Poezja

gabrysia cabaj


gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 20 października 2011

Próba

Dzień dobry wszystkim; dzisiaj w chórze jesieni
pierwszym głosem - liście klonu. Proszę o ciszę!
Mogłaby pani przestać szeleścić? Tak, droga pani
jasna melancholio. Podszyty wstać! nie rosimy się
za wysoko? Jesiony, jawory, co ja z wami mam.
Dębowe na koniec.
Najpierw ciemnozielone jakby opinały bluszczem.
Leciuchno wchodzą żółte na migotliwych palcach.
Rubinowe i róże: trochę szerzej usta.
Wiatr? wietrzyk ledwie; i oczu proszę nie mrużyć.
Zaczynamy od słońca.

.


liczba komentarzy: 10 | punkty: 10 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 20 października 2011

Wspomnienie (3)

Śpią za ścianami; dochodzi druga,
a moi drodzy, dawno umarli - podchodzą do brzegu:
Janek w czepku utopiony; stawiał szałasy
pod dębem, kiedy padało mieliśmy dach nad głowami,
Ewka z jaskółczym sercem - głodnym i ścigłym,
wuj Bernard grający nam na bandonii.
Mój ojciec jeszcze nie przyszedł - we śnie za młody.

.


liczba komentarzy: 16 | punkty: 13 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 19 października 2011

Wspomnienie (1)

Na De Vere Gardens nocą widno i głośno.
Ktoś krzyczał po drugiej
stronie ulicy. Ktoś wył tak przeraźliwie,
że nie mieściło się to za tamtymi oknami.
Przykleiłam czoło do szyby. Padał deszcz.
Leciał samolot.
Tuż za pasem startowym leżał
mój ojciec - wypatroszony jak złowiona orka.
Między strugami coś chodziło -
rozrywało czarne worki.
Za ścianami spały kruche, lukrowane dzieci.

.

spisane 17 września 2010 roku.


liczba komentarzy: 8 | punkty: 11 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 18 października 2011

Brzydkie uczucie

chciałabym powiedzieć całą prawdę lecz
rozmowa z samą sobą nie klei się często

porwanych myśli nie można w żaden sposób
powiązać we śnie z gardła palcami wyciągałam

niektóre bardzo długie jakby z żołądka
poprzez przełyk ze śliną takie ludzkie włosy

.


liczba komentarzy: 16 | punkty: 8 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 15 października 2011

Pies ogrodnika

To moja działka.
Nie podchodź ty człowieku
- Pan liczy kości.

.


liczba komentarzy: 18 | punkty: 13 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 14 października 2011

Świat protestuje

Świat jest dostatnio urządzony, a jednak protest.
Sprzeciw wynika z natury korzeni, z racji stanu liści.
Cykliczność pór roku. Zmiana temperatur w rejonach,
więc te, które jeszcze się trzymają jako tako i te, które
odpadły: jedne już wirują, inne zmieniają kolory.
Nie bez przyczyny i z wiadomym skutkiem.

Duma. Żal wynikły z drewnianego uporu konarów;
z bogactwa rozłożonego nierówno. Kora wokół pnia pełna
pokornego względu na dobro (poddana dystrybucji?).

Wszystko co widać i co się czuje. W drżeniu traw.
Spowite mgłą i wychodzące z mgły. Zewnętrzna wilgoć.
Suchość od środka pomimo pragnień, by zachować
status quo. Do cna nie zamienić się w próchno.

Czujesz, co chcę powiedzieć? A może gadam na próżno?
Przecież nie ja jestem drzewem. Mam krew płynącą
w żyłach i ręce, które czasami buntują się przed zimą.
Wiatr gwiżdże na całość. Przed siebie gna chmury.

.


liczba komentarzy: 20 | punkty: 12 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 10 października 2011

I znowu jesień

Niektórzy o niej mówią: najpiękniejsza.
Albo, że już nigdy nie będziemy tacy ładni
jak dzisiaj. I tacy młodzi.

Ale to marna pociecha i cienkie oszustwo
(na fotografii). Motyle i żuczki. Gramołek -
zdobywca trawy.

Teraz to już wyżej nie podskoczysz, ptaszyno,
kiedy deszcz tak siecze.
I proszę mi nie przeszkadzać - sprzątam.
Kurze i pościel.

Ręce sobie urabiam tą gałązką oliwną
zamiatając podłogę.

Tak ci zostało, kobieto, że spać nie pójdziesz
póki ostatnich drzwi nie zamkną za sobą.

Nie ułożą się do snu.

.


liczba komentarzy: 11 | punkty: 8 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 10 października 2011

Rzecz o bandonii

Kiedyś opowiem o wuju Bernardzie, co miał dwie żony
i spory majątek. Zajmował się kuźnią i grał na bandonii.
To właśnie on z braćmi stawiał nasz dom przed wojną.

Był panem lasu i karych koni, którym sam diabeł nocą
splatał warkocze, a tak misternie, że włosek do włosia
(czerwone wstążeczki), a wuj spał winem złożony.

Taki raptus i znachor; w sękatych rękach umiał nosić
pszczoły. Płakaliśmy słuchając jego grań w niedziele.

Gbur i filozof - raczej z łaski wiatru, za pługiem chodząc
czy przy kosie latem, lecz ucichł, gdy pierworodny,
szukając drogi na wyspę, odważył się w czepku utopić.

A tej jedynej nie tknął już nigdy - mówił, że miechy
pękły jej przy nadziei.

.


liczba komentarzy: 18 | punkty: 10 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 9 października 2011

Burza w stawie

razu pewnego ropucha
rzekła - niech jest zawierucha

dam ja wam wszystkim popalić
i dalej - jak nie zacznie walić

bąbelków puszczać na fali
straszyć swymi brodawkami

rechotać wyśmiewać się z żab
że karaś srebrzysty to drab

że staw zbyt piękny dla kaczek
aż biedne dostały sraczek

kijanki z żabiego przedszkola
ukryły się już do wieczora

zielona zmęczona akcją
musiała się zająć kolacją

więc nagle zaczęła tłumaczyć
irrr -  to się ślimak zślimaczył

i jeszcze jak gdyby nigdy nic:
dla skrzeku zrobiłam ten wic!

.


liczba komentarzy: 32 | punkty: 15 | szczegóły

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 7 października 2011

Pieprzenie

Ja dzisiaj pieprzę (wszystko) - wczoraj
też pieprzyłam:
trochę drażnił mnie popieprzony czas bólu.

Trzeba zmielić mięso od kości, doprawić
pieprzem, solą, majerankiem; dodać
cebulę i te inne składniki, żeby się ładnie
trzymało.

Jutro będzie inaczej.  Zobaczycie -
coś takiego wymyślę, by do reszty
nie powtarzać się

z kichaniem.

.


liczba komentarzy: 21 | punkty: 9 | szczegóły


  10 - 30 - 100  






Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1