Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 1 maja 2011
lipiec –
czekanie tak gwałtowne
jak góra lodowa
(zamarznięta łza Boga)
dryfująca na południe
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 30 kwietnia 2011
Non invideo, inquit, Christo cum factus est Deus.
Quod enim factus est, ego factus sum, quia meae naturae est.
Paulus de Samosatae
nie wiem
czy jestem martwy
czy jestem żywy
wiem tylko że jestem
widzę oko roniące łzę
jako podarunek od światła -
klnę się na Słońce
będę jego świadkiem
albowiem
woń jest konaniem kwiatów
wszystkie moje sny znajdują się w jednym pokoju
dźwięczą zgodnie spadając jak ulewa
namaszczają winem z olimpijskich winnic
wołają imię przedwiecznych bezimiennych
w cieniu księżyca
dotykam dziecięcej poświaty
jej zawodzenia pośród ślepego wiatru -
noc w noc przechodzą opodal
ptaki kościelnych wież
z kołysankami dzwonów między skrzydłami
czyż nie spadam
w tył w bok w przód
czy jestże jeszcze ktoś na dole i w górze –
Gott ist tot
Gott mit uns
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 29 kwietnia 2011
wypluć z siebie prawdę
wytarzać się w niej
jak Mot we własnym pocie
i perłach rzuconych przez Anat
potem spojrzeć na drzewo
rzec
to jest p o e z j a
a po wypiciu octu okraszonego żółcią
wygodnie rozłożyć się
w korycie kwantowej historii
przy okazji
ucinając drzemkę przemilczenia –
może dadzą premię
za jabłka z czarnego mleka
Lilith - Chavvy
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 28 kwietnia 2011
zaproponowałem ci
półprawdę słów
i
absolutną prawdę ciała
odpowiedziałaś
dobrze obliczoną
imitacją ucieczki
nie miałem już sił
by cię gonić –
za rogiem
czekał na mnie w barze
Henry Miller
aż do zamknięcia
gadaliśmy
o francuskich impresjonistach
1993
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 27 kwietnia 2011
Kain był w gruncie rzeczy
w porządku facetem
tylko w pewnym momencie
deczko się wkurzył
i poniosło go
gdyby miał dobrych psychiatrów i adwokatów
dostałby nadzwyczajne złagodzenia
po czym objęłaby go pierwsza amnestia
najprawdopodobniej w końcu zostałby
wielkim reformatorem wynalazcą lub Dostojewskim
w najgorszym przypadku
rasowym cwaniakiem albo męczennikiem
historia i literatura znają wiele
takich sytuacji
a tak
jeden z największych moralitetów w dziejach
za przyczyną najwyższych lotów
naznaczony jest piętnem
bezterminowego kaca
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 26 kwietnia 2011
ślady gąsienic zachodzącego Słońca
nikną pewnie i prawdziwie
pośród gratisowej pustki
zanim wschód nocy
rozleje się z nie wypełnionych jeszcze amfor
brzeg uprasza łaski kroków
w dostępności niedostępnej
nauczonej
pogański kamień
wiatr tetragrammatonu
pentaklem znaczy
bunkier dantejskiego Limbo
wbija jeszcze martwe zęby
w wodę
dotykam niedotykalnego –
nieobliczalna wilgoć oswaja dłoń
znaczę nią suchą kieszeń
zabieram parę korców odczynienia
choć nie dojdę przed pełnią Księżyca
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 25 kwietnia 2011
jesienią wszystko jest szybsze
jesienią wszystko jest ostatnie –
ostatnie liście ostatnie jabłka ostatnie Słońce
ostatnie pocałunki
ostatnia uczta Wikingów
przed zimowym snem
ostatnie błagania o miłosierdzie
lecz Odhinn jest bezlitosny –
gdy chce jesienią ukarać człowieka
delikatnie proponuje mu
miłość
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 24 kwietnia 2011
skromność jest krótka i treściwa
urodziłem się nie moja zasługa
o reszcie niech inni
wszystko ponad ma wszelkie znamiona
grzechu pychy
który to kanonicznie eliminując zbawienie
wymaga sankcji i zadośćuczynienia
jednakże
trzeba wyjątkowej zatwardziałości
aby skwitować swój epizod
bezsilną datą urodzenia
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 23 kwietnia 2011
na wszystkich poboczach drogi
jest generalnie tak samo
tylko grabarze mogą być różni
ale oni zawsze są tacy sami
przecież trakt jest tylko jeden
żadnej róży wiatrów żadnych rozdroży
nawet bezdroża są kłamstwem
takim samym jak wyższość świąt Wielkanocy nad Bożym Narodzeniem
(może odwrotnie ale to jeden sztos)
tu i tam
śpiewa ten sam kanarek
Shiva tańczy tę samą tarantelę
a rajski owoc jest tak samo pogryziony
niechybnie czeka nas sen
ukrzyżowany przez te same słońca –
niewczesne węzły które pochłonęły już
nasze nadopiekuńcze
kroki
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 22 kwietnia 2011
Dogen Kigen Zenji Eihei ** -
palec boży owinięty bandażem
zwycięska narracja zwyciężonego
myśl niepoliczalnych mgieł
szaty myśliwego
zasłaniają łowne zwierzę –
władca potyka się i upada
sługa rozpoznaje ciszę
shobogenze *** uczyniwszy rozpustę
kaja się przed balwierzem
w zaciśniętej pięści
ząb
głoszący pierwsze kazanie –
rozdarty łyk wody
pod drzewem wiecznego koła
Uns űberfűllts. Wir ordnen’s.
Wir zerfűllt. Wir ordnen’s wieder
Und zerfallen selbst.****
Przypisy:
*) Inter viam ad Damasci (łac.) – W drodze do Damaszku
**) Dogen Kigen Zenji Eihei (1200 – 1253) – jeden z wielkich mistrzów zen, przedstawiciel szkoły Soto; za najskuteczniejszą formę praktyki uważał medytację zazen,głosił teorię jedności praktyki i oświecenia (shusho itto), podkreślając, że w czasie medytacji przejawiona zostaje prawda o tym, iż wszystko, co istnieje, jest naturą buddy.
***) Shobogenze (jap.) – skarbnica oka prawdziwej dharmy.
****) Uns űberfűllts... (niem.) – Porządkujemy, rozpada się, porządkujemy znów i rozpadamy się sami. (Reiner Maria Rilke).
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.