14 czerwca 2012
UTW
Taka z niej była - ej, młodziutka;
jakoś nie pasowała do naszych
roczników: za ładna, za grzeczna
i miała figurkę, że ho ho!
Tak samo jak Bożenka - kurczątko
w dżinsach, zamknięta na klucz,
żeby się wykluć.
To jej pierwsze wakacje.
Mirka stwarzała pozory
jeszcze rok. Cicha woda.
I co się okazało? Była
zepsuta do szpiku, rzucając
to wszystko w cholerę.
Na dłuższą metę nie szło
znieść tych jawnych nie-
obecności,
jakby ktoś perfidnie robił nas
w balona
na tych, pożal się Boże, lekcjach.
Teraz uczę się u siebie. Czasem
przez łzy piszę śmieszne wiersze,
żeby zasłużyć na długie wczasy
pod gruszą.
I mieć świadectwo.
.