28 sierpnia 2010
prześwietlenie
jesteś żałośna. łasisz się jak liście we włosach.
trzeba panować nad ruchem, nef, fragmentalnie.
a to co widzisz ma rozmiar klatki, jest wywołane
i nazywa się sen.
nocą trafi nas powrotem. z dysku okazale wysiadą
kremowe krowy i będą mrużyć rzęsy pod wiatr.
zupełnie jak nieporuszone boginie na łąkach. nef,
lubię z tobą śmiać się. lecz idź spać. bo będzie
sesja sjest, czerwone słońce pod podszewką
szlafroka, które włóczy się jak dzień. i znów
przewraca ci się w mowie. nałóż filtr, papier
i rosy na usta. i zmilcz to w końcu kobieto