. spłynie do morza krew.