Yaro, 17 stycznia 2019
pokolenia podążają za myślą która pędzi
przepędza chmury powietrze wyraźny smak
idee zaszczytne poglądy muzyka idole plakaty pośród ścian
Pan Tadeusz kojarzony z setką z Red Bullem
przy bufecie młody chłopak szatą zewnętrzną jak dziewczyna
wyciśnięty szczupły na butach haczyk lub paski
poezja wypełzła do dyskoteki gdzie gra nowa orkiestra
co zamienia płeć na odmieńców nęci zachód wolnością
zepsuty jak ulęgałki pod starą gruszą na polu samotna
otoczony dymem tytoniu odpoczywam wzdycham
nad dolą i niedolą stęsknionych samotnych kobiet
niegdyś Absynt mącił zmysły artysty tymczasem zioło
odpływam z wódką Bols na przeciwny brzeg
ciężko dając radę zamawiam kolejkę nie przestaję
płynę popłynąłem zbudzony pod stołem przez ochronę
kończy się dla mnie noc ooo wypędzony jak pies
podkulony zgarbiony zakładam w nieładzie kurtkę
azymut w dobrą stronę do ścian podążam asfaltową
wytoczony na brzeg na molo zaproszony wzrokiem żony
tłumacząc się niezgrabnie na kwadracie otulony etanolem
mam dość nasycony papierek lakmusowy kolor czerwony
Yaro, 11 stycznia 2019
wiatr przecina śpiew ptaka
dzień chwali słońca cień
bywam mózgiem niezbadanym
odkrywam się na nowo
okryty tajemnicą kilku słów
koduję myśli zapisuję znaki
widzę więcej niepotrzebnie
odbieram niechciane telefony
dzwonią demony z Hadesu
ulice przeszywają strachem
czyste kamienie
boje się ulegam farmakologii
łykam proszki gorzkie fobie
niedobrze źle kroczę przed snem
idą po mnie na dno
miętoli w dłoni ze sznurem
małe życzenia
by skończył się film
nie w kaftan ubrany
dzwoni anioł odbieram
z zapytaniem czy wszystkie
tabletki połknięte
popite czarną kawą
przegryzione czarnym chlebem
Yaro, 10 stycznia 2019
poznałem wiele kobiet
przeglądały się w moich oczach
mówię dobrze pięknie
pewny zgubiony
kuszony urokiem
poznałem kobietę
jak w koszuli kołnierzyk
na szyi co za numer
Yaro, 10 stycznia 2019
kobiecie nie szczędząc słów
biegnij z nią z prądem i pod prąd
nie zaniedbuj jej zawsze dobrze mów
kochaj ją ona pokocha cię za nic
kobieta silną bywa
jak ostrze brzytwa tnie
o dzieci wasze dba
gdy potrzeba nadstawia pierś
walczy do utraty tchu
nie zdradzaj jej ona nie zdradzi ciebie
zakochane serca dwa wybijają rytm
nadając życiu sens istnienia
otuleni w troski zapominamy o trudach
kobieta silną bywa
jak ostrze brzytwa tnie
o dzieci wasze dba
gdy potrzeba nadstawia pierś
walczy do utraty tchu
Yaro, 10 stycznia 2019
zbudzony uśmiechem
zapach kawy świeży chleb
przy stole żona mówi że
-lubię ciebie
-mogę cię zjeść
w twoich ustach oddech
na policzku pocałunek gości
dotyk ciał ze smakiem bym jadł
za oknem świat droga zabielona
płoty blade od nadmiaru puchu
kocham poranki bliskość słów
zawijam z kanapkami do pracy
byle się nie spóźnić byle jak
a jednak złodziej czas
Yaro, 6 stycznia 2019
nie dostajemy nic na zawsze
prócz życia wiecznego
dzieli wiele różnić
dzielące człowieka mury
spalone mosty
kurtyna opadnie
oby nie za późno
warto walczyć
lecz lepiej złożyć broń
śmierć przejściem
kawałkiem drogi
mostem na drugi brzeg
ciepłym spojrzeniem w oczy
westchnąć złapać wdech
zadając pytanie po co tak wiele
złoto diamenty lecz
bez wody pustyni życia
niezmierzonej nie przejdziemy
dokąd gonitwa prowadzi
bardziej duchowo
człowiek winien rozwijać się
zgodnie z naturą trwać
Yaro, 27 grudnia 2018
nie zdzieraj czasu ze ścian
na haku zawieś spojrzenia
slajdy wspomnień w duszy
obrazy przed oczami
wygięty na leżaku w depresji
co świat co ludzie oferują
prócz tabletek okrągłe krążki
ledwo mieszczą się w dłoni
kilku żyć nie masz choć wmawiają
człowiek wszystkim się zachłyśnie
byle dobrze się żyło
odchodzą dni krok po kroku
mijają noce bezpowrotnie
księżyc zimny pośród gwiazd
na niebie milczący
tkwisz w gównie po kolana
chcesz odebrać to co najlepsze
nie próbuj każdy ma miejsce ma czas
do drzwi zapuka kostucha
nie ubrany nieogolony
naciągnij spodnie
gościa nie znieważaj
zrób kawy ze śmietanką
nadszedł czas będę kolejny
Yaro, 27 grudnia 2018
mam prośbę nie patrz na mnie doskonale
jakby za chwilę sfinalizować miałby się świat
świat o który walczyłem z samotnym sobą
na wargach masz krew
dotykasz okrutnie moich ramion
pozostawiając ślad palców
boli mnie bardziej niż ujemny sen
dusza cierpi podkurczona w nicość
w głowie pełno myśli nieprzydatnych
źle życzysz przecież wierzysz
mi zakazano umierać
życie wieczne piekłem na Ziemi
biała koszula kilka kropli krwi
ranisz ciało i ducha słowem smutnym
na twarzy z gramem rozkoszy
pojawiałem się za szybko
znikam
w wewnętrznej świadomości
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.