13 marca 2011
Czas Apokalipsy
Oni tam juz mieli czas Apokalipsy,
pewnie tak wyglądał będzie koniec Świata,
pozostały w ustach niezjedzone chipsy,
zanim serce w piersi przestało kołatać.
Młodzi pozostali w miłosnym uścisku,
jakby los z cynizmem był przez wieki zżyty,
już nie zwieńczą dzieła bujaniem kołyski,
trucizna w nektarze, napój hipokryty.
Boże, tylko trawi mnie jedno pytanie,
pozbawia spokoju, sen odbiera nocą,
jeśli odejdziemy co się z Ziemią stanie
i po co to było? Odpowiedz mi, po co?
Bo jeśli grzechy nasze wywołały gniew,
jeśli Twój azymut mylnie odebrany,
karzącą, wielką wściekłość ma ostudzić krew,
pójdziemy w pokorze na rzeź jak barany.
A tak się starałem o moje poletko,
lewa ręka chora, budowałem zdrową,
koiłem złość książką, lekką szansonetką,
Ty odpowiedzialność stosujesz zbiorową.
Jeśli przyjdzie nowe na człowieczych szczątkach,
wtedy znowu przyjmiesz tę starą doktrynę?
Oprzesz swą ocenę na marnych wyjątkach?
Potop im urządzisz za jednostek winę?