11 marca 2014
11 marca 2014, wtorek ( Znalazłem problem. )
- Skoro jestem z problemu, muszę wciąż utrwalać fakty, weryfikować i analizować swoje stany emocjonalne. Muszę od czasu do czasu sięgnąć po literaturę, pczytać i upewnić się "jaki jestem zaje...y" "jak sobie świetnie radzę" i że problem jest już daleko za mną.... - tak myślałem sięgając po kolejną książkę ewy Wojdyłło. Z pewną nonszalancją i z pozycji "oni nie ja" "ja już nie z tych" zacząłem czytać.
Najpierw pojawiało się sporadyczne ukłucie niepokoju. Z każdym podrozdziałem przemieniające się w ciche bzyczenie głęboko skrywanego dzwonka alarmowego... wszystko do zniesienia.
Dopiero kiedy rozpocząłem rozdział o typy destrukcyjnych osobowości w związkach... tąpnęło mnie na amen...
Pewnosć siebie, poczucie króla swojego losu, mistrza radzenia sobie z problemami, wyzwolonego emocjonalnie, zorientowałem się, że tak naprawdę biegnę na tyłach peletonu uparcie krzycząc "Za mną !".
Słowo w słowo autorka opisała moje sposoby funkcjonowania w związkach z ludźmi. Dała mi odpowiedź na powracające wciąż pytanie "dlaczego mi nie wychodzi"...
Jestem rozbity, bo nie wiem czy cieszyć się, że znalazłem problem, czy rozpłakać, że tak głęboko w ... lesie jestem.
Cytat (powód załamki):
"MOTYL – WOLNY PTAK Poczucie wartości motyli opiera się na nieprzywiązywaniu się do nikogo. Jakoś tak się nauczyli by w układach z ludźmi do niczego się nie zobowiązywać. Fruwają sobie nieustannie. I to zarówno dosłownie od jednego partnera do drugiego jak i metaforycznie w sensie emocjonalnym. Nie sposób od motyla uzyskać żadnej konkretnej odpowiedzi. Umie zawsze, po mistrzowsku wynaleźć jakąś furtkę, przez którą wymyka się przy najmniejszej próbie uzyskania od niego odpowiedzi wprost. Motyle słyną z ogromnej pojemności serc. Prawie nie do pomyślenia jest dla motyla tylko jeden bliski związek. Zwykle wplątują się w kilka naraz. Jeżeli coś idzie nie po ich myśli w jednym szukają pocieszenia w innych. Zdają się czerpać osobistą radość z balansowania na krawędzi przepaści. Podnieca ich ciągłe zagrożenie zdemaskowania. Normalna egzystencja to dla nich nieustanna zabawa w ciuciubabkę. Motyl daje z siebie tylko tyle by przyciągnąć drugą osobę. Nigdy tyle by dać komuś poczucie bezpieczeństwa. Jest mistrzem półprawd i prawd zaewaluowanch.(...) może bać się bliskości. A nuż ktoś zobaczy jaki jest naprawdę. Dlatego woli dalej uciekać. Dojrzałe trzeźwienie jednak oznacza uwolnienie od się od niesprawdzonych obaw. Motyl może zatrzymać się w miejscu i pozwolić zbliżyć się do siebie nie płosząc się przy pierwszym okazaniu uczucia."