5 lipca 2013
Kurki w deszczu
Zawsze coś przekwita. Zawsze się zmienia.
Niektórzy mówią: to już chyba koniec poezji.
Ale jeszcze dużo różnych opowieści chowam
w zanadrzu - co najmniej po jednej za pejzażem
każdej z nocy, które są niezwykle szczodre
Akcje toczą się lub rozgrywają na moich oczach.
Najświeższe senne wizje katastroficznie po-
wiązane z burzami. Ewakuacja mlecznych krów
śmigłowcem. Wściekły wiatr zrywał czarne taśmy
którymi były spętane i odrzucał gdzieś w dal
Ciemności jakby egipskie co i rusz rozświetlone
ulewą błyskawic. We mnie nie ma lęku dziecka
albowiem należy spojrzeć realnie - póki żyje
ostatni łapacz mgły w sieci, hodowca aloesów
z Atakamy, najsuchszego miejsca tego świata
zaklinacze deszczu z Cherrapunjee, gdzie nigdy
nie przestaje padać, za oknem rozgwieżdżone
do białego czarne niebo, drzewa trzymające się
dzielnie, gdy stada słoni pędzą nad domem -
wystarczy spokojność serca i pewność, że mija
wszystko - dobre czy złe. Wraca prąd. Cisza
spływa po drogach. Nowy dzień się kręci, sam
układa
.