Proza

Slawrys


dodane wcześniej pozostała proza dodane później

20 czerwca 2016

Głos nieboskiej naiwności! - część druga

część druga

 
 
*****
- prawie chudy 
 
              Zabawę ludzkim życiem dobrze się obserwuje z góry. Stoję niezauważony
przez tych co po ziemi biegali - bo to kilkanaście metrów nad ziemią. Obserwuje grupę
i słyszę komunikator.
"...biegnij tu..."; "...sprowokuj go..." :..pozwól się dogonić..."
szybko skojarzyłem komunikator z grupką młodzieży, z daleko wyglądało to
na zabawę; jeden z nich używał tego komunikatora; mocno obrażał "prawie-chudego";
zgodnie z zaleceniami nawet pozwolił się mu dać złapać.
Zły "prawie-chudy", rozłożył go na łopatki na ziemi. Głos z komunikatora napędzał
atmosferę: "...prowokuj..." "...niech cie porządnie uderzy! musi być siniak!..." 
Zdziwiło mnie to, dziwna prowokacja. Interweniuje.
Z góry krzyknąłem na nich:
- tyle! wystarczy, pokonałeś go!... ostry ton nadałem słowom ... jak co to widziałem
wszystko tu z góry!
 
Wszyscy spojrzeli do góry na mnie zdziwieni. "Prawie-chudy" puścił swojego
dręczyciela, tamten uciekł zły że nie doprowadził do końca prowokacji ... jeszcze
odgrażał się tylko że załatwi go, ma znajomości.
Potem zapomniałem o tym wydarzeniu. Dopiero za jakiś czas. Patrzę:
"prawie-chudy" wykonuje prace społeczne. Widząc mnie, opuścił głowę.
Spytałem: co się stało?
Karę dostał - wyjaśnił - ileś tam godzin prac społecznych. Mieli świadków; wszyscy
co inne widzieli.
Pokiwałem głową ... przypomniałem sobie o tamtych komunikatach. Czyli o to
im chodziło! chcieli go ukarać; dlatego chciał by go uderzył, by były groźne ślady
pobicia! Zanim odszedłem ... powiedziałem mu o tym:
- masz szczęście i tak! pomyśl jak by cie ukarali gdybyś mu porządny łomot spuścił
  i miał ślady pobicia!
 
Uśmiechnęliśmy się do siebie i pożegnali gestem. W tym systemie nie można nic
więcej zrobić dla prawdy i sprawiedliwości ... tyle.
 
---------------
 
- zegarek 
 
              Misja to spore wyzwanie logistyczne. Organizacja wymaga wielu
sztuczek i zabiegów. To był początek misji "Zepsuty" zaprosił mnie na wyjazd
na "czarny rynek"; zakupy robią, a rezydenci i dziady z fali muszą mnie zobaczyć.
Jechała jeszcze "Agwiazda" jako naiwna, drugi naiwniak ja miałem być, kazał
mi być przy niej ... druga para to byli starzy wyjadacze-rezydenci
"Krrison" i "Iwonkuń". Targ jak targ, chodzimy między straganami, chwilami
mi się włącza cholerne "deja vu"; byłem tu, i wydarzenia, i migawki.
Cholera co jest, puszczają między straganami halucynogeny?
Pierwsza moja myśl to gaz jakiś; wtem słyszę komunikator.
"...widzisz stoisko..." "...podejdź..."; przyglądam się sytuacji;
to nie do mnie, to "głos" do "Agwiazdy" ... rozglądam się, kto to nadaje?
Nikogo nie kojarzę; słyszę jak jej wydaje polecenia ... ta ze strachu jakby
kuliła ramiona; czyli boi się głosu ... wykonuje polecenia.
"...weź go pod ramię ..." "...podejdźcie do stoiska we dwoje..."
Złapała mnie pod ramię, proponuje bym jej doradził co kupić.
Słyszę głos "...oglądajcie zegarki...", "...bierz po kolei i odkładaj; ja ci powiem
którym się zainteresujesz..."; ogląda zegarki, ja się dyskretnie przyglądam
kto wydaje polecenia, musi być w pobliżu i widzieć co ona robi, widzi
zbyt wiele szczegółów; znów słyszę "...teraz się przesuń, o krok w prawo,
jeszcze trochę..."; patrzę o co chodzi i zauważam kamerkę na stoisku;
ktoś z tej kamerki korzysta i chce byśmy zasłonili co się za plecami dzieje.
Szuka i tworzy "martwy punkt" dla kamerki.
Ale cwani. Ja szukam za plecami i wkoło, a to przez kamerki widzi wszystko.
Ta się przesuwa powoli, ogląda zegarki ... straganiarz nagle zrobił się nerwowy.
Co jest? zbliżała się do czegoś co nie dla wszystkich?
znów głos "...tyle, dobrze stoisz..."; sięga po zegarki ... bierze a równocześnie
z reakcją nerwową straganiarza głos mówi "...ten kupisz..."
Straganiarz w złość, to nie na sprzedaż; dziwne? ta chce kupić, a on nie - inne.
Zły - każe jej odłożyć; ta odkłada; w tym czasie jakieś dziwne powietrze się
robi, jakby "stop-klatka" w oczach się pojawia; tracę jakby zmysły ... ale czuję jak ktoś
podchodzi za naszymi plecami; gdy "Agwiazda" odkłada zegarek; wsuwa
pod jej rękę swoją i zegarek znika. To "Iwonkuń";
późniejsze wydarzenia nie mają znaczenia dla komunikatora i "głosu" jaki opisuje.
 
Nie słyszę potem komunikatora. Mam wrażenie że brały w tym udział
oprócz pary rezydentów co szli z nami inne osoby ... jeszcze ktoś kto miał
możliwość widzieć przez kamerki i ktoś inny z boku.
Kojarzę jednego, podobnego do tych co od dziecka spotykam.
Stoją w zasięgu wzroku, ale nigdy ich bezpośrednio nie spotkałem.
Ten też stał kilka stoisk obok, jakby ruszał ustami bezdźwięcznie; na pewno
skupiał wzrok na mnie i "Agwiazda".
Wysoki; lekko kręcone czarne włosy.
Zegarek jeszcze był powodem sporego zamieszania. Tu jednak ważne
jest zastosowanie komunikatora i "głosu" jako narzucającego co ma się
robić. Jestem pewny że jak w wielu przypadkach jakie poznałem; ktoś
rozpyla przy okazji gaz powodujący łzawienie (vel mokre oczy) i lekkie halucynacje.
Sporo sekt dysponuje takimi środkami. i na pewno w tym nie jedna osoba działa.
 
---------------
- łazienka/ubikacja 
 
                  Życie ma swoje tabu, takim jest korzystanie z łazienki i ubikacji. Sekty 
od lat wykorzystują do wyszydzania ludzi sytuacje jakie tam tworzą. Komunikator,
narkotyki ... są świetnym sposobem na stworzenie podstaw do wymuszenia 
zachowania godnego fotograficznej sesji lub uwiecznienia kamerkami. 
Potem takie materiały służą nie tylko wyszydzaniu ofiar, to też sposób na szantaż. 
Sekty nie mają honoru ani sumienia i ich nie obowiązuje moralność.    
Spotkałem się wiele razy z relacjami z ubikacji/łazienek ... opiszę co mnie spotkało 
prywatnie by nie obnażać kogoś z intymności. 
Mam komunikatory zamontowane od lat w ubikacji/łazience i w sypialni. 
Kontrolują pomieszczenia w których przebywam. Puszczają gazy trujące, zatrutą 
wodę dostarczają, gaz rozśmieszający puszczają po gazy halucynogenne.
Wszystko nagrywają i szydzą ... "głos" komentuje i szydzi z wszystkiego co robię.
Mam uszkodzone kręgi; po uszkodzeniu mi implantu na kręgach (odcinek 
lędźwiowy mam uszkodzony) sporo więcej. 
Mam problemy z oddawaniem moczu, głos szydzi
"...co boli? haha masz problem? ..." - szydzi mocno
"...obserwuje jak się myjesz ..." - szydzi "...tam się nie myje ..." - szydzi 
"...przy myciu dotykasz się..." - szydzi 
wskazuje gdzie mam się powiesić 
''...widzisz rurę, tu ..." - szydzi, przy suficie przebiega rura instalacji gazowej, solidnie 
zamontowana i na odpowiedniej wysokości; ciągle przypomina co mam zrobić 
"...nie zapomnij co masz zrobić..."; przypomina przygotowane przez sektę trutki, 
substancje chemiczne jakie przygotowali kilka lat wcześniej by nie byli kojarzeni 
z aktualnymi wydarzeniami (wszystko przygotowane od lat, cała instalacje
i trutki przygotowane zanim przyjechałem w marcu 2011 roku)  
"...otwórz szafkę, tu jest to co potrzebujesz..." 
Wskazuje gdzie i co jest przygotowane by mnie zniszczyć. Dewiantki i konowałki 
z sekty przychodzą, dwóch plebanów też ... wprowadzają w trans i mówią 
co mam robić by ich zboczenie i dewiacja zaspokoiły rządzę niszczenia. To jeszcze
lata 2011-12 gdy przychodzi ta grupa dewiantek; wszystko mają zaplanowane
i zorganizowane. 
Ich żądza morderstwa doskonałego wprowadza ich w szał, praktycznie 
połowę wymuszeń nie realizuje lub wykonuje je połowicznie, zatrzymując się 
pod koniec wykonywania poleceń jeśli odzyskuje świadomość. 
Sekta by osiągnąć satysfakcje wspiera się sutenerkami na urzędzie i wszelkimi 
dostępnymi bojówkami religijnymi. Głos przesyła komunikaty zastraszające,
nie wolno mi nigdzie chodzić, mam siedzieć zamknięty w mieszkaniu. 
Nic mi nie wolno mieć, wszystko co mam to ukradłem ... dewiantki rządzą. 
Wolno mi tylko popełnić samobójstwo, głos przepowiada że będą mnie 
trzymać tak na niczym do 50-tego roku życia zamkniętego w czterech ścianach. 
 
Po latach ... ktoś z sumieniem też ma takie możliwości, zaczyna być inny ... 
od dwóch miesięcy ostrzega do czego dewiantki dosypują trutki. Korzysta z ich 
kamerek i komunikatorów. Widzi co wiedźmy są w stanie zrobić by zniszczyć 
konkurencje do życia i udowodnić że ich szkoła życia lepsza ... są morderczyniami. 
Dosypują do potraw i napojów trutki. Kilka razy ostrzegł mnie do czego dosypała 
trutki dewiantka ... od lat i tak wyrzucam sporo żywności zatrutej przez sektę 
a podstawianą mi do spożycia. Swój cel sekta osiągnęła i zniszczyły mnie; to 
nawet głos z komunikatora w kuchni mi ogłasza że od kwietnia 2016 nie puszczają
mi zatrutej wody.
Też ostrzega gdy zobaczył jak podłożyli mi  w łazience skażony stary grzebień (wstawia go w szczotkę by zakazić ją imnie); sporo
przedmiotów od lat te z sekty znoszą i mi podsuwają (wszystko skażone).
Szczotkę do włosów kilka razy wyparzam i chowam. Wiedźmy mają też
kamerki, wie gdzie schowałem szczotkę i znów to samo robi. Ja odkażam i
chowam szczotkę ponownie ... ta wściekła wyrzuca grzebień.    
Zdejmuje ktoś uczciwy tego świra religijnego co mnie prześladuje i szydzi z wszystkiego 
co robię przy myciu. (higiena to pewne standardy; takie szydzenie i obrzydzanie
dokładnego mycia się ma wywołać niechęć i zaprzestanie stosowania się do nich).
Ogólnie to olewam sektę, nie mam zamiaru się przejmować nimi. Jednak 
taki system prześladowania psychicznego skutecznie zabija chęć do życia i
do dbania o higienę choćby na przyzwoitym poziomie. 
Mam problemy z poruszaniem się; dewiantki ciągle intrygują i uzgadniają nowe 
szykany. 
Ostatnio dewiantka przychodzi i komunikuje szyderczo:
- czytanie i szkoła nic nie uczy/ tylko znajomości się liczą - jest dumna że nie mam 
  szans z sektą 
 
głos ją wspiera ... chcą za wszelką cenę mnie zabić psychicznie; pomaga wiedźmie 
obrzydzić mi wszystko co robię. Sporo jest komunikatów, głos z wszystkiego szydzi,
ale nie nadaje się to do publicznego cytowania. 
 
na finał jeden się nadaje by reszta świata do czego miejscowe dewiantki są zdolne:
głos z komunikatora szydzi:
"...jak myślisz dlaczego  nikt cię nie odwiedza od 5 lat? nie masz przyjaciół?
sam jesteś?..." 
"...rozpuściłyśmy ploty że jesteś pedałem i masz AIDS..." ... szydzi, głos 
w komunikatorze sądząc z intonacji ... dewiantki są dumne z tego co robią 
i sprawia im to przyjemność!!!    
Ostrzeżenia dla reszty świata ... dewiantki mają zryty system wartości, montują 
kamerki w ubikacjach/łazienkach by szydzić z higieny osobistej ofiar.
To je rajcuje i podnieca i sprawia satysfakcje - tu cytat: co on nie rozumie 
że rywalizujemy i że musimy wygrać!!! 
 
----------
- sklep    
 
              Komunikatory i głos świetnie się sprawdzają w wymuszeniach. Sporo osób
reaguje instynktownie na takie "podpowiedzi"; w sektach było to stosowane 
do podporządkowania  sobie buntowników; z czasem zaczęto stosować w wszelkich
wymuszeniach. Kilka razy w sklepach przytrafiło się mi zrobić coś i kupić 
nie zgodnie z chęciami ... lub dziwnie zachować. 
Fakt mam podejrzenia że stosują ... by robić z takich jak ja idiotów ... dodatkowo 
halucynogenne substancje. Konowałki z sektą w zmowie chętnie zamkną 
w zakładzie psychiatrycznym osobę niewygodną dla nich - zarzut: sami czytacie. 
Opiszę jeden z przypadków: 
             Chciałem kupić mięso mielone, przyglądam się produktom. Ten co 
manipuluje korzysta z monitoringu i wie czym się interesuje. Od miesięcy kapnął
się że słyszę jego polecenia nie tylko do mnie; w internecie i w realnym 
świecie próbuje mnie zdyskredytować i wymusić by ludzie mnie podejrzewali 
a nie jego o ten "głos". Wie po monitoringu w mieszkaniu że chce zrobić spaghetti
z sosem mięsnym. Nie problem mu odgadnąć co i ile chce kupić. 
Wydaje polecenie, sugerując do której sprzedawczyni mam mówić
"...każ jej sprzedać klientce wszystkie mięso mielone; ma ci świeże zmielić ..." 
mają specjalny pojemnik i mielą mięso prawie na bieżąco. Wymienia komunikaty 
z klientką i sprzedawczynią. 
Klientka coś niezbyt podatna na presje rozgląda się i widzi tylko mnie; myśli 
że to ja mówię i pyta 
"...po co mi to mięso? i to tyle? co z tym zrobię?..." 
kręcę głową przecząco, cofam się odruchowo i mówię  "...przepraszam; to nie ja..."
Zgłupiała, kupiła i wyszła. 
Zły jestem na siebie, czułem go i mogłem nie wejść na dział. Pozwoliłem mu 
na przekręt. Ta kobieta może myśleć że to ja. Od tego czasu toczę z nim wojnę 
podjazdową psychologiczną. Wmówił ekspedientkom że czytam im z ust. 
W jednym z sklepów ma ekspedientkę ugadaną. 
Ta mnie widzi że idę do sklepu ... zaciska usta i koncentruje się na mnie i szyderczo 
w myślach kpi "...mnie nie przeczytasz..."  ... spojrzałem na nią spokojnie i odpowiedziałem
"...a kto powiedział że chcę cie czytać; nie to nie ..." 
uśmiechnąłem się i ją ominąłem. Jej mina - bezcenna. Ile razy przychodzą to dla 
żartu i rozładowania  atmosfery pytam tym typem porozumiewania się:
"...nadal nie?..." 
powoli się przyzwyczaiły i nie reagują na mnie; po pierwszym szoku i zdziwieniu 
okazuje się że jestem tylko "odmieńcem" i "łobcy". Nawet humorystycznie na koniec 
tematu ... jedna z ekspedientek wystraszyła się mnie, tłumaczyła strach że 
"pomyślała sobie coś na mnie" ... ja to usłyszałem i spojrzałem na nią tak dość 
z miną okazującą wyrozumiałość ... druga ją strofowała że jestem w porządku 
tylko się mnie nie zaczepia; popatrz jej powiedziała  i zaprezentowała ... 
zwykła uprzejmość, w sklepie można to wykorzystać pozytywnie jak się chce;
choćby dla okazania uprzejmości. Tamta się przekonała do mnie i nie robi
już problemu. 
 
Jednak część społeczności; zwłaszcza bojówki religijne nienawidzą mnie.
Dewiantki dostają szału wścieklizny i wspomagają się w szykanach by mnie 
zaszczuć i uniemożliwić chodzenie ... przeszkadza im nawet że wychodzę 
na zakupy. W sklepach i na ulicy, nieraz polują na mnie. Chcą zaszczuć 
i wymusić bym się zamknął w czterech ścianach i skończył ze sobą.
Komunikatory są w wielu punktach; słyszę często "głos" ... wciąż nie zmienili
częstotliwości. 
Inny przykład .. stoję przy kasie; stoi dwóch z bojówki religijnej ... 
porozumiewają się komunikatorem;
"...jak skończy pakować zakupy, wyrwiesz mu siatkę i uciekamy..."
ten drugi patrzy na mnie i zamiera ... w myślach się mu kotłuje 
patrzy jak przekładam siatkę i zasłaniam (mendy gorlickie twierdzą że się urodziłem 
oburęczny i miały mnie prawo niszczyć i przerabiać na praworęcznego; 
w rzeczywistości urodziłem się lewo-ręczny a w wyniku prześladowania 
stałem się oburęczny). Przygotowuję się do odparcia zaczepki ... 
mierzymy się wzrokiem ...
"... o cholera! on nas słyszy..." - mówi komunikatorem do wydającego 
polecenia ... zanim powiedzą  "...wiejemy.." 
odpowiadam mu na pożegnanie ... "...co! zdziwieni?..." 

... cdn ...






Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1