23 kwietnia 2011
Wielkanoc
jakby się kamień nie zatoczył
otwarty stoi grób krzyże z Golgoty
na rdzawy całun rzucają cień
dwaj uczniowie z drogi do Emaus
wracają gdzie rodzinny próg
pachnie już jajkiem tartym chrzanem
tam z ciała chleba boży baranek
w kwitnącym sadzie rajskich pisanek
kusi rytuał święconki
słońce zmieniło pościel ziemi
deszcz jeszcze wczoraj umył okna
zakwitły bazie i jakby znikąd wyrósł krokus
wszystko się rodzi lub zmartwychwstaje
bo to już przecież Wielkanoc
świetlne zajączki z podniebnej łączki
puszczają do siebie oczka
miłość przywdziewa koronę
to niepojęte że jednej nocy
tyle się zdarzyć może
a to dopiero wiosna