25 sierpnia 2010
bielmo
kobieta którą kocham,
wyrywa mi wiersze z głowy
i mówi - to chwasty, a miały tu być
peonie i niezapominajki.
wiem, obiecywałem wrzosy,
zachody słońca i fotel z wikliny.
toskańskie wina nabierające chłodu
z migotania intymnych gwiazd.
a tu, pleśnią oksymoronów
zarosły mi źrenice od wewnątrz.
chcesz, to rozpalę w sobie skruchę?
oczyścić mam składnię do naga?
ona teraz częściej śpi...
ja, ostrożnie napięty, chomikuję
osmalone apostrofy pod samo bielmo,
póki co - nierozpoznawalne.
kobieta którą kocham,
mówi że ślepnę już jej, ze starości
i książek o coraz mniejszej czcionce.
ja widzę swoje. dotkliwiej.