5 maja 2011
5 maja 2011, czwartek ( kibole )
Ostatnie lata w piłce nożnej to pasjonujące
widowisko ale nie tyle piłkarsko, a pojedynek
kibole kontra policja. Jako że nic w naturze
nie lubi pustki, spuścizna komunistycznej sztucznej
polityki walki przyniosła takie a nie inne skutki.
Czy coś da obarczanie kiboli odpowiedzialnością
za politykę społeczną. Huligańskie wybryki trzeba
nazywać po imieniu, ale ocenia się je po efektach
końcowych, a gdzie przyczyny?
Wielu pamięta te frustracje kilkadziesiąt lat temu
wyładowywano na zomowcach i milicji. Dziś
testowani są policjanci, czy naprawdę ma to
sens? czy policja nie ma nic lepszego do roboty
jak konfrontować swoje umiejętności z kibolami?
Trochę to dziwne, ale przynajmniej jestem optymistą
jeśli chodzi o Euro 2012, nasi policjanci napewno
sobie poradzą w potyczkach.
Ale też jest pewne że nie zapobiegną dewastacji i
zniszczeniom. Mogą interweniować w sytuacjach
łamania prawa.
Najpierw musi dojść do dewastacji by mogli wykazać sie.
Próbuje to jakoś humorystycznie podsumować i tak
stwierdzam; przynajmniej nie będzie zastoju gospodarczego
po takich potyczkach jest co remontować i odnawiać.
Kryzys nam nie grozi.
Policja ma co robić - nie nudzi się.
Działacze mają nad czym debatować - no to raczej nudne.
Budowlańcy będą mieć co robić - nie będą się nudzić.
itp.itd.