8 września 2013
Ty to potrafisz zaskoczyć.
Zatrzaskuję drzwi mało nie wypadną z futryny,obrażam się czy nie jeszcze myślę.Nie odzywam się do głupka,mam swój honor,żeby prawić kazania trzeba pamiętać co się robiło wczoraj.Zachar wczoraj stracił zdolność widzenia,mówienia,ruchu,nie trzymał pionu,jego łamliwość przeistoczyła się w sztywność,a przyklejenie ciała do podłoża okazało się zbawienne.
Wieczorna impreza z poprawiaczem humoru w dawkach powyżej normy
dała mi takiego kopa,poczułam się jak Luśka,która jedyną ręką lewą,,kładzie" wszystkich bez względu na płeć.Od dzieciństwa jest mocna(jak sama mówi nie tylko w gębie),boksowała już w brzuchu.
Matka żartowała,że Leon pcha się do wylotu bo nie chce być zodiakalnym Baranem tylko Bykiem.
Praca pracą,ale jak podpadniesz,,dyrygentowi"dostajesz najgorsze kawałki do wykonania.Dlatego rano z trzecim kubkiem kawy siedziałam przy biurku i z tępym wyrazem(czytaj przenikliwie)obserwowałam muchę na monitorze komputera.Miała zielono-fioletowy połysk,nie chcę myśleć gdzie jadła śniadanie i czy po nim od razu wpadła w odwiedziny.
W nagrodę zaniosłam Zacharowi z kefirem licząc na spokojny dzień,wykończę go bronią biologiczną,skoro,,chemię"wlał sam do organizmu.Zadowolony łyknął opowiastkę i kefir wstrzymałam oddech,nic żadnej negatywnej reakcji,uśmiech na całą szerokość szczęki.
-Ty wiesz czego mi trzeba,Ewka jakbym miał taką żonę na rękach
codziennie na dziesiąte piętro bym nosił.
- przecież Ty do bloku bez windy nie wchodzisz.
-No właśnie,nie chcesz mnie i dlatego nie buduję gniazda.
Nie lubię żabich udek,ani budować,boję się wysokości.
Skok na bungee,owszem na łące gdzie pióra zamiast trawy rosną i jeszcze z zapasowym spadochronem.