Kazimierz Sakowicz, 18 października 2012
wiosną gdy słońce przebudzone nad morzem
budzi do życia kolejne pokolenia przechodniów
tworzy się sens nastających po sobie pór
szukanie dla siebie miejsca jest wtedy najważniejsze
latem gdy owoce soczyste pobudzają pragnienia
życie nabiera rozpędu zmiennością dziejących się spraw
miarą dojrzałości staje się wierność zasadom i podziw dla miłości
bycie dla innych pozwala poznać siebie
jesienią gdy się nabiera dystansu łatwiej widzieć ukryte
uciekające liście przyjaciół zapadają w smutek
kolejne lata dają poczucie odlatujących wierszy do nieba
wiara układa się w długą listę spraw niedokończonych
zima jak zwykle przychodzi niespodziewanie
zamraża pamięć myli wspomnienia unika przyszłości
przygasające oczy próbują sprostać nadziei że jest tak jak obiecane
pokorny uśmiech nadaje sens przemijaniu
2011-04-25
Kazimierz Sakowicz, 16 października 2012
aż tak niemożliwe że staje się prawdą
choć nikt o zdrowym kręgosłupie moralnym
nie jest wstanie tego zrozumieć
fikcja literacka nie dorównuje rzeczywistości
zło które nie zna granic może wszystko
nawet zabić własny naród
a cóż dopiero 96 niewygodnych istnień
zło jest pamiętliwe i strasznie zawzięte
samolot który przedłużył wolność innym
potem skrócił życiorysy elicie narodu
zemsta bywa słodka tylko na chwilę
oby ten wiersz był fikcją
2010-09-16
Kazimierz Sakowicz, 14 października 2012
nim się począłem niewiadomo dlaczego
i oddano mnie do domu dziecka
zanim nauczyłem się siedzieć i chodzić po latach
i napisałem swój pierwszy wiersz
nim pokochałem kobietę i nasze czworo dzieci
zapisane było w niebie małym drukiem
na obrzeżach przeżytych lat
temu będzie potrzebna pomoc długa i szczególna
i tak jest odkąd rozumiem sens słowa Opatrzność
2011-08-19
Kazimierz Sakowicz, 6 października 2012
głupio się przyznać do własnej starości
jak się przybliża upływem zimy
wiosną ucieka w jesienne ptaków odloty
nie z mojej woli skraca mi wiersze
zmęczeniem obrysowuje oczy
cóż nie ma mocnych na jej przypadłość
czasu się nie da poezją omamić
lecz jedno w tym stanie ducha jest piękne
wciąż kocham wiernie tę samą kobietę
i to wciąż sprawia mi frajdę
2010-03-02
Kazimierz Sakowicz, 6 października 2012
jedność osaczona nierównością
ulega destrukcji
połowa całości zmniejsza objętość
przekreśla możliwość zaistnienia przyczyny
gdzie dwa odcinki równoległe
w płaszczyźnie pragnień
przecinają się
w akcie systematyzacji gatunku
wynik tego równania jest zawsze niewiadomą
2010-01-19
Kazimierz Sakowicz, 6 października 2012
już ponad ćwierć wieku kocham się w tobie
prozaicznością dziejących się rzeczy
przestronnością wierszy gdzie mieszkasz na stałe
wiarą że jesteś bo inaczej być nie mogło
ćwierć wieku przemija a wszystko jeszcze przed nami
2010-01-10
Kazimierz Sakowicz, 6 października 2012
miłość we dwoje i na stałe
ma to do siebie że ani łatwa ani wygodna
niecierpliwie chwyta codzienność
przystaje na skwerze porównań
to co po drodze jest tylko na chwilę
złudzeniem i brakiem
tęsknotą za doskonałym odbiciem
w tym co jeszcze na dorobku
tyle ma piękna po latach
ile prawdy na zgiętych kolanach
przed tym Który wymyślił sztukę kochania
dla dwojga i na zawsze
2010-02-23
Kazimierz Sakowicz, 6 października 2012
spytacie jak kocha Bóg
niezwyczajnie
każdego z osobna i wszystkich razem
od poczęcia aż do wieczności
wiarą w każdego z nas że nam się chce
wychodzić z własnych urojonych marzeń
odrobiną humoru anielskich psikusów
nagłą i niespodziewaną śmiercią najbliższych
ciągłym zabieganiem wokół naszych spraw
naprawianiem błędów i wypaczeń całych narodów
miłością tak delikatną ukrytą w hostii
w pokorze której nie zna świat
2009-07-18
Kazimierz Sakowicz, 30 września 2012
w historii nie ma przypadków ani zbiegów okoliczności
wszystko ma swój początek w niegodziwości zamiarów
jest w niej tyle próżności i zakrętów dziejowych
braku odpowiedzialności i przewidywania faktów
że czas który dany całym narodom bywa dość krótki
zapisany haniebnie przez drobne pomyłki i zdrady
mija za szybko w nietrwałych związkach i układach
zostawiając pytania na później czy można było inaczej
2012-09-30
Kazimierz Sakowicz, 30 września 2012
jest w tej odwiecznej historii zbawienia
także i moja krótka droga ku wieczności
kiedy się moi rodzice chwycili za ręce
nieświadomi tego co im Bóg przyniesie
a potem gdy zimy mijają za prędko
a jesień uparcie lato wygania do niebytu
ja w tradycyjnym pragnieniu miłości
całując dłonie mojej żony z podziwem
nieświadomy zupełnie co się z nas narodzi
mam swój udział w zbawczej historii świata
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.