14 września 2010
Priam pam pam
Wąski korytarz, coraz węższy, puzzle są tuż za mną, układają coś, ja nie chcę rysunków, chcę krzyknąć by nikt nie słyszał, by nikt sie nie przejął, owinę się firankami i poturlam się do rzeki, nareszcie nie mogę wziąć wdechu, otwórzcie oczy, przecież tonie budyń po kolacji, przecież misie trzymają agrafki! Stoją nad wami wszystkie kominy w ciszy tylko obserwując. Udało się, udało mi sie uciec. To co, że umarłem. To nie ważne, bo priam pam pam ja czuję, przytulają mnie cieple bąbelki, nikt nie podaje mi kawy, juz nie chcę zielonego długopisu, a wy? Odtwórzcie medaliki, a bańki nie odlecą!