2 kwietnia 2011
Dworzec Inowrocław
to miasto zowię
Nikeą Trapezuntem Epirem
choć nie nazywają mnie
Komnenem Angelosem Paleologiem
to miasto nie jest już
prawdziwe
jak paczka kubańskich cygar
których niedopałki znaczą
popielniczki całej
metagalaktyki
skuty kajdanami
pychy i miłosierdzia
godzę się na nieautoryzowane piękno
do bólu bezbolesne
bo jeśli już odjechać
to uciec przed własnym cieniem
w ciszy oddać klucze
nawet nastawić policzek –
będzie nieporównywalny
z tak zwanym innym zakamarkiem dobra
to miasto
aksamitny dagerotyp –
wydziedziczony lotos
którego rzęsy spłowiały strumień
rześkiego milczenia
rzekomością odważają
to miasto zwane
Leben gegen Schatten
w półmroku czwartej krucjaty
budzi mnie
przed dworcowym automatem
do sprzedaży ciepłych napojów